Nowy Jedwabny Szlak zmieni świat
To gigantyczny projekt mogący zmienić oblicze świata. Nowy Jedwabny Szlak to największy program inwestycyjny od czasów planu Marshalla. Wartość przedsięwzięcia to 900 miliardów dolarów. Zapowiada się infrastrukturalna rewolucja, jakiej ludzkość jeszcze nie widziała. Ale ambicje chińskiego smoka budzą lęk sąsiadów i niepokój Brukseli.
W dniach 14 – 15 maja odbyło się w Pekinie uznane przez chińskie media za historyczne spotkanie na szczycie – Forum Pasa i Szlaku. Wzięli w nim udział politycy ze 110 krajów, w tym 29 przywódców państw i rządów. Do stolicy Państwa Środka przybyli m.in. Władimir Putin, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan, premier Włoch Paolo Gentiloni. Polskę reprezentowała premier Beata Szydło. Nieobecni byli Donald Trump, szef rządu Indii Narendra Modi, premier Japonii Shinzō Abe, Angela Merkel oraz Theresa May.
Pierwszego dnia
doniosłą atmosferę zepsuł nieco Kim Dzong Un. Dyktator dysponującej bronią nuklearną Korei Północnej rozkazał przeprowadzić test rakietowy. Nie przypadkiem pocisk wystrzelono z położonego w pobliżu granicy chińskiej miasta Kusong. Kilka tygodni wcześniej Shen Zhihua, renomowany historyk z Szanghaju, zadał pytanie: „Jak Chińska Republika Ludowa może realizować inicjatywę Jedwabnego Szlaku w kierunku zachodnim, jeśli za jej plecami ktoś igra z ogniem?”.
Ale podczas forum w Pekinie gospodarze nie poruszali zapalnego tematu. Woleli zachwalać zalety epokowego projektu, który został ogłoszony we wrześniu 2013 roku. Oficjalna nazwa inicjatywy to Ekonomiczny Pas Jedwabnego Szlaku oraz Morski Jedwabny Szlak XXI wieku. Nawiązuje do słynnego Jedwabnego Szlaku, którym w późnej starożytności i średniowieczu karawany przewoziły jedwab, papier, biżuterię z Chin do wybrzeża Morza Śródziemnego. W projekcie uczestniczy 65 krajów, w których mieszka ponad 60 procent ludności świata. Ale tak naprawdę przedsięwzięcie ma charakter globalny. Jak oświadczył podczas spotkania w Pekinie przewodniczący ChRL Xi Jinping, do inicjatywy może przyłączyć się każdy. W szczycie brali także udział prezydenci Argentyny i Chile.
Celem Nowego Jedwabnego Szlaku jest m.in. stworzenie połączeń infrastrukturalnych między Europą a Chinami, ale także w krajach Azji i Afryki. Powstają lub są projektowane drogi i magistrale kolejowe, lotniska i porty morskie, elektrownie, gazociągi i ropociągi, linie elektroenergetyczne i parki przemysłowe. W Indonezji Chiny budują pierwszą w Azji Południowo-Wschodniej kolej dużych prędkości, w Kenii – połączenie kolejowe z portowego miasta Mombasa do Nairobi. 10 tysięcy pracowników z Państwa Środka
rozbudowuje port w Dżibuti. Planiści z Pekinu projektują linię kolejową Belgrad – Budapeszt, jeszcze jeden szlak komunikacyjny, którym będą transportowane towary z ChRL, wyładowane w porcie Pireus. Największym akcjonariuszem portu jest już przedsiębiorstwo chińskie. W Arabii Saudyjskiej Chińczycy wznoszą zakłady petrochemiczne, w Wielkiej Brytanii finansują jedną trzecią kosztów budowy elektrowni nuklearnej Hinkley Point.
Komentatorzy
zwracają uwagę, że Państwo Środka musi inwestować za granicą, jeśli chce utrzymać rozwój gospodarczy. Ogromne przedsiębiorstwa rozbudowane za państwowe pieniądze właściwie zakończyły realizację najważniejszych projektów krajowych. Obecnie mogą rozwijać się tylko na rynkach zagranicznych. Renomowana gazeta finansowa „Caixin” przyznała, że w inicjatywie Nowego Jedwabnego Szlaku „chodzi o zamiar Chin eksportowania nadwyżek stali, cementu i innych produktów przemysłu ciężkiego”. Pekin dysponuje też ogromnym kapitałem, dla którego szuka możliwości inwestycji.
Nowy Jedwabny Szlak oznacza dla Chin nie tylko korzyści gospodarcze, ale także prestiż i wpływy na świecie. Ma znaczenie wojskowe. Chińczycy rozbudowują położony strategicznie nad Zatoką Omańską pakistański port Gwadar. Na mocy zawartego porozumienia dostęp do tego portu będzie miała marynarka wojenna Pekinu. Potężne i ludne Indie są zwaśnione z Pakistanem i z niepokojem obserwują, że ChRL rozwija aktywność gospo- darczą w tym kraju, a także w Bangladeszu, Nepalu i na Sri Lance. Politycy z New Delhi obawiają się „chińskiego okrążenia”. Prasa w Indiach nazywa Nowy Jedwabny Szlak przedsięwzięciem kolonialnym. Powody do obaw ma Rosja. Pekin inwestuje miliardy w republikach postradzieckich: w Kazachstanie, Kirgistanie, Turkmenistanie, a także na Białorusi. Moskiewski sinolog Aleksandr Gabujew pociesza się, że Nowy Jedwabny Szlak jest projektem „mglistym” i jak na razie „prowadzi donikąd”. Gabujew musiał jednak przyznać, że Pekin prowadzi własną politykę, i nie zareagował na żadną z 40 inicjatyw transportowych, przedstawionych przez rząd rosyjski.
Także państwa Europy Zachodniej sceptycznie traktują chiński „projekt stulecia”. Wynika to m.in. z obaw przed konkurencją gospodarczą. Jak ujął to „Der Spiegel”, Chiny będą przecież tworzyć korytarze handlowe według swoich potrzeb, a nie Berlina czy Brukseli. Ponadto przywódcom Europy Zachodniej nie podoba się chińska aktywność gospodarcza w Afryce Północnej, oraz w dawnych państwach bloku wschodniego, wchodzących obecnie w skład UE.
Na szczycie w Pekinie doszło więc do zgrzytu. Unia Europejska nie podpisała jednego z dokumentów spotkania – o dialogu handlowym. Oficjalnie dlatego, że gospodarze nie uwzględnili europejskich wniosków na temat większej przejrzystości, uczciwych przetargów i ochrony środowiska. Pewien pragnący zachować anonimowość wysokiej rangi europejski dyplomata powiedział na łamach „The Guardian”, że, ku zaskoczeniu chińskich polityków, UE okazała jed- ność w tej materii. Dodajmy, jedność może nie była doskonała, ponieważ Beata Szydło wyraziła zdziwienie z powodu oświadczenia Komisji Europejskiej w tej sprawie.
Zdaniem niektórych publicystów, nieufność niektórych krajów Europy Zachodniej wobec Nowego Jedwabnego Szlaku nie zatrzyma chińskiej ekspansji, jeśli Unia nie rozpocznie własnych ambitnych projektów gospodarczych, a na razie na to się nie zanosi. Komentatorzy podkreślają, że gdy Chiny angażują się w globalne przedsięwzięcie, które może rozpocząć nową erę globalizacji, administracja prezydenta Donalda Trumpa ogranicza międzynarodową współpracę gospodarczą.
Premier
Beata Szydło podpisała w Pekinie dwie umowy o współpracy w zakresie turystyki i gospodarki wodnej. Zabiegała też o zwiększenie polsko-chińskiej współpracy gospodarczej. Na tym polu Warszawa nie ma się czym chwalić. Nasz kraj jest dla Państwa Środka przede wszystkim rynkiem zbytu. W ubiegłym roku eksport ChRL do Polski osiągnął rekordową wartość 21,61 miliarda dolarów. Chiny kupiły nasze towary za zaledwie 1,72 miliarda. Państwo Środka zainwestowało znacznie więcej na Węgrzech (2 miliardy dolarów) niż nad Wisłą (462 miliony). Wizyta Andrzeja Dudy za Wielkim Murem Chińskim nie przyniosła podpisania ważnych umów. Rząd RP liczy obecnie, że inwestorzy chińscy zaangażują się w Polsce w budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego w zamian za udziały w tym przedsięwzięciu. (KK) Na podst.: Der Spiegel, New York Times, Die Welt, The Guardian, BBC, PAP i in.