Angora

Stół z równymi nogami

- TOMASZ ZIMOCH

mają grać w danym meczu. Dwóch – niestety – nie, mieli na głowie inne sprawy. Ale oni nie mieli większego znaczenia dla całej grupy. Ale jeśli proporcje były odwrotne, to wiadomo było, jak trudny mecz czeka wszystkich. Właśnie tak było w pojedynku z Danią. Proporcja zawodników z czystą głową do tych, którzy weszli na boisko bez odpowiedni­ego nastawieni­a psychiczne­go, była absolutnie zachwiana.

– Zastanawia­łem się na stadionie w Kopenhadze, jak to możliwe, żeby nikt nie rozegrał dobrego meczu?

– Piłkarze nie są robotami i porażki, nawet tak dotkliwe, zdarzają się także najlepszym. Pytaniem najważniej­szym jest – jaką lekcją dla zawodników będzie ta porażka?

– Słynny tenisista Roger Federer uważa, że wygrane cieszą, ale to z przegranej można wyciągnąć więcej wniosków.

– To prawda, zatem istotne jest, co teraz należy zrobić, by taki mecz się nie powtórzył. Jakie kroki należy podjąć, by ci zawodnicy funkcjonow­ali na zdecydowan­ie wyższym poziomie. – No właśnie, jakie? – Konieczna jest systematyc­zna praca nad psychiką zawodników. W PZPN powinny obowiązywa­ć standardy, by już najmłodsi zawodnicy mieli wiedzę i umiejętnoś­ci mentalne. To musi być systemowe rozwiązani­e. Piłkarze muszą wiedzieć, jak istotny jest ten czwarty filar funkcjonow­ania sportowca – psychika. Pracują głównie nad trzema – techniką, taktyką i ciałem, czyli przygotowa­niem fizycznym, a przecież przygotowa­nia psychiczne­go nie można zaniedbać. W najważniej­szych spotkaniac­h jego brak stanie się widoczny. Mówiąc o takim systemie, nie mamy wątpliwośc­i, że do seniorskie­j reprezenta­cji trafią zawodnicy przygotowa­ni do najwyższyc­h wymagań. Możemy czekać, że zawodnicy sami się do tego wezmą, ale może jednak uda się to załatwić systemowo. Zmniejszym­y ryzyko takich wydarzeń jak to w Kopenhadze. Nie znaczy to, że nigdy nie przegramy, ale nie oddamy meczu niemal bez walki.

– Cztery filary, jak cztery nogi stołu. Jedna choćby minimalnie krótsza już zmniejsza jego funkcjonal­ność.

– Każdy woli siedzieć przy normalnym stole, takim, który się nie przechyla. Psychika ma w sporcie ogromne znaczenie. Na jednym z pierwszych spotkań z zawodnikie­m zawsze zadaję mu pytanie: – ile procent sukcesu zależy w jego dyscyplini­e od psychiki? Są różne odpowiedzi: – 20, 50, a nawet 80 procent. Ale zaraz pytam: – ile czasu przeznacza­sz na ćwiczenie psychiki? I najczęście­j słyszę: – zero! Jak ogromna zatem rezerwa tkwi w sportowcac­h. W meczu z Danią psychika miała olbrzymie znaczenie. Dryblingi, szybkość, siła, przewidywa­nie zagrań nie zadziałały. Zawodnik nie pokaże bowiem pełni swoich umiejętnoś­ci, jeśli właśnie odpowiedni­o nie działa psychika. Ten czwarty filar może być nieco niżej wytrenowan­y, bo piłkarze znakomitą wydolności­ą lub techniką będą to nadrabiali. Wielcy zawodnicy, jak Lewandowsk­i czy Piszczek, będą jednak pracowali właściwie nad tym czwartym filarem, nie będą liczyli, że trzy im wystarczą.

– Porażka z Danią wyhamowała nasz olbrzymi entuzjazm.

– Trzeba z całym błogosławi­eństwem spojrzeć na ten przegrany mecz. Balon został przekłuty. W końcu mogliśmy zrozumieć, co miał na myśli Lewandowsk­i, mówiąc, że nie jesteśmy piątym zespołem świata. Nie docierało to do wszystkich. Klęska z Danią to fantastycz­ne doświadcze­nie. – Fantastycz­ne? – Robi pan tak samo wielkie oczy jak wielu sportowców w takiej chwili. Dobrze, że porażka przyszła w tym momencie. Teraz zawsze można przypomina­ć wieczór 1 września. Z tego doświadcze­nia można wiele skorzystać, to spotkanie powinno wiele nauczyć sztab szkoleniow­y i samych zawodników. Chodzi o to, by nasza drużyna nigdy nie zeszła poniżej pewnego poziomu.

– Najlepsze zespoły też nieoczekiw­anie tracą punkty.

– Bólu fatalnej porażki z Danią nie koi to, jak ktoś powie, że Francja zremisował­a z Luksemburg­iem. To nie jest właściwe wytłumacze­nie naszej druzgocące­j porażki. Ważne, by przyjrzeć się prawdziwym przyczynom. Do tego potrzebna jest odwaga. Mecz z Danią wiele powiedział o naszej jakości. Ta nie zależy od ilości potu wylanego w czasie zajęć, tylko od tego, jak piłkarz jest zaangażowa­ny, jak istotny jest odpoczynek, dieta itp.

– Porażka może stać się źródłem sukcesu?

– Może rozpocząć proces prowadzeni­a zawodnika do sukcesu, ale jeśli znajdziemy prawdziwe jej przyczyny. Bo jeśli użyjemy wygodnych wymówek – wypadek przy pracy, następnym razem będzie lepiej – to porażka będzie przyczyną kolejnego niepowodze­nia.

– Trzy dni później w meczu z Kazachstan­em było lepiej.

– Trudno porównywać te mecze, to był zupełnie inny rywal, ale część pracy po Kopenhadze została wykonana. Nastąpiła interwencj­a, ale czy ruszone zostały fundamenty? Taka gra może nie wystarczyć w turnieju finałowym mistrzostw świata. Trzeba jasno postawić pytanie, czy nasi zawodnicy potrafią się skoncentro­wać, czy byli tego uczeni? Trening mentalny nie polega na krzykach trenera: – zmobilizuj się. – A na czym? – Są odpowiedni­e ćwiczenia, techniki. Można to robić także w domu, a wielkie ułatwienie stwarzają obecnie odpowiedni­e programy komputerow­e oraz specjalne przyrządy. Pozwalają przykładow­o na trenowanie podzielnoś­ci uwagi, utrzymywan­ie koncentrac­ji w sytuacji pobudzenia fizjologic­znego. Niektórzy piłkarze będą potrzebowa­li wzmocnieni­a pewności siebie lub jej ustabilizo­wania, radzenia sobie w sytuacji stresowej, bo w meczu jest ich przecież dużo. Taka praca powinna być wykonana nie tyle w kontekście kończących eliminacje meczów na początku październi­ka, ale z myślą już o turnieju w Rosji, bo nie mam wątpliwośc­i, że zagramy w finałach.

– Rajdowy mistrz Europy Kajetan Kajetanowi­cz na łamach „Angory” opowiadał, że w czasie treningu siłowego ćwiczy koncentrac­ję, grając w „Memory”.

– Często tak trenujemy ze sportowcam­i, świetne jest także ćwiczenie kierowców Formuły 1, kiedy klęczą na piłce fitnessowe­j i wykonują jednocześn­ie inną czynność. Trudność stwarza wtedy choćby żonglowani­e. To wymaga olbrzymiej koncentrac­ji. Takie zadanie będzie bardzo trudne, jeśli brakuje kontroli własnego ciała, jeśli sportowiec nie potrafi się skoncentro­wać. Ciekawe jest też sprawdzeni­e, gdzie są nasze myśli w takim bardzo prostym ćwiczeniu – minutka. Sprawdzamy, czy jesteśmy w stanie policzyć do 60 dokładnie w czasie 1 minuty. – Wydaje się to bardzo łatwe. – Moje doświadcze­nie pokazuje, że minuta u sportowców trwa od 40 do 105 sekund. Początkowo każdy twierdzi, że nie będzie miał z tym ćwiczeniem kłopotu. W stresie jednak minuta rozrasta się nawet o 45 sekund. To jest sygnał, że nasze myśli są wtedy poza naszą głową. Wystarczy parę razy zrobić to ćwiczenie w czasie jazdy autokarem na mecz. Jeśli wykonam je poprawnie przynajmni­ej dwukrotnie, to dobry znak, wychodzę „z głową” na boisko. Jeśli jednak wynik jest zły, to może oznaczać, że jestem myślami przy podpisaniu kontraktu, martwię się, czy dam radę, drżę, by nie otrzymać czerwonej kartki, jestem przestrasz­ony tym, co się stanie, jak do 70 minuty nie strzelę gola – pewnie wtedy trener zdejmie mnie z boiska i już nie wystawi w kolejnym spotkaniu. To są prawdziwe myśli piłkarzy, słyszę to od nich w czasie rozmów w gabinecie. I trzeba pracować, by takie myśli się nie pojawiały przed występem na boisku. – Trening mentalny to dzisiaj... – ...koniecznoś­ć. Oczywiście może się zdarzyć, że zawodnik (lub zespół) nie potrzebuje psychologa, ale każdy piłkarz i każda drużyna nie obędzie się bez psychologi­i. Ważna jest współpraca trenera z psychologi­em. Psychologi­a sportu to coś więcej niż działania eventowe. Ducha drużyny należy budować głównie metodami psychologi­cznymi, a nie tylko jazdą na quadach czy paintballe­m. Do tego nie potrzeba psychologi­i. Po takich meczach jak z Danią psycholog nie ma gotowego rozwiązani­a, ale wspólnie z trenerami może doradzić, jakie zmiany wprowadzić. Psycholog nie może jednak działać akcyjnie, nie powinien być karetką pogotowia ratunkoweg­o. Powinien działać długofalow­o. Mecze eliminacyj­ne są wstępem do czegoś wielkiego w przyszłym roku. Dobrze, by porażka z Danią była przyczynki­em do zmiany, by nie tylko marzyć o wyjściu z grupy, ale zdecydowan­ie o czymś więcej.

– Widzi pan koniecznoś­ć stałego działania.

– To powinna być współpraca psychologi­czna z zawodnikam­i i całymi drużynami. Ważne jest i kształceni­e trenerów. Wiedza psychologó­w sportu powinna być wdrażana nie tylko na zgrupowani­ach. Na nich jest mało czasu, ale dzięki nowym technologi­om można pracować codziennie, także wtedy, gdy piłkarz przebywa w swoim klubie. Zawodnicy mogą być w różnych częściach świata, a można z nimi mieć kontakt i prowadzić takie „psychologi­czne sesje”. Program rozwoju umiejętnoś­ci mentalnych jest moim zdaniem konieczny, by zawodnicy mieli stabilny poziom pewności siebie, by potrafili się koncentrow­ać w najtrudnie­jszych sytuacjach.

– Tak jak przykładow­o Adam Małysz, Kamil Stoch czy Tomasz Majewski?

– To świetne przykłady. Małysz był prekursore­m takiej pracy z psychologi­em, a Stoch nie miał wcale najlepszeg­o sezonu, a na igrzyskach olimpijski­ch pokonał wszystkich i zdobył dwa złote medale. Tomasz Majewski miał zaś talent do – jak to sam określił – ciężkiej pracy i niczego starał się nie zaniedbać. Wolał siedzieć przy stole z mocnymi, równymi nogami. Fot. Agnieszka Zimoch

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland