Nie bójmy się kryzysu
Polskie mleko zalewa zagraniczne rynki. W minionym półroczu eksport był większy o 42 proc. niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Firmy mleczarskie sprzedały za granicę produkty warte 984 mln euro, o dwa miliony więcej niż wyniósł rekordowy eksport z roku 2014. Puls Biznesu
„Pol-Foods” z Prostek jest potentatem w branży słonych przekąsek. Robi chrupki zbożowe i ziemniaczane o niezwykłych kształtach, również w 3D. Jako pierwsza w Polsce zajęła się produkcją pelletów. – Są to półprodukty przeznaczone do wytwarzania słonych przekąsek, które eksportujemy od Japonii po Kanadę. Wśród naszych klientów są praktycznie wszystkie największe europejskie marki, m.in. Pepsico, Lorentz, Doktor Snack – mówi prezes Andrzej Zadrożny. „Pol-Foods” eksportuje do 45 krajów, m.in. do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Rosji, Korei Południowej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Pięć lat temu przedsiębiorstwo miało 2 linie produkcyjne i wytwarzało rocznie 200 ton pelletu; obecnie posiada 6 linii, a produkcja osiąga 1500 ton. Innpoland.pl
W kraju są mało znani, ale triumfują w zachodniej Europie. Firma informatyczna „ALAN Systems” z Rybnika sukces odniosła dzięki odwadze. Podjęła się realizacji zlecenia, którego bali się niemieccy i austriaccy informatycy. Chodziło o stworzenie elektronicznego systemu wystawiania faktur dla pewnego austriackiego przedsiębiorstwa. Dzisiaj to oczywistość, w 1999 roku była to jednak mała rewolucja. Polska firma, która na rynku dopiero raczkowała, w walce o zlecenie pokonała znacznie większych rywali. Później przyszły następne zamówienia – od Uniwersytetu w Uppsali, od sędziego piłkarskiego z Bundesligi, od niemieckiej agencji wróżbiarskiej, która dzięki rozwiązaniom wymyślonym przez Polaków została potentatem na skalę światową. „ALAN Systems” zaczynała z trzema pracownikami, w ciągu kilkunastu lat zwiększyła zatrudnienie do 100 osób.
Innpoland.pl Bieliznę łódzkiej marki „God Save Queen” nosi amerykańska celebrytka Kim Kardashian. Firma założona przez Karolinę Bernaciak i Filipa Olszewskiego weszła na zagraniczne rynki poprzez media społecznościowe. Właściciele przedsiębiorstwa wysłali sławnym kobietom swoje wyroby, namówili je do ich założenia, sfotografowania się i zamieszczenia zdjęć na Instagramie. I choć marka nie ma jeszcze własnego butiku, to jej bieliznę obejrzało w internecie już 117 tys. osób. Wyborcza.pl
Wybrała i oprac. E.W. w latach 1964 – 1973 przewodniczącego Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Katowicach, a w latach 1973 – 1975 wojewody katowickiego. Jego kariera polityczna w powojennej Polsce była ściśle sprzężona z przynależnością partyjną. Od 1945 r. był członkiem komunistycznej PPR, a od 1948 r. PZPR, z przerwą w latach 1949 – 1953. Od czerwca 1964 r. do lipca 1981 r. był członkiem Komitetu Centralnego PZPR. Po wojnie wielokrotnie był posłem na sejm. Od 1963 r. zasiadał w Radzie Państwa PRL, a w latach 1980 – 1985 był zastępcą przewodniczącego tego gremium. Od 1949 r. do końca życia pełnił także funkcję wiceprezesa Rady Naczelnej ZBoWiD-u”.
– Dlatego w naszej opinii Jerzy Ziętek wypełnia normy art. 1. ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej (Dz.U. RP z 2016 r., poz. 744) – wyjaśnia Tomasz Gonet z katowickiego IPN-u. A szef katowickiego oddziału IPN Andrzej Sznajder dodaje, że generał Jerzy Ziętek był symbolem ustroju autorytarnego, więc spełnia warunki tzw. ustawy dekomunizacyjnej.
Ludzie pamiętają go inaczej
Sęk w tym, że dla większości mieszkańców nie spełnia. Mają go w pamięci nie jako symbol ustroju autorytarnego (za takiego można uważać Zdzisława Grudnia, I sekretarza PZPR w woj. katowickim, który zresztą Ziętka nie cierpiał), lecz jako dobrego gospodarza, życzliwego
JERZY „JORG” ZIĘTEK urodził się w roku 1901, a zmarł w 1985. Jako młody mężczyzna brał udział w śląskiej wojnie domowej po polskiej stronie. W 1929 roku przez wojewodę Grażyńskiego mianowany na naczelnika Radzionkowa. Ponownie wybrano go na ten urząd w roku 1931. W 1939 roku uciekł przed Niemcami na Wschód, gdzie trafił do obozu pracy, ale gdy formowano LWP, zgłosił się do niego, otrzymał stopień oficerski. W 1945 roku przybył na Śląsk jako podpułkownik i wstąpił do PPR (później PZPR). Ponieważ Polacy, a tym bardziej polscy komuniści słabo rozumieli Śląsk, chcieli mieć we władzach wojewódzkich kogoś, kto Śląsk „czuje”, dlatego wojewoda Aleksander Zawadzki upatrzył sobie na swojego pierwszego zastępcę właśnie Ziętka. O zbrodniach na Ślązakach (Tragedia Górnośląska) Ziętek wiedział na pewno, ale też trzeba dodać, że gdy jego pozycja się umocniła, podejmował wiele wysiłków, by sprowadzić do heimatu wywiezionych w latach 1945 – 1948 do ZSRR. I wielu dzięki niemu wróciło.
Od 1954 do 1975 roku, czyli przez ponad dwadzieścia lat, pełnił funkcję przewodniczącego wojewódzkiej rady narodowej (ówczesny odpowiednik wojewody), a później był wojewodą. W tym czasie wielokrotnie ścierał się z aparatczykami PZPR (zwłaszcza ze Zdzisławem Grudniem) w interesie regionu. Na przykład bardzo aktywnie zaangażował się w ratowanie Giszowca, gdzie na miejsce starego osiedla Grudzień chciał wybudować blokowisko.
Z inicjatywy Ziętka powstało wiele sanatoriów i uzdrowisk (tarnogórskie Repty, Ustroń, ale i... Rabka), osiedli, kultowych obiektów w rodzaju Stadionu Śląskiego czy Spodka.
Starał się chronić śląską elementów.
Gdy zmarł, na miejsce ostatecznego spoczynku odprowadziły go tłumy. kulturę, chociaż nie cierpiał jej niemieckich
Na przeczekanie
Samorządowcy nie kryją, że patrzą na kalendarz wyborczy. Wiedzą, że jeśli Jorga nie zmienią, do 2 grudnia uczyni to wojewoda. Wtedy oni zaskarżą jego decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Wprawdzie on musi opowiedzieć się za ustawą, ale i tę uchwałę można zaskarżyć do Najwyższego Sądu Administracyjnego. W sądach sprawy jak wiadomo się ślimaczą, do tego nasz śląski WSA może się starać, by termin rozpatrywania był jak najpóźniejszy, i w efekcie sprawy może nie uda się skończyć przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. A wtedy wcale nie musi wygrać PiS i może nowy parlament na szybko poprawi tę ustawę, która zabrania mieć w mieście takich patronów, jakich się chce.
Jeszcze inni boją się, że jeśli sprawę pozostawi się w rękach wojewody, to Ziętka będzie się masowo zamieniać na Lecha i Marię Kaczyńskich.
AM