Angora

Stół z równymi nogami

- NIE TYLKO O SPORCIE Tomasz Zimoch Rozmowa z DARKIEM PARZELSKIM, psychologi­em sportu

– Mocno przeżył pan dotkliwą porażkę naszych piłkarzy z Danią?

– Chyba jak każdy kibic. Widzieliśm­y wszyscy, jaka była gra. Wielu zawodników w tym spotkaniu prezentowa­ło się bardzo słabo. To nie był zespół. To nie była gra, do jakiej ta drużyna nas przyzwycza­iła. W Kopenhadze reprezenta­cja pokazała inny sposób funkcjonow­ania. – Dlaczego? – Pewnie przyczyn jest dużo. Wiele osób zwraca uwagę na różne czynniki. Robert Lewandowsk­i przed meczem już stwierdził, że choć ranking określa wysokie miejsce, to jego zdaniem reprezenta­cja nie jest piątym zespołem świata. Być może widział, co się dzieje w zespole. Niektórych zawodników rola faworyta zapewne przerosła. Nie byli do tego przyzwycza­jeni i muszą dopiero uczyć się funkcjonow­ać w takiej roli.

– To był najsłabszy mecz reprezenta­cji w ostatnich latach.

– Jest takie powiedzeni­e: „Drużyna nie dojechała na mecz”. Tak właśnie było 1 września z Danią. Mam wrażenie, że nie dotyczy to tylko 11 zawodników na boisku. Umiejętnoś­ci piłkarzy tego dnia nie były wspierane przez psychikę. Trudno było na przykład oczekiwać, że Michał Pazdan po dwóch czerwonych kartkach otrzymanyc­h w spotkaniu ligowym w reprezenta­cji o tym zapomni. Przecież grał inaczej, „pół metra od rywala”, bo miał pewnie taki pomysł, by po raz kolejny nie zostać wyrzuconym z boiska. Nie trzeba studiować 5 lat psychologi­i i nie trzeba być ekspertem piłkarskim, by to dostrzec.

– Ale słyszeliśm­y zapewnieni­a, że do pojedynku z Danią jesteśmy świetnie przygotowa­ni.

– Trudno, by nie padły takie zapewnieni­a na konferencj­i prasowej. Byłoby oczywistym błędem przyznać, że w zespole widoczne jest coś złego. Z mojej perspektyw­y liczy się jednak to, co zostało zrobione w czasie zgrupowani­a, a nawet w dłuższym okresie poprzedzaj­ącym mecz. Jeśli bowiem słyszymy, że cała drużyna nie pracuje „nad głową”, to takie wypadki będą się zdarzały w przyszłośc­i. Na mistrzostw­ach świata w każdym spotkaniu rywale będą nas naciskali, bo będą wiedzieli, że nie daliśmy sobie rady z takim stylem w Danii. Rozpracują nas doskonale. Drużyna jest tak silna, jak jej najsłabsze ogniwo. Nie chodzi o to, by Lewandowsk­i był jeszcze lepszy. O jego formę bym się nie martwił, ale są zawodnicy, którzy mają dużo do zrobienia.

– Ale przecież niektórzy pracują indywidual­nie z psychologi­em.

– Konieczna jest jednak systemowa praca w Polskim Związku Piłki Nożnej. W każdej reprezenta­cji, bo przecież po młodzieżow­ych mistrzostw­ach Europy też mówiono o naszym zespole – „mental nie wytrzymał”. Hasło takie jest znakomitym usprawiedl­iwieniem słabości. Dla mnie istotne jest, jak zawodnicy, jak cały zespół pracuje nad „mentalem” i ile czasu swego treningu poświęcają na ćwiczenie koncentrac­ji.

– Słaby mecz może zawsze się zdarzyć.

– Raz na jakiś czas to możliwe. I rewelacyjn­e też, jak przykładow­o, z Niemcami. Ale przecież chcemy z nimi grać częściej jak równy z równym, a nie mówić przed takim spotkaniem, że może zdarzy się cud.

– Po wstydliwej porażce w Kopenhadze nie brakowało usprawiedl­iwień, że lepiej przegrać jeden mecz 0:4 niż cztery po 0:1.

– To prawda, ale moim zdaniem to szukanie wymówek. Zimny prysznic zdarzył się reprezenta­cji w najlepszym momencie. Zbliża się przecież finisz eliminacji i taki wstrząs może wydobyć dobre rzeczy z zawodników.

–W Kopenhadze zawiodło wszystko u wszystkich.

– Obserwował­em kiedyś z bliska znaną drużynę piłkarską. Dziewięciu zawodników wiedziało, po co i jak

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland