TV bez tajemnic
Pod koniec wakacji producenci telewizorów zbierają siły, by zachęcić nas do kupowania najnowszych i najbardziej innowacyjnych modeli odbiorników. Tylko jak je znaleźć w ogromnej ofercie?
Tradycyjnie już pomocne mogą być decyzje międzynarodowego stowarzyszenia EISA, które corocznie honoruje najlepsze produkty branży audio-wideo. Przyjrzyjmy się, co zdaniem specjalistów warto kupić, jeśli planujemy wymianę telewizora i dysponujemy odpowiednią gotówką, bo nie da się ukryć, że niektóre nowości sporo kosztują. Poznajmy laureatów w kilku wybranych kategoriach.
Za najlepszy telewizor OLED pod względem stosunku ceny do jakości uznano Philipsa 55POS9002 z systemem podświetlenia ekranu Ambilight, wykorzystujący technologię Android TV. Oferuje rozdzielczość 4K Ultra HD z ośmioma milionami pikseli. Zastosowano też nowy, wydajniejszy procesor, a aplikacja Philips TV Remote pozwala obsługiwać telewizor za pomocą urządzenia przenośnego – smartfona lub tabletu. Odbiornik kosztuje ok. 9 tys. zł.
Z kolei tytuł najlepszego telewizora z ekranem OLED przypadł modelowi LG OLED65E7. Po raz pierwszy pokazano go w kwietniu. Wykonany został w technologii „obrazu na szkle”, co oznacza, że cieniutka matryca naklejona została na równie cienką warstwę tworzywa sztucznego. Całość uzupełnia zintegrowany z podstawą soundbar. Ciekawym rozwiązaniem jest pilot z akcelerometrem, dzięki czemu można poruszać kursorem na ekranie ruchami nadgarstka. Za to wszystko trzeba jednak zapłacić ponad 10 tys. zł.
Za najlepszy telewizor SMART TV został uznany Samsung QE55Q7F. Zastosowano w nim nową technologię „Quantum Dot”, której zadaniem jest zapewnienie najwyższej jakości obrazu poprzez wyświetlanie ponad miliarda kolorów (efekt pracy 10-bitowego panelu OLED). Przycisk Smart Hub umożliwia użytkownikowi – za sprawą systemu operacyjnego Tizen – łatwy dostęp do wielu aplikacji i serwisów, których obsługa jest intuicyjna. Wspomniany Samsung kosztuje ok. 6500 zł.
Jeśli ktoś przymierza się do kupna telewizora do zestawu „domowego teatru TV”, powinien zainteresować się nagrodzonym przez EISA modelem Sony KD-65ZD9. To odbiornik z podświetleniem typu Direct LED, zapewniający precyzyjne przyciemnianie wybranych obszarów matrycy dla uzyskania głębszej czerni, bliskiej tej, jaką dają matryce OLED. Nie zapomniano o technologii 3D oraz zastosowano platformę Android w wersji 6.0. Ten najlepszy w historii Sony telewizor z 65-calowym ekranem kosztuje ponad 17 tys. zł, a model ze 100-calowym ekranem wyceniono na ponad... 300 tys. zł.
Muzyka łagodzi obyczaje. Tę starą prawdę próbował nawet przypomnieć kiedyś z mównicy sejmowej poseł opozycji, ale nie wyszło mu to na dobre. Wszystko dlatego, że partia rządząca nie lubi pokołysać się w rytm dobrego bitu, a jedyne, co im wychodzi, to słuchanie na okrągło marsza żałobnego.
Cała reszta naszej populacji wie, że nie ma to jak ulubiona piosenka ulubionego wykonawcy – nic tak nie poprawia humoru i nie nastraja pozytywnie na resztę dnia. Z dwojga złego lepsze już niewyszukane disco polo niż kolejny wpis na Twitterze zostawiony tam przez ministra Jakiego. Lepsze nieskomplikowane rymy o miłości niż jego „hatakumba” zamiast hekatomby, z której od tygodnia śmieje się cały polski internet. Nasze telewizje od jakiegoś czasu obfitują w przeróżne talent szoły i – gdy prześledzić ich historię – okaże się, że przez kilkanaście lat na naszych oczach urodziło się całkiem sporo mniejszych lub większych gwiazd. Wciąż najbardziej znaną (nie mylić z najlepszą) z nich jest Justyna Steczkowska (45 l.), która wiele, naprawdę wiele lat temu dostała swoją szansę w „Szansie na sukces”. Programu już nie ma, ale artystka wciąż funkcjonuje w szołbiznesie, choć ostatnio głośniej o niej za sprawą perypetii małżeńskich, a nie kolejnych nagranych przebojów. Monika Brodka (30 l.) jest jedną z tych osób, których kariera zaczęła się w Polsacie w programie „Idol”, gdy jednym z jurorów był dzisiejszy Król TVN – jak sam o sobie mówi – Kuba Wojewódzki (54 l.). Notabene, on też, choć wcześniej wiele lat przepracował w radiowej Trójce, jest w jakimś sensie produktem tamtego programu, bo to wtedy zaczęła się jego brawurowa, trwająca z powodzeniem do dziś kariera telewizyjna. W „Idolu” zaczynała też Ania Dąbrowska (36 l.), za to w ostatnich latach z TVN-owskiego „Mam talent” wypłynął na szerokie wody Kamil Bednarek (26 l.), zaś „X Factor” był początkiem kariery zdolnego Dawida Podsiadły (24 l.). Wbrew pozorom do grona wokalistów, którzy zaczynali w tego typu programach, nie da się w żaden sposób zaliczyć Dody (33 l.). Polsatowski „Bar”, w którym brała udział piętnaście lat temu, nie służył bowiem odkrywaniu talentów, był raczej okazją do odkrywania ciała w świetle telewizyjnych reflektorów. Jedno jest pewne, pięć minut sławy, które dla młodej wokalistki zespołu o wdzięcznej nazwie Virgin wtedy właśnie się zaczęło, trwa, choć Doda – tak jak Steczkowska – rzadko teraz cokolwiek nagrywa. Mimo to na ich widok paparazzi wciąż błyskawicznie sięgają po swoje aparaty. Teraz w poszukiwania nowej muzycznej gwiazdy na polskim firmamencie włącza się sieć hoteli Ibis. W jednym z nich w Warszawie w ramach akcji „Tu mieszka muzyka” powstanie prawdziwe studio nagraniowe, w którym swoje piosenki zarejestrują wyłonieni w konkursie artyści. Jurorką będzie Sarsa, wokalistka, którą każdy kojarzy, jeśli nie z powodu jej utworów, to na pewno dzięki charakterystycznej – uformowanej w dwa rogi na czubku głowy – fryzurze. W listopadzie natomiast odbędzie się finałowy koncert. Przy okazji w hotelach sieci zagości więcej muzyki i to w różnych gatunkach. Goście już przy śniadaniu będą słuchać utworów klasycznych, a wieczorami będą mogli sami zamienić się w DJ-ów, korzystając ze specjalnych urządzeń zainstalowanych w przestrzeniach publicznych. Wbrew pozorom pomysł, by to w hotelach promowano muzykę, jest stary jak świat. Na dodatek związki hotelarstwa z przemysłem muzycznym są doskonale udokumentowane. To właśnie w hotelach podczas niekończących się tras koncertowych, gdy zmęczeni artyści zasypiali nad ranem w obcych łóżkach, przytulając skołowane głowy do hotelowych poduszek, powstawały największe przeboje. Rolling Stonesi twierdzą, że właśnie w jednym z amerykańskich hoteli napisali „Satisfaction”, a dokładnie Mick Jagger (74 l.) wymyślił kultowy tekst podczas nurkowania w hotelowym basenie na Florydzie. Podobnie członkowie grupy