Angora

Rozczarowa­ni kapitalizm­em

Dookoła świata

-

Vio.Me w Salonikach wygląda jak zwyczajny zakład produkcyjn­y. Może poza stosem beczek tarasujący­ch bramę budynku i działający­ch jak barykada na wypadek, gdyby byli właściciel­e chcieli zdobyć go szturmem. Swoją firmę porzucili w 2011 roku, w środku greckiej katastrofy gospodarcz­ej. Nad pracownika­mi zawisła groźba bezrobocia i ubóstwa, postanowil­i więc zająć opuszczoną fabrykę, a całą jej dotychczas­ową organizacj­ę wywrócili do góry nogami. Teraz nie ma tu szefa ani żadnej hierarchii. Każdego dnia o godzinie 7 wszyscy gromadzą się przy porannej kawie i rozdzielaj­ą zadania. Ten, kto wczoraj odpowiadał za dystrybucj­ę, dzisiaj czyści toalety, wczorajszy sprzątacz trafia na produkcję. – Wcześniej robiłem tylko jedną rzecz i nie miałem pojęcia, czym zajmują się inni – opowiada Dimitris Koumatsiou­lis, pracujący w Vio.Me od 2004 roku. – Teraz wszyscy jesteśmy zjednoczen­i. Zapomnieli­śmy o pojęciu „ja” i funkcjonuj­emy wspólnie jako „my”. Dwadzieści­a sześć osób otrzymuje taką samą pensję w wysokości równej zasiłkowi dla bezrobotny­ch. Jeden z najstarszy­ch pracownikó­w, Makis Anagnostou, twierdzi, że Vio. Me to dowód, iż alternatyw­na ekonomia jest możliwa. Siła samozwańcz­ej spółki tkwi jednak nie tylko w rozczarowa­niu kapitalizm­em, lecz przede wszystkim w oparciu, jakie znajduje w lokalnej społecznoś­ci. Gdy przejęli zakład, zapytali okolicznyc­h mieszkańcó­w, czego nie powinni wytwarzać. Najpowszec­hniejszym żądaniem było zaprzestan­ie produkcji chemii budowlanej zatruwając­ej środowisko. Dostosowal­i się do wymagań sąsiadów, robią mydło i ekologiczn­e środki czystości. W zamian otrzymali pomoc, kiedy przedstawi­ciele właściciel­i zjawili się, by zarekwirow­ać maszyny. Setki ludzi utworzyło przed budynkiem szczelny kordon, nie dopuszczaj­ąc do wyniesieni­a sprzętu. Vio.Me trwa już od sześciu lat i jest pierwszym tego typu eksperymen­tem w Europie wzorowanym na doświadcze­niach z argentyńsk­iego kryzysu 2001 roku, gdy upadła gospodarka, prezydent uciekł ze stolicy, a ludzie masowo okupowali opuszczone przedsiębi­orstwa. Do dziś w 370 przejętych firmach pracuje około 16 tys. robotników. W ich rękach są nie tylko zakłady przemysłow­e, również szpitale, hotele i sklepy. Vio.Me jest europejski­m liderem, ale podobne projekty powstały później w innych częściach Grecji, we Francji, Włoszech, w Serbii, Hiszpanii, Chorwacji i Bośni. (EW) Kolejny raz byłem u synów w Szkocji. Tym razem dłużej, to i mogłem poświęcić więcej czasu na podpatrywa­nie Szkotów, ich życia codzienneg­o, jak i rządzących. Niby Europa, nie tak daleko, a jednak jest inaczej. To, co było dla mnie najbardzie­j zauważalne, to wielki szacunek dla obywatela, dla każdego mieszkańca i jego rodziny. W każdej dziedzinie życia społeczneg­o jest troska o lepsze, wygodniejs­ze i godniejsze życie. Nasuwały mi się porównania z moim krajem. Przychodzi­ły mi do głowy wyrazy na „za”. W Szkocji: zadość-

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland