„Zamach stanu dopiero się zaczyna”
Gdyby dziś Polska chciała wstąpić do Unii, powiedziano by jej, że nie spełnia zasad przyjętych w 1993 roku w Kopenhadze
Kontrowersyjna reforma sądownictwa w Polsce wywołała ostre reakcje zagranicznych publicystów i polityków. Komentatorzy nie pozostawiają na pisowskiej ekipie suchej nitki.
Niemieccy dygnitarze do tej pory unikali otwartej krytyki rządu w Warszawie. Pozostawiali to swoim mediom. Sytuacja zaczyna jednak się zmieniać.
Szef dyplomacji Sigmar Gabriel powiedział na łamach magazynu „Der Spiegel”: „Nie możemy głosić na świecie państwa prawa i demokracji, jeśli nie przestrzegamy własnych standardów. Wszyscy musimy uważać, aby nasz fundament nie ulegał erozji. Komisja Europejska ma w tej sprawie nasze poparcie”. (KE prowadzi procedurę kontroli praworządności w Polsce).
Federalny minister sprawiedliwości Heiko Maas w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” wyraził opinię, że atak na niezależność wymiaru sprawiedliwo- ści zagraża zasadom praworządności i trójpodziału władzy w Polsce. Minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn przed kamerami telewizji ZDF stwierdził, że naród polski prowadzony jest w stronę państwa bezprawia w sposób „surrealistyczny”. Komisja Europejska cierpliwie usiłowała uzyskać jakieś ustępstwa od Warszawy w drodze dialogu, ale czas dialogu dobiega końca. Gdyby dziś Polska chciała wstąpić do Unii, powiedziano by jej, że nie spełnia zasad przyjętych w 1993 roku w Kopenhadze.
Podobnie ocenia sytuację „Süddeutsche Zeitung”, który napisał, że wymiar sprawiedliwości staje się ofiarą panowania partii. Polska przemieszcza się w pełen półmroku świat samowoli i niepewności prawnej. W ten sposób niejako sama wyklucza się z Unii Europejskiej.
To prawda, że także w Niemczech o obsadzie najwyższych stanowisk sędziowskich decyduje komisja par- lamentarzystów. Ale nowy polski system jest bardziej centralistyczny, radykalny, kompleksowy, polityczny niż jakikolwiek inny. O tym, kto zostanie sędzią, w przyszłości decydować będzie partia. Polska na skutek erozji swego systemu praworządności poniesie straty finansowe.
Inwestorzy unikają krajów, w których panuje polityczna samowola. Dzieje się tak w Turcji i Chinach. Ale to nie wystarczy. Kraje UE powinny zareagować, nie zważając na ewentualne komplikacje. Warszawa powinna odczuć „skumulowany opór polityczny” – wzywa „SZ”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” wieszczy, że narodowo-konserwatywne władze polskie po przejęciu kontroli nad sądownictwem spełnią swoje do tej pory puste groźby i postawią byłych członków rządu, obecnych przywódców opozycji, przed Trybunałem Stanu. Za pomocą 71