Kultura wolna od polityków
Z mediów publicznych znikają niewygodni twórcy, na kierownicze stanowiska w instytucjach kulturalnych mianowani są ludzie ulegli wobec władzy. „Dobra zmiana” dotknęła Stary Teatr w Krakowie, Teatr Polski we Wrocławiu, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Poznański Festiwal Malta, wydarzenie na skalę europejską, nie dostał dotacji z budżetu ze względu na osobę kontrowersyjnego kuratora imprezy. „Politycy, zabierzcie łapy od kultury!” – wołają inicjatorzy nowego ruchu „Kultura Niepodległa”.
Przestrzeń otwarta
Kultura polska jest taka, jacy są Polacy: prawicowa i lewicowa, konserwatywna i awangardowa, patriotyczna i kosmopolityczna, chrześcijańska i świecka. Nie da się zredukować do narzędzia jakiejkolwiek opcji politycznej ani światopoglądowej. Próby podporządkowania kultury tej lub innej opcji uderzają we wszystkich: żyjących współcześnie i tych, którzy przyjdą po nas. Jesteśmy odpowiedzialni za dziedzictwo, które zostawimy przyszłym pokoleniom. Naród pozbawiony dostępu do kultury otwartej i różnorodnej traci zdolność do dialogu i krytycznego myślenia, stając się podatnym na manipulacje. Nie godzimy się na to. Będziemy walczyć o polską kulturę. Na kartach książek, na łamach prasy, na ekranach kin, na scenach teatralnych i estradach, w galeriach, w internecie i telewizji, w przestrzeni publicznej, wszędzie tam, gdzie spotykamy się z widzami, słuchaczami i czytelnikami – piszą w swoim manifeście. Od 24 sierpnia, kiedy ogłosił rozpoczęcie działalności, ruch zgromadził prawie 7 tysięcy podpisów Polaków, którzy się z nim identyfikują. Są wśród nich aktorzy, reżyserzy, pisarze, muzycy, malarze, dziennikarze. Krystyna Janda, Andrzej Seweryn, Adam Nergal Darski, Piotr Fronczewski, Agata Młynarska, Olga Tokarczuk, Magdalena Cielecka, Andrzej Pągowski, Maja Ostaszewska, Karolina Korwin-Piotrowska, ale też studenci, emeryci, nauczyciele i kierowcy. Na stronie internetowej „Kultury Niepodległej” widnieje mapka Polski, na której czerwonymi kropkami zaznaczono miejsca, skąd pochodzą sygnatariusze. Kropki mnożą się, rosną, zlewają w całe pola czerwieni. Na facebookowym profilu ruchu zdjęcie krakowskiego aktora Jerzego Radziwiłłowicza opatrzone jest cytatem z jego wypowiedzi: Kulturę rozumiem jako przestrzeń swobodnej i nieskrępowanej wymiany myśli, przestrzeń otwartą dla każdego, z której nikt nie powinien być wykluczony, przestrzeń, w której uczymy się siebie nawzajem.
Mniej niepodległości
Nie jesteśmy anty-PiS-owscy – twierdzą twórcy ruchu. Chcą być apolityczni, ale przecież ukonstytuowali się w konkretnej rzeczywistości, za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Nie skrzyknęli się za czasów Platformy ani SLD, ani AWS. I nie da się o tym zapomnieć, nawet jeśli bardzo protestują przeciwko upolitycznieniu ich inicjatywy. – Moment, w którym się ten ruch pojawił, jest momentem, w którym wobec kultury zostały powzięte pewne kroki, pewne chęci – mówi ostrożnie Jerzy Radziwiłłowicz. Obecne rządy niepokoją. – Zanosi się na zmianę systemu zarządzania kulturą. Znając wcześniejsze wypowiedzi Kaczyńskiego, możemy się spodziewać, że pójdzie on w stronę urawniłowki i centralnej kontroli. Kaczyński marzy o nowym modelu Polaka. Ministerstwo Kultury uważnie przygląda się węgierskim rozwiązaniom. Tego należy się obawiać i temu dawać odpór – mówi wydawczyni książek Beata Stasińska. Maciej Stuhr w wywiadzie dla „Faktów po Faktach” na pytanie, czy niezależność kultury w Polsce jest zagrożona, odpowiada: – I tak, i nie. Oczywiście, Maciej Stuhr może się pojawić w TVN i powiedzieć to, co myśli. Oprócz poparcia lub oburzenia, lub zachwytu, lub hejtu właściwie nic mu się pewnie na razie nie stanie. Ale jeśli porównamy to, w jaki sposób dziś można uprawiać kulturę, co można dziś powiedzieć w telewizji publicznej, kto może do niej w ogóle wejść, a kto nie, jakie szanse ma na przykład Krystian Lupa w Teatrze Polskim we Wrocławiu wystawić swoją sztukę tak, jakby chciał to zrobić, to te przykłady zaczynają się niebezpiecznie mnożyć i widzimy, że tej wolności jest trochę mniej, niż było parę lat temu. Jeśli to dalej miałoby iść w tę stronę, to będzie źle (...), wówczas będziemy mieli kulturę i wolność takiego słowa, jakie chce usłyszeć władza.
Niewygodny postulat
Na podobne zakusy polityków ruch ma kilka rozwiązań. Pierwszy postulat to powołanie Obywatelskiej Rady Kultury, ciała złożonego z twórców i animatorów wybieranych w sposób