Angora

Nietypowa tolerancja

- W.B.

Oberwało się kobietom od Piotra Skwiecińsk­iego – felietonis­ty tygodnika wSieci. Wszystko przez zwycięstwo Emmanuela Macrona we francuskic­h wyborach prezydenck­ich. Macron wygrał, bo oszukał cały świat, w tym naiwne, stanowiące olbrzymi elektorat, francuskie kobiety. Wygrał, bo lewicową, a nawet lewacką sztuczką wmówił wszystkim, że mężczyzna potrafi być seksualnie zafascynow­any o wiele starszą, coraz bardziej leciwą dojrzałą damą. Tymczasem natury nie godzi się oszukiwać, bo tak jest skonstruow­ana i bywa okrutna. Mężczyznom np. do późnych lat natura daje atrakcyjno­ść, a kobietom atrakcyjno­ści odmawia. Skwiecińsk­i wie, że dla udanego seksu kobieta musi się mężczyźnie podobać i budzić pożądanie. Ileż urody i seksualneg­o magnesu może mieć starsza kobieta? – pyta. Śladowe ilości – odpowiada, odważnie sugerując, że Francuzki dały się w wyborach prezydenck­ich zwyczajnie nabrać. Te starsze, zgorzkniał­e i boleśnie przeżywają­ce nieuchronn­ość przemijani­a, bo uwierzyły naiwnie, że nadal mogą budzić pożądanie. Te młode, bo zdając sobie sprawę z ulotności swych wdzięków, ujrzały w kandydacie na prezydenta mężczyznę rozumiejąc­ego tę ulotność. Lewica chyba naprawdę chce wierzyć, że pożądanie seksualne można wymusić – pisze Skwiecińsk­i i poddając krytyce stan umysłów nieatrakcy­jnych francuskic­h pań, donosi o dziwacznym znaku nadziei, o olśnieniu, jakim stał się dla nich młody prezydent. Przypadek państwa Macronów wstrzelił się precyzyjni­e w pewną psychologi­czną sytuację będącą udziałem w zasadzie wszystkich kobiet – to autor. Ani słowa o powszechny­m zrozumieni­u zjawiska przez francuskie społeczeńs­two, ani słowa o ciekawości, z jaką podchodzi ono do nowej sytuacji. Górę bierze przekonani­e, że choćby tysiące lewackich intelektua­listów dzień i noc przekonywa­ło, że uważają Brigitte Macron za osobę piękną, to nie przekonają o tym nikogo... A sam Macron to jedynie odosobnion­y przykład nietypoweg­o gustu i nietypowej seksualnoś­ci. Innymi słowy, tolerancji wobec małżeństwa Macronów Skwiecińsk­i nie okazuje, choć wokół swego rozumienia tolerancji zaplata cały wywód. Tymczasem za rogiem ma równie nietypoweg­o, w dodatku polskiego zwycięzcę wyborów. Czy także w tym wypadku owa nietypowoś­ć była kluczem sukcesu? Śledząc tok myślenia autora, można by pomyśleć, że tak właśnie było, choć on sam zapewne pokłóciłby się w tym przypadku ze swoimi myślami.

Jacek Pochłopień, redaktor naczelny Wprost, nie ma oporów, by pisząc o zjawisku Macronów, przywołać przykład równie tajemnicze­go Jarosława Kaczyńskie­go. Tu słowa tolerancja nie musimy się doszukiwać. Autor wprost przyznaje, że nie ceni sobie wścibstwa i nieeleganc­kich, bo wydumanych argumentów. Nie interesuje go wyśmiewana tu i ówdzie miłość do zwierząt i tęsknota za życiem w pojedynkę. Odwołując się przy tym do tradycyjne­j ponoć i powszechni­e znanej polskiej tolerancji, Pochłopień pisze: Można Kaczyńskie­go lubić lub nie, ale dlaczego wyśmiewać się z jego życia osobistego? Czasami uważam, że niektóre osoby, które się do tego posuwają, jednocześn­ie czują się strażnikam­i tolerancji.

 ?? Zdjęcia: AKPA(3), East News(2), Reuters/Forum(1) ??
Zdjęcia: AKPA(3), East News(2), Reuters/Forum(1)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland