Telewizja prezesa
Kupujemy coraz większe i coraz nowocześniejsze telewizory. Nie wszyscy jednak chcą lub potrafią korzystać ze wszystkich oferowanych przez nie możliwości. Tak jest m.in. w przypadku smart TV.
Chodzi tu o telewizory, które po podłączeniu do szerokopasmowego internetu (przez Wi-Fi albo kabel) pozwalają widzowi oglądać nie tylko tradycyjną telewizję, ale zapewniają również dostęp do wielu aplikacji i serwisów. Polska jest europejską potęgą pod względem liczby sprzedanych telewizorów smart TV, co wynika z tego, że niedawne przejście z naziemnego przekazu analogowego na cyfrowy wymusiło powszechną wymianę odbiorników.
Trzeba jasno powiedzieć, że zakres działania funkcji smart TV uzależniony jest od producenta telewizora. Oznacza to, że inne aplikacje znajdziemy w Samsungach, inne w LG, a jeszcze inne np. w Panasoniku. Pamiętajmy też, że żaden telewizor z funkcją smart TV nie zastąpi nam komputera bądź tabletu, których możliwości są nieporównywalnie większe. Może właśnie to sprawia, że większość osób z rezerwą podchodzi do korzystania z aplikacji oferowanych przez smart TV.
Jeśli już je włączamy, to najczęściej po to, by obejrzeć coś na YouTube lub w wybranym serwisie VOD albo łączymy się z mediami społecznościowymi. Tu jednak może być problem, bo coraz więcej serwisów VOD dostępnych jest za dodatkowe opłaty. Na przykład w telewizorach Samsung tak jest choćby z HBO GO, kanałami sportowymi Eleven czy telewizją internetową Netflix. Z drugiej strony, za niektóre z tych serwisów płacimy już w ramach abonamentu telewizji kablowej bądź platformy cyfrowej. Teraz więc musielibyśmy robić to powtórnie.
Nie w każdym modelu będziemy też mieć możliwość połączenia się na dużym ekranie z Facebookiem czy Twitterem. Ostatnio np. Samsung wyłączył Facebooka ze swojej oferty smart TV. Z pewnością też korzystanie z tych serwisów jest łatwiejsze na smartfonie. Sterowanie na dużym ekranie, – nawet przy użyciu normalnej klawiatury QWERTY – jest dość kłopotliwe. Smart TV sprawdza się natomiast w przypadku korzystania ze Skype’a, oczywiście pod warunkiem, że telewizor ma wbudowaną kamerę, co nie jest standardem.
Wszystko to sprawia, że fascynacja smart TV w ostatnim czasie wyraźnie spadła, zwłaszcza że wiele osób wciąż nie korzysta z szerokopasmowego internetu, bez którego dostęp do wspomnianych aplikacji jest niemożliwy. Pesymiści uważają, że smart TV, podobnie jak wcześniej 3D, nie zawojuje tradycyjnej telewizji. Czy tak się stanie, czas pokaże.
W czasach, kiedy modne jest zajadanie się wyłącznie warzywami, podanie gościom wysmażonego kotleta może graniczyć z impertynencją. Oczywiście mięsożernych nie brakuje w naszym kraju, ale na salonach wypada przyznawać się jedynie do konsumpcji wymyślnych dań jarskich, zwanych teraz z cudzoziemska wegetariańskimi.
Tym bardziej cieszy widok porządnych steków i ociekających smakowitym sosem żeberek, które na dodatek zostały przyrządzone przez znakomitego szefa kuchni. Dariusz Kuźniak, znany chociażby z programu „Top Chef”, serwował wygłodniałym gościom swoje dzieła kulinarne podczas warsztatów zorganizowanych przez markę Ballantine’s. Powodem do spotkania była promocja whisky w wersji „Hard Fired”, a całej imprezie organizatorzy słusznie nadali tytuł „Zrodzony z ognia”. Kiedy mięso, wcześniej zamarynowane w aromatycznych przyprawach i whisky, nabierało smaku na grillu, doświadczeni barmani uczyli gości, jak przyrządzać drinki. To wciąż rzadka umiejętność, a przecież przydatna nawet w domowych okolicznościach, więc warto wyjść ponad polski standard, czyli whisky z colą. Tym razem uczestnicy spotkania dowiedzieli się, jak zrobić taki klasyk jak whisky sour, w którym główną rolę obok alkoholu gra sok z cytryny i białko jajka nadające temu ognistemu napojowi odpowiednią konsystencję. Jako że to lato, na warsztat poszła też wersja z malinami, której łagodny smak uwielbiają panie. Kulminacją wieczoru była degustacja mięs osobiście serwowanych przez przemiłego szefa kuchni, który – mocno wytatuowany – sprawia wrażenie groźnego pirata, ale przy bliższym kontakcie okazuje się łagodny jak baranek. A za jego autorski deser z białej czekolady z pomarańczami niejeden i niejedna daliby się pokroić ostrym nożem kuchennym.
Prezesa telewizji Jacka Kurskiego (51 l.) historia zapamięta pewnie jako szefa telewizji publicznej, którą skutecznie zamienił w tubę propagandową jedynie słusznej partii i jako samozwańczego bulteriera Kaczyńskiego. To on powiedział kiedyś: „Kto chce podnieść rękę na Jarosława Kaczyńskiego, musi wiedzieć, że Kurski mu tę rękę obetnie”. Było w tym stwierdzeniu po równo wiernopoddańczego oddania swojemu szefowi i bufonady wymieszanej z przekonaniem o własnych niemal nadludzkich możliwościach. Swego czasu o swoich wykalkulowanych politycznych intrygach miał też powiedzieć, że „ciemny lud wszystko kupi”, ale teraz, gdy rządzi na Woronicza, spadająca oglądalność programów publicznego nadawcy zdaje się przeczyć tej śmiałej tezie. Lud nie taki ciemny i wszystkiego nie kupuje. W siedzibie telewizji odbyła się impreza promująca nową jesienną ramówkę z udziałem tych celebrytów, którzy wciąż jeszcze nie wstydzą się współpracy z TVPiS. Poza kilkoma naprawdę znanymi twarzami większość to jednak gwiazdki na dorobku, które dopiero szukają sławy i swojego miejsca w szołbiznesie. Wśród tych znanych warto wspomnieć Izabelę Trojanowską (62 l.), która od lat gra w „Klanie” i – trzeba przyznać – wyglądała znakomicie, czy Tomasza Karolaka (46 l.) i Małgorzatę Kożuchowską (46 l.) z serialu „Rodzinka. pl”. On ostatnio sporo schudł i widać, że jest zadowolony ze swojej metamorfozy, ona znów wyglądała znakomicie i jak zawsze była sztywna niczym kij od szczotki.