Tragiczny rejs „Złego Johna” USA
Kolejna kolizja amerykańskiego okrętu
Czy oficerowie floty Stanów Zjednoczonych mają kłopoty z nawigacją? 21 sierpnia przed wschodem słońca niszczyciel rakietowy „John S McCain” zderzył się z liberyjskim zbiornikowcem „Alnic MC”. Dziesięciu amerykańskich marynarzy uznano za zaginionych, pięciu odniosło obrażenia.
To już czwarty w tym roku bardzo poważny wypadek z udziałem amerykańskich okrętów wojennych, operujących na Dalekim Wschodzie. Do kolizji doszło u wejścia do Cieśniny Singapurskiej, jednego z najbardziej uczęszczanych szlaków morskich świata.
„John S McCain” ma 154 m długości i wyporność prawie dziewięć tysięcy ton. Nazwany został imieniem ojca i dziadka obecnego senatora z Arizony Johna McCaina (obaj byli admirałami). Niszczyciel wracał z patro- lu na Morzu Południowochińskim. Zmierzał do bazy marynarki wojennej Changi w Singapurze.
Do dramatu doszło o godzinie 5.24 czasu miejscowego. Płynący z Tajwanu z ładunkiem 12 tysięcy ton oleju napędowego zbiornikowiec uderzył w część rufową lewej burty trzy razy mniejszego „McCaina”. Na skutek zderzenia okręt wojenny doznał poważnych uszkodzeń. Przez co najmniej trzymetrową wyrwę do kadłuba niszczyciela wtargnęły masy wody. Przedziały załogi oraz niektóre pomieszczenia maszynowni i łączności zostały zalane. W takiej sytuacji dowódca musi podjąć dramatyczną decyzję: zamyka grodzie wodoszczelne, aby nie dopuścić do zatonięcia jednostki. Dla marynarzy, którzy nie zdążyli uciec z zalewanych przedziałów, nie ma ratunku. Zbiornikowiec doznał uszkodzeń prawej burty siedem metrów powyżej linii wodnej. Do wycieku oleju nie doszło.
„Wielki, zły John”, jak załoga nazywa niszczyciel, dowlókł się z trudem