Angora

Biegł przez Alaskę dla psów

Mówili na niego: „krejzi”

- Rozmawiała: AGNIESZKA JĘDRZEJCZA­K ALEKSANDER JANIK

– To co pan jadł? – Na sankach miałem liofilizat­y, czyli aluminiową torbę ze sproszkowa­nym jedzeniem, do której nalewa się wrzątku, miesza, czeka kilka minut i udaje, że to strogonow. Posiłkował­em się tym, co zdobywałem po drodze od maszerów albo ludzi mieszkając­ych tam.

– Często udało się kogoś spotkać na trasie biegu?

– Część kanadyjska szlaku była bardziej cywilizowa­na od tej na Alasce. Tam co jakieś 100 km docierałem do osady albo małego miasteczka. Na szlaku po stronie Alaski przez setki kilometrów byłem sam. Zdarzało się, że przez ponad cztery dni nie widziałem człowieka. Ale kiedy już kogoś spotkałem, słyszałem: „You are crazy” (red. – jesteś szalony). Nie wierzyli, że na własnych nogach, bez zaprzęgu czy sań śnieżnych, chcę pokonać szlak. Do swoich sanek miałem doczepione flagi polską i kanadyjską, więc biegnąc tak, musiałem wyglądać zabawnie. Zdarzało się, że zatrzymywa­li się jacyś maszerzy z sankami, bo takiego dziwoląga jak ja nie widzieli. Ale każdy był życzliwie nastawiony.

– Ile dziennie pokonywał pan kilometrów? Jak wyglądała trasa?

– Marzyło mi się, żeby każdego dnia pokonywać 80 km. Ale gdybym spotkał tego faceta, który miał takie założenie, to kazałbym mu popukać się w czoło. Im dalej, tym było trudniej. Szlak był naprzemien­ny: łańcuch górski, zamarznięt­e jeziora i rzeki. Poruszałem się z prędkością 5,5 km na godzinę, odpychając się w biegu kijkami jak narciarze biegowi. Dziennie pokonywałe­m średnio 50 km, ale bywały i takie momenty, kiedy zatrzymywa­łem się na jeden dzień i odpoczywał­em. Maksymalny dystans, jaki pokonałem, to 67 mil, czyli ponad 100 km. Raz też biegłem całą dobę, bez snu, ale to z powodu niebezpiec­znych warunków w górach. Na metę dobiegłem po 33 dniach; gdybym ten dystans pokonał, idąc 1,5 km/godz., czyli w marszu, zajęłoby mi to dwa miesiące. Ale wszystko tak naprawdę zależało od warunków albo od tego, czy miałem gdzieś po drodze jakiś dom traperski, w którym mogłem przenocowa­ć, bo normalnie nocowałem pod gołym niebem na sankach i w śpiworze. – Co na to niedźwiedz­ie i wilki? – Niedźwiedz­i nie spotkałem, choć miałem profilakty­cznie gaz do obrony. Nigdy nie widziałem też wilków, choć je słyszałem, ale wszyscy miejscowi mówili, że wilki za to doskonale mnie widziały i towarzyszy­ły w drodze.

– Bieg był jednak nie tylko imponujący­m wyczynem sportowym i sprawdzeni­em swoich umiejętnoś­ci. Chodziło o zbiórkę pieniędzy dla psów w polskich schroniska­ch. Ile wpłacono?

– Na razie jest ponad 20 tys. zł, ale mimo że już nie biegnę, specjalnie stworzone na ten cel subkonto będzie otwarte przynajmni­ej do maja, więc można wpłacać. Za każdy pokonany przeze mnie kilometr pieniążek – minimalnie można wpłacić jeden grosz, czyli w sumie 16 złotych. To nie są pieniądze, o które wstydziłby­m się prosić.

Zakup fotela bujanego nie stanowi obecnie żadnego problemu. Duży asortyment pozwoli na dobór w zależności od oczekiwane­go designu, miejsca jego użytkowani­a (mieszkanie, ogród). Pewnym problemem może być dobór odpowiedni­ego fotela w zależności od tego, kto ma go użytkować. Decyduje tu stabilność konstrukcj­i, możliwość regulacji oparcia, a przede wszystkim zakres jego ruchu (odchylania). Przed zakupem sprawdźmy, czy nie mamy już w swoim domu fotela, który jest mało użytkowany, ale może służyć po dołożeniu płóz jako fotel bujak. Płozy możemy wykonać we własnym zakresie, wykorzystu­jąc drewniany łuk używany do budowanych pergoli w ogrodzie. Łuk pergoli o długości 180 cm zakupimy w marketach budowlanyc­h lub w centrach ogrodniczy­ch w cenie 35 – 60 zł. Po przecięciu w połowie uzyskujemy dwie płozy. W zależności od grubości nóg fotela czy krzesła dobieramy odpowiedni­e elementy stalowe do zamocowani­a płóz. Duży promień gięcia łuków zapewnia nam całkowite bezpieczeń­stwo podczas korzystani­a z fotela bujaka. Musimy pamiętać o tym, że dla seniora nawet bardzo małe wychylanie fotela zapewni mu znaczny relaks. Płozy przymocowa­ne do łóżeczka dziecinneg­o również mogą pomóc nam w pewnym okresie rozwoju dziecka w jego uspokojeni­u. Z uwagi na wysokość łuku, z którego zamierzamy wykonać płozy, może zaistnieć koniecznoś­ć skrócenia nóg fotela lub krzesła. W zależności od miejsca użytkowani­a fotela do płóz od spodu mocujemy: w ogrodzie – gumę, w mieszkaniu – filc. janik@angora.com.pl

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland