Rozsądne picie wydłuża życie
Miłośnicy mocniejszych trunków zacierają ręce. Dziennikarze zagranicznych gazet sięgają po korkociągi. Oto szklanka piwa lub kieliszek alkoholu dziennie znacznie zmniejszają ryzyko przedwczesnego zejścia z tego świata. Do takich wniosków doszli dociekliwi naukowcy z University of Texas w Austin oraz z Uniwersyteckiej Szkoły Zdrowia Publicznego w chińskiej prowincji Szantung.
Wyniki prac przedstawili na łamach magazynu „Journal of the American College of Cardiology”. Dyskusja, czy umiarkowana konsumpcja alkoholu może mieć dobroczynne skutki dla zdrowia, toczy się od wielu lat. Niektóre studia wskazywały, że zwłaszcza osoby starsze, które sączą wino, najlepiej czerwone, rzeczywiście cieszą się dłuższym życiem. Ostatnio jednak zwłaszcza brytyjscy eksperci od ochrony zdrowia wywodzili, że każda ilość alkoholu, nawet niewielka, jest szkodliwa. Ich zdaniem, wyniki badań zostały zniekształcone przez uprzedzenia abstynentów oraz relacje osób, które na skutek choroby zrezygnowały z picia.
Studium, które przeprowadzili badacze z Teksasu i z Szantungu, jest jednak bardzo dokładne i obszerne. Wykorzystali oni informacje o alkoholowych obyczajach, chorobach i długości życia 337 247 mieszkańców Stanów Zjednoczonych z lat 1997 – 2009. Dane zostały zebrane przez urzędników państwowych przepro- wadzających ankiety wśród ludności. W wymienionym czasie 34 754 uczestników ankiet zmarło.
Ankietowane osoby zostały podzielone na sześć grup: abstynenci przez całe życie; ludzie, którzy sięgają po kieliszek bardzo rzadko; ci, którzy pili, ale przestali; ludzie pijący mało (mniej niż trzy jednostki tygodniowo); pijący umiarkowanie (mniej niż 14 jednostek tygodniowo dla mężczyzn i siedem dla kobiet) oraz pijący intensywnie (powyżej 14 względnie siedmiu jednostek tygodniowo). Jednostka została zdefiniowana jako 140 mililitrów dwunastoprocentowego wina lub 350 mililitrów pięcioprocentowego piwa.
Wyniki badań okazały się zdumiewające. Naukowcy ustalili, że umiarkowana konsumpcja alkoholu zmniejsza ryzyko przedwczesnej śmierci u kobiet o jedną czwartą, zaś zgonu z powodu chorób układu krążenia – aż o 34 procent. U mężczyzn ryzyko zmniejszyło się odpowiednio o 13 i 21 procent. Podobny spadek śmiertelności stwierdzono wśród pijących rzadko. Niestety, abstynenci na takie dobroczynne zjawisko nie mogą liczyć. Eksperci, m.in. dr Eugene Yang z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w Seattle, przypuszczają, że dobroczynne skutki dla zdrowia mają antyutleniacze w drinkach. Ponadto alkohol prawdopodobnie podwyższa poziom „dobrego” cholesterolu i zwalcza stany zapalne w naczyniach krwionośnych.
Panowie, którzy mocniejszymi napitkami raczą się intensywnie, na opóźnienie przeprawy przez Styks nie mogą liczyć. Jak wynika z omawianego studium, u takich osób ryzyko śmierci jest większe o jedną czwartą, zaś zgonu na chorobę nowotworową – nawet o 67 procent. Trudno wytłumaczyć, dlaczego takiego wzrostu śmiertelności nie stwierdzono u kobiet. Jeden z autorów studium, chiński profesor Bo Xi, oświadczył: „Umiarkowane picie może w pewien sposób chronić przed chorobami układu krążenia, natomiast intensywne – prowadzić do śmierci. Między dobroczynnymi a szkodliwymi następstwami spożywania alkoholu panuje delikatna równowaga, o czym należy informować konsumentów i pacjentów”.
Doktor Giovanni de Gaetano z włoskiego instytutu neurologicznego Neuromed ostrzega młodych ludzi, że dobroczynnych skutków umiarkowanego spożywania napojów „z procentami” nie powinni oczekiwać. Ale dla osób starszych pozytywne konsekwencje rozsądnego picia przewyższają ryzyko nowotworu. Do tych korzystnych skutków należy mniejsze prawdopodobieństwo chorób układu krążenia. Seniorzy mogą więc sięgać codziennie po kieliszek wina ze spokojnym sumieniem.
Brytyjscy eksperci przyjęli wyniki badań raczej chłodno. Dame Sally Davies, naczelna lekarz Zjednoczonego Królestwa, podkreśliła, że „nie ma żadnego poziomu bezpiecznego picia”. Ale dziennikarze zareagowali z entuzjazmem. Dziennik „The Independent” zakończył artykuł na ten temat słowami: „Przynieście wino Bordeaux”.