Kwiatki dla sąsiadki
Tydzień na działce
W sklepach ogrodniczych już są w sprzedaży cebulki kwiatów wiosennych. Na sadzenie tulipanów czy żonkili jest jednak zdecydowanie za wcześnie. Posadzone teraz zdążą wypuścić liście, które zniszczy mróz. Te już kupione należy przechować w chłodnym, ale przewiewnym miejscu. Może to być np. dolna półka lodówki – tam, gdzie przechowujemy warzywa. W suchym miejscu cebule wyschną, a w wilgotnym zaczną atakować je choroby grzybowe.
Przestajemy nawozić wieloletnie rośliny, które zamierzamy przechować przez zimę, np. pelargonie, fuksje, oleandry, lantany, ołowniki. One muszą teraz przejść w stan spoczynku i przygotować się do zimy.
Rozmnażamy pelargonie i fuksje. Ze zdrowych roślin pobieramy boczne pędy, obrywamy dolne listki i wsadzamy do lekkiej ziemi – może być z domieszką piasku. Mocno dociskamy w podłożu i podlewamy. Utrzymujemy stale wilgotną ziemię. W ten łatwy sposób zyskujemy za darmo nowe rośliny, którymi można wymienić się ze znajomymi.
W ten sam łatwy sposób można powiększyć swoją kolekcję o krzewy, które już przekwitły: jaśminowce, forsycje, krzewuszki. Wystarczy ściąć tegoroczny półzdrewniały pęd o długości ok. 10 centymetrów. Usuwamy dolne liście i wierzchołek wzrostu. Końcówkę sadzonki zanurzamy w ukorzeniaczu i wsadzamy delikatnie do lekkiej ziemi. Podlewamy i ustawiamy w widnym miejscu.
Pelargonie też potrafią zaskoczyć! Tę sadzonkę dostałam od sąsiadki i nikt się nie spodziewał, że wyda tak wspaniałe dwukolorowe kwiatki. Pelargonie po latach niełaski znów wracają do mody. I słusznie, bo oprócz pelargonii angielskich, które moim zdaniem absolutnie nie nadają się do naszego klimatu, te stare „babcine” odmiany są niewymagające, kwitną do późnej jesieni i dobrze znoszą nawet najbardziej kapryśne lato.
Konkurs na najpiękniejszy ogród trwa! Przysyłajcie zdjęcia swoich ogrodów i ulubionych roślin wraz z krótkim opisem. jola.b@angora.com.pl
W literaturze dzieci wychowane przez zwierzęta nie tylko wykazywały się unikalnymi osiągnięciami czy wyjątkowym poczuciem sprawiedliwości, ale też zyskiwały umiejętności niedostępne zwykłym śmiertelnikom. W rzeczywistości ich powrót do cywilizacji jest trudny, o ile w ogóle możliwy.
Oksana Malaja została znaleziona, gdy miała osiem lat. W 1991 r. do jednego z chersońskich komisariatów trafiło zgłoszenie o dziecku trzymanym w nieludzkich warunkach. Dzwonić miał zaniepokojony sąsiad z małej wsi na południu Ukrainy. Gdy funkcjonariusze udali się na miejsce, nie mogli uwierzyć własnym oczom. Mała dziewczynka biegała na czworakach, drapała się nogą, szczekała i sapała z wywieszonym językiem. Wkładała przy tym głowę pod kran i otrzepywała się jak pies. Przy każdej próbie podejścia zaczynała warczeć. Okazało się, że Oksana od trzeciego roku życia mieszkała w psiej budzie, razem z hasającymi po podwórku czworonogami. Z nimi spała i jadła, co popadło. To był cały jej świat.
Rodzicom alkoholikom, którzy dopuścili się tak karygodnego zaniedbania, dziecko natychmiast odebrano. Tłumaczyli, że w domu była bieda, dzieci dużo, a gdy tylko dziewczynka zaczęła naśladować zachowanie zwierząt, wzięli ją za chorą psychicznie i przestali się nią interesować. Dziś Oksana ma 34 lata i jest pod stałą opieką zakładu psychiatrycznego w Odessie. Pięć lat, jakie spędziła wśród psów, odcisnęło na niej dramatyczne piętno. Mimo intensywnej