Obejrzane
OSTATNI PĄCZEK I NIELEGALNE PAPIEROSY Ona, Vera, mieszka w Niemczech. On, Stephane, w Belgii. Przypadli sobie do gustu, korespondując w internecie. Doszli do wniosku, że czas się spotkać. Vera napisała: przyjeżdżaj do Warszawy. W ramach studenckiego programu Erasmus wybrał Polskę. Ona, też w ramach Erasmusa, już od jakiegoś czasu tu mieszka. Kamera towarzyszy ich pierwszemu spotkaniu. To ciekawe, podpatrywać jak się poznają, jak próbują półsłówkami ocenić się w prawdziwym kontakcie, jak odnajdują się w rzeczywistym, a nie wirtualnym świecie... Na przechadzkę zaproponował warszawską Pragę. – Zwiedzanie Pragi to zupełnie coś innego niż chodzenie po Starym Mieście. Masz wrażenie, że tu mieszkają inni ludzie – mówi Stephane, jakby tłumacząc wybór miejsca pierwszego spotkania. Vera takiej Warszawy nie zna. – Tu prawdziwe życie, to podziemia. Ta kobieta sprzedaje nielegalne papierosy. Przez otwarte na oścież drzwi wchodzą do klatki schodowej jednej z kamienic. – Na Pradze ludzie mieszkają z otwartymi drzwiami – nie kryją zdziwienia. Na podwórku, obłożona zniczami, kapliczka z Matką Boską. Muszą zrobić zdjęcie, czegoś takiego u nich nie ma. Włóczą się po ruinach jakiejś zapyziałej fabryki, ganiają po pustych halach, próbując dogonić on ją, ona jego; gdzieś na brzegu Wisły wygrzebują ze śmieci stary kineskop, udając program telewizyjny... Ot, zaloty.
Zrobiło się chłodno. Zaprosił ją na pączki do małej kafejki, chcąc, by się ogrzała. Pani w kawiarni podaje jednego: – To ostatni, więcej nie ma – taki praski urok. – Mieszkasz w zwariowanym miejscu – mówi dziewczyna. – Bo Praga to romantyczne oblicze Warszawy – przekornie odpowiada i dodaje, że chciałby kiedyś zamieszkać poza Belgią, założyć komunę i chodzić w skarpetkach po drewnianej podłodze. Ona marzy o łodzio-domu, by móc każdego roku mieszkać gdzie indziej. Na razie w ramach poznawania świata przyjechali do Polski.
Wieczorem, w półmroku, w jego warszawskim pokoiku Vera uczy Stephane’a robić gorącą czekoladę. To jej ulubiony napój, dodaje do niego chili. Przytłumione światło małej lampki dodaje intymności. Rozmawiają o swych dotychczasowych związkach. Chłopak otwiera butelkę wina – chyba się sobie spodobali. – Za Warszawę – to on. – I za podróże – dodaje Vera.
Dziś w Warszawie, jutro gdzieś na świecie reż. Grzegorz Brzozowski WOJCIECH BARCZAK