Osiem miejsc, gdzie turyści nie są mile widziani
Barcelony, nie owijała w bawełnę. – Nie chcemy, żeby nasze miasto wyglądało jak budka z tanimi pamiątkami – mówiła, powołując się na przykład Wenecji. Od tego czasu wstrzymała wydawanie licencji na nowe hotele i apartamenty wakacyjne. Zaproponowała też wprowadzenie nowego podatku turystycz- niszczonych przez zwiedzających. Na World Tourism Forum w Lucernie podkreślił, że Amsterdam nie wydaje już nawet jednego euro na promocję. – Nie chcemy tu więcej ludzi – dodał. – Chcemy podnieść jakość ruchu turystycznego. Oczekujemy ludzi zainteresowanych miastem, a nie tych, którzy traktują je jak faj- ni zabrania wstępu osobom z tatuażem albo wymaga, żeby go zasłaniać. Tatuaże w Japonii stanowią tabu, bo kojarzą się z jakuzą (mafią). Santorini, Grecja W 2016 najruchliwszy grecki port oświadczył, że ma dość! Ogranicza liczbę zawijających tu wycieczkowców. Popularna wyspa Santorini jest zalewana turystami. Codziennie przybywało tu 10 tys. osób. Teraz liczba ta nie będzie mogła przekroczyć 8 tysięcy. Cinque Terre, Włochy To przepiękne wybrzeże, wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, było jednym z pierwszych miejsc, które zdecydowały się powstrzymać napływ turystów. W lutym 2016 ogłoszono plany wprowadzenia biletów dla zwiedzających. Gdy sprzedano ich 1,5 mln, więcej osób nie wpuszczono. Może się wydawać, że to dużo, ale poprzedniego lata te pięć wiosek rybackich połączonych biegnącymi klifem wąskimi ścieżkami odwiedziło aż 2,5 mln turystów. Arlington, Teksas W 2015 roku prywatna firma Stratos Jets przeanalizowała 37 tys. wpisów na Twitterze, by ustalić, które miejsca w USA są najbardziej przyjazne dla podróżujących, a w których ich nie lubią. Nie są to dane naukowe, ale z analizy wynika, że miejscem najmniej przychylnym turystom jest Arlington w Teksasie. Na drugim miejscu znalazł się Nowy Jork, na trzecim Las Vegas. (AS)