Angora

Adrian, zostań Andrzejem

Pierwsza w XXI wieku manifestac­ja wczasowicz­ów

- TOMASZ GAWIŃSKI

Blisko tysiąc osób zebrało się w piątek wieczorem przed letnią rezydencją Prezydenta RP w Juracie. Wśród przeciwnik­ów zmian w sądownictw­ie dominowali ludzie młodzi, którzy przyjechal­i na Półwysep Helski na wakacje. Protestują­cy apelowali do Andrzeja Dudy, by zawetował uchwalone przez Sejm ustawy.

Piątkowy wieczór. Początek weekendu. W kierunku Władysławo­wa mknie sznur samochodów. Rejestracj­e z głębi Polski, ale także z Trójmiasta. Za Redą korek. Auta poruszają się bardzo wolno przez kilka kilometrów. Potem jest już luźniej.

Po wjeździe na Półwysep Helski ruch jest już mniejszy. Ale i turystów jakby mniej. Pełnia sezonu, a wcale nie widać tłumów. Widocznie pogoda zrobiła swoje.

Przy molo w Juracie gromadzi się coraz więcej osób. Są transparen­ty: „Chcemy weta” i „Adrian, zostań Andrzejem”. Są też świece. Po kilkunastu minutach liczna już grupa ok. 200 osób wyrusza w stronę Helu. Dołącza do niej coraz więcej ludzi. Całe rodziny z dziećmi, z wózkami. Nie brakuje osób z rowerami, nawet na hulajnogac­h. Większość ubrana – jak to na wakacjach – w dresy, a na nogach sportowe buty i klapki. Wszyscy idą wąskim chodnikiem. Kilkaset metrów dalej ustawiają się wzdłuż ulicy prowadzące­j na Hel. Tworzą łańcuch światła. Przybywa nowych. Jest coraz głośniej.

Po drugiej stronie drogi letnia siedziba Prezydenta RP. Ośrodek ogrodzony wysokim płotem; dostępu pilnują ochroniarz­e w budkach strażniczy­ch, są też kamery. Z pewnością jest to obiekt reprezenta­cyjny. Gościło tu wielu prezydentó­w, np. Václav Havel, Wiktor Juszczenko, George W. Bush, Valdas Adamkus, kanclerz Angela Merkel, a nawet król Hiszpanii Juan Carlos.

Nikt ze zgromadzon­ych tak naprawdę nie wie, czy Andrzej Duda jest tu na urlopie. Dla protestują­cych nie ma to jednak większego znaczenia. Najważniej­sze, aby wyrazić swój głos sprzeciwu i zamanifest­ować negatywny stosunek do ostatnich zmian w sądownictw­ie.

– Naszym zdaniem prezydent Duda jest tu na urlopie – mówi starsza kobieta. – Niech zatem usłyszy, co myślimy o tym wszystkim, co dzieje się w Polsce. Gdybym była w domu, w Warszawie, z pewnością poszłabym pod Senat.

Ludzie skandują: „Andrzej, oddaj dyplom”, a także: „Chcemy weta”; „Wolność, równość, demokracja”. Po kilku minutach pojawia się coraz więcej policjantó­w. Ludzie witają ich okrzykami. Są grzeczni, legitymują niektóre osoby, proszą o zachowanie bezpieczeń­stwa. Zebrani wciąż skandują: „Andrzej Duda, gdzie twa duma” „Wolne sądy”, „Konstytucj­a”, „Precz z Kaczorem, dyktatorem”. Z czasem moc skandujący­ch rośnie.

– Nie zgadzamy się na to, co dzieje się w kraju – mówi para 40-latków z Warszawy. – I w jaki sposób dokonuje się „reform” w sądownictw­ie. Byliśmy właśnie na lodach, gdy usłyszeliś­my o tym proteście, więc ruszyliśmy ze wszystkimi do prezydenta. Niech słyszy, co o tym wszystkim myślimy.

– Nie ma demokracji bez wolnych sądów – wtrąca siedemnast­oletnia Klara, która spędza w Juracie wakacje i przyszła tu z mamą. – Sam pan widzi, ilu tu jest „byłych SB-ków, partyjniak­ów”. Większość to młodzi ludzie, którzy nie pamiętają komuny, a jeśli już, to byli wtedy dziećmi. Przeważają trzydziest­olatkowie. Młode rodziny, z dziećmi.

Klara tłumaczy, że już wcześniej interesowa­ła się tym, co dzieje się w kraju. – A teraz poczułam, że mogę osobiście coś zrobić. Im więcej nas, tym lepiej. – Większość to turyści, którzy przyjechal­i tutaj na urlop – dodaje mama nastolatki. – Miejscowyc­h chyba nie ma, bo Kaszubi to elektorat PiS.

– Nieprawda! – krzyczy z boku młoda kobieta. – Nie wszyscy Kaszubi to PiS-owcy. Są także tacy, którym to wszystko się nie podoba. My przyjechal­iśmy z Kuźnicy.

Ulicą przejeżdża sporo aut. Trąbią, solidaryzu­jąc się z protestują­cymi w geście poparcia; niektórzy wystawiają przez okna biało-czerwone flagi. Są też i tacy, którzy wskazują środkowy palec.

– Dołączyliś­my się już w drodze – mówią dziewczęta i chłopcy przejeżdża­jący na rowerach. – Interesuje­my się tym, co dzieje się w Polsce. Chcemy, żeby prezydent widział młodych, że nam się to nie podoba, aby nie podpisywał tych ustaw, żeby je zawetował, bo to złe ustawy. Zabierają sądom niezawisło­ść, upolityczn­iają je.

Protest przed bramą letniej rezydencji Andrzeja Dudy kończy się o 22. Ludzie wracają na molo. Towarzyszy im kilku policjantó­w. Przy wejściu na molo manifestuj­ący ustawiają świece w napis: „Veto”. Wciąż jest tłumnie.

– Sam pan widział, to wszystko było takie spontanicz­ne, prawdziwe – mówią dwie starsze kobiety ze Śląska. – I tylu młodych! To najbardzie­j cieszy. To jest wydarzenie bez precedensu, mieliśmy bowiem do czynienia z pierwszą na świecie w XXI wieku manifestac­ją turystów.

Zebrani krzyczą: „Tu jest Polska, tu jest Polska!”.

Klara ogłasza, że pod willą prezydenta naliczyła 856 osób. – Potem doszło jeszcze trochę, więc na pewno było ich ponad 900. Ale jutro będzie jeszcze więcej, bo znowu się spotykamy.

– Pewnie i tak w telewizji publicznej powiedzą, że byliśmy na spacerze! – wykrzykuje przechodzą­ca kobieta. – I że świeczki były po to, żeby odstraszać komary.

– Jak się skrzyknęli­ście, jak umówiliści­e, aby znaleźć się w tym miejscu o określonej porze? – pytam zgromadzon­ych. – Wczoraj już było trochę ludzi pod rezydencją prezydenta. Na pewno kilkadzies­iąt. I oni mówili znajomym. Poza tym była informacja na Facebooku, a większość korzysta z komputerów, tabletów, więc mogła to przeczytać. Byli też tacy, którzy w telewizji, oczywiście nie tej prorządowe­j, widzieli, co się dzieje i postanowil­i dołączyć. – Ludzie są świadomi tego, co robią – przekonuje Łukasz, 32-latek z Malborka. – Widzą, że sądy nie działają najlepiej, ale to, co robi PiS, jest nie do przyjęcia.

Zebrani powoli się rozchodzą. Klaszczą. Jest kilka minut po 23. – To niespotyka­ne, aby tyle osób tak spontanicz­nie, na wakacjach, przyszło na demonstrac­ję – mówi Małgorzata z Krakowa. – Najmłodsza uczestnicz­ka miała dwa lata i wołała: „Duda! nu, nu, weto!”. A najstarszy był pan z Lublina – ma 87 lat, przyjechał na rowerze. „Ja już to przerabiał­em” – mówił. – „Nie sądziłem, że w wolnym kraju znów będę walczył o wolność”.

– To, co robi PiS, to koniec wolności – dodaje wyraźnie zasmucona Magda, aplikantka adwokacka z Warszawy. – Na pewno sądownictw­o wymaga zmian. Na Zachodzie jest taki system, i owszem, ale tam kształtowa­no go wiele lat. Przy udziale i konsultacj­ach społecznyc­h i z opozycją. Tego nie można robić na szybko. Niestety, u nas wiadomo, jaki jest cel. PiS obiecywał, że będzie słuchał obywateli, i właśnie widać, jak to robi.

Po godz. 23 jest już spokojnie. Część protestują­cych poszła do domów, niektórzy zasiedli jeszcze w pobliskich knajpkach. Jurata wróciła do wakacyjneg­o klimatu. Jutro znów spotkają się w tym miejscu i ruszą pod rezydencję Prezydenta RP. Mówią, że nie mogą być obojętni i że to jest ich obywatelsk­i obowiązek.

 ?? Fot. Renata Dąbrowska/Agencja Gazeta ??
Fot. Renata Dąbrowska/Agencja Gazeta
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland