Hipis z Luftwaffe
na pękała w szwach od setek nagan i upomnień. Właśnie dlatego bardzo długo nie mógł awansować. – Jakie to były wykroczenia? – Jeszcze w Niemczech, będąc w powietrzu, poczuł parcie na pęcherz. Wylądował więc na środku autostrady i jak gdyby nigdy nic, na oczach zdumionych kierowców, udał się w rosnące na poboczu krzaki. W mieście, w którym były jego koszary, „wykorzystał” córkę szefa miejscowego Gestapo. Kilka razy ukradł samochód przełożonego i jeździł nim na dziewczynki. Uciekał z koszar, nie wracał z przepustek, żandarmeria musiała siłą sprowadzać go z burdeli. Z kolei już w Afryce przeleciał nad transporterem opancerzonym marszałka Rommla, omal nie strącając mu czapki. Innym razem ostrzelał z powietrza namiot przełożonego, który nadepnął mu na odcisk.
– Do tego dochodził jego ekscentryczny wygląd.
– Marseille właściwie się nie strzygł, jak na standardy armii III Rzeszy nosił stanowczo zbyt dłu- gie włosy. Jest taka kapitalna scena. Bazę lotniczą w Afryce wizytuje jakiś generał, nagle z namiotu wyłania się Marseille. Ma na sobie rozpiętą kolorową koszulę, szorty i sandały zrobione z kawałka opony. Na nosie okulary przeciwsłoneczne, w jednej ręce szklaneczkę brandy, a w drugiej parasolkę. W ślad za nim kroczy oczywiście Mathias. Wyglądali, jakby szli na plażę.
– (śmiech) Jak to możliwe, że Marseille mógł sobie na to wszystko pozwolić?
– Najpierw pomagało mu to, że jego ojcem był generał Sieg fried Marseille. Inni oficerowie patrzyli więc na jego wybryki przez palce. Potem zaś chroniła go już własna sława. Zwycięstwa powietrzne Marseille’a były tak wielkie, że dowództwo machnęło ręką na wszystkie jego wybryki i niesubordynację. Był zbyt cennym pilotem, żeby zesłać go za karę do służby w piechocie na froncie wschodnim.
– Teraz temat najsympatyczniejszy – Marseille i kobiety.
– Na temat jego podbojów łóżkowych powstało chyba więcej legend niż o jego walkach powietrznych. Miał romanse z gwiazdami filmowymi, córkami dygnitarzy III Rzeszy, a nawet z Leni Riefenstahl. Słynna reżyserka była po prostu zafascynowana Marseille’em. Na ich pierwszym spotkaniu powiedziała mu, że nadaje się na aktora i mógłby zagrać samego siebie w filmie o zwycięstwach Luftwaffe. „Myśli pani, że takie produkcje będą popularne po przegranej wojnie?” – odpowiedział.
– Podobno w Bengazi sekretną garsonierę.
– Ponoć przyjmował w niej bratanicę Mussoliniego, żony niemieckich generałów, marokańską tancerkę brzucha, agentkę brytyjskiego wywiadu, węgierską hrabinę oraz słynne piosenkarki. Część z tych opowieści była pewnie zmyślona, ale Marseille bez wątpienia miał olbrzymie powodzenie u kobiet. Przysyłały mu do koszar butelki szampana, tony pachnących perfumami listów i swoje rozbierane zdjęcia.
– Koniec kariery Marseille’a był dość zaskakujący.
– Tak, Marseille nie zginął w walce, jak mu przepowiadano. 30 września 1942 roku podczas rutynowego lotu w jego samolocie doszło do awarii. W kabinie pojawiło się mnóstwo dymu. Marseille zbyt długo pozostał w kokpicie, za wszelką cenę chciał miał dolecieć nad niemieckie terytorium. Gdy wreszcie wyskoczył, statecznik samolotu uderzył go w pierś i pachwinę. Nie zdołał otworzyć spadochronu i runął na ziemię. Znaleziono go w pobliżu wraku samolotu ze zmiażdżoną czaszką. Największy as myśliwski drugiej wojny światowej zginął więc w wyniku głupiego wypadku lotniczego.
– Miało to jednak i „dobrą stronę”.
– Tak, pozostał niepokonany przez wroga.
*** Colin D. Heaton jest amerykańskim historykiem wojskowości. Napisał szereg książek, m.in. Luftwaffe Eagle, Night Fighters i Noble Warrior. W Polsce nakładem wydawnictwa Replika ukazała się biografia Hansa Marseille’a Gwiazda Afryki jego autorstwa.
Źródło: „Historia Do Rzeczy”, marzec 2015 ***
PIOTR ZYCHOWICZ. „NIEMCY. Opowieści niepoprawne politycznie cz. III”. Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2017 r. Cena 44,90 zł.