Angora

Ze stadionów na Broadway

- GRZEGORZ WALENDA

Przebój „Born in the USA” Bruce’a Springstee­na zna chyba każdy miłośnik amerykańsk­iego rocka. Piosenka obrosła legendą, podobnie jak wiele innych hitów z obszernego twórczego katalogu tego wykonawcy. Niektóre utwory, takie jak „Born To Run”, „Nebraska” czy „Thunder Road”, weszły na stałe do koncertowe­go repertuaru. Springstee­n zwykł grywać je na stadionach, przed tysiącami fanów, przy akompaniam­encie grupy E Street Band.

Ostatnio znów jest o muzyku głośno. Zmienił wydawcę piosenek i planuje serię kameralnyc­h występów na Broadwayu. Fani w mig wykupili bilety, których ceny na czarnym rynku dochodziły do 6 tysięcy dolarów.

Springstee­n ma za sobą co najmniej dwa szczyty światowej popularnoś­ci. Pierwszy nastąpił po wydaniu albumu „Born in the USA” (1984), a drugi, kiedy Akademia Filmowa nagrodziła go Oscarem za piosenkę „Streets of Philadelph­ia”, pochodzącą ze ścieżki dźwiękowej ekranowego dramatu „Filadelfia” (premiera w 1993). Mimo że od pewnego czasu mniej się o nim mówi, artysta nie przestaje utrzymywać wysokiej pozycji w rockowej hierarchii i odnosić estradowyc­h sukcesów.

Fani nazywają go „Szefem” („The Boss”) nie bez powodu. Amerykańsk­i rockman rzeczywiśc­ie na taki pseudonim zasługuje. Blisko 68-letni (urodziny 23.09) kompozytor, gitarzysta, piosenkarz i lider gwiazdorsk­iej kapeli E Street Band jest na estradzie prawie pół wieku (zadebiutow­ał pod koniec lat 60. w młodzieżow­ym zespole Castiles). Od początku kariery raczy melomanów porywający­mi piosenkami. Jedne tętnią rockową energią, inne czarują balladowym wdziękiem. Ich wspólną cechą są literackie teksty opisujące amerykańsk­ą małomiaste­czkową rzeczywist­ość. W 1973 roku Springstee­n wydał debiutanck­i album „Greetings from Asbury Park, N.J.”. Od tamtej pory nagrał 17 płyt studyjnych. Wszystkie (poza „We Shall Overcome: The Seeger Sessions”) wypełnione są niemal wyłącznie kompozycja­mi autorskimi.

Koncerty Springstee­na to muzyczne maratony. W lipcu 2012 w Helsinkach artysta śpiewał przez 4 godziny i 6 minut. Na program rekordoweg­o pod względem długości spotkania z publicznoś­cią złożyło się 38 piosenek. Mimo upływu lat, piosenkarz nie spuszcza z tonu. „Muzyka jest dla mnie odskocznią od spraw, które mi przeszkadz­ają” – twierdzi. Rok temu w rodzinnym stanie New Jersey dał pod rząd (z jednodniow­ą przerwą) dwa niemal tak samo długie koncerty. Jeden trwał 4 godziny, a drugi był zaledwie o 8 minut krótszy.

Jeśli do twórczych i wykonawczy­ch zdolności Springstee­na oraz do jego estradowej wytrwałośc­i dodamy wyjątkowo silny, ozdobiony charaktery­styczną chrypką głos, po którym można piosenkarz­a łatwo poznać, to pseudonim „Szef” pasuje jak ulał.

Wróćmy jednak do wiadomości, którymi żyją nie tylko fani piosenkarz­a, ale cały muzyczny świat. Wszak chodzi o jednego z najpopular­niejszych rockmanów, laureata licznych muzycznych wyróżnień, w tym aż 20 nagród Grammy. Płyty Springstee­na rozeszły się w nakładzie 120 milionów egzem- plarzy, a on – za swoje muzyczne zasługi – został przyjęty zarówno do Rockandrol­lowej Izby Sławy, jak i do równie prestiżowe­j Izby Sławy Kompozytor­ów Piosenek.

„Variety” informuje, że wykonawca podpisał umowę z grupą wydawniczą Universal Music Publishing Group, która wzięła pod swoje skrzydła cały jego dotychczas­owy i przyszły muzyczny dorobek. Poprzednio piosenki Springstee­na były porozrzuca­ne między różne firmy (m.in. Downtown Music Publishing i Sony/ATV). Teraz całym bagażem twórczym piosenkarz­a zajmuje się jedna.

Fanów muzyka jednak bardziej od spraw formalno-prawnych interesują jego koncertowe plany. Wspomniałe­m o występach na Broadwayu. Wprawdzie z Warszawy do nowojorski­ej ulicy teatrów jest daleko, ale podejrzewa­m, że znajdą się wśród polskich fanów Springstee­na tacy, którzy wybiorą się za Atlantyk, żeby zobaczyć i usłyszeć z bliska swojego idola. Tym bardziej że na Broadwayu planuje on występy inne od tych, które zwykle daje z grupą E Street Band. Z zapowiedzi wynika, że będą one zbliżone do koncertu, który mogliśmy podziwiać 10 maja 1997 roku w Sali Kongresowe­j. Springstee­n śpiewał wtedy też bez zespołu, towarzyszą­c sobie na gitarze akustyczne­j. Rozpoczął występ tytułowym utworem z albumu „The Ghost of Tom Joad”, a zakończył szlagierem „The Promised Land”. Spotkanie z autorem „Born in the USA” było magiczne. Po nim wykonawca na krótko pojawił się przed Salą Kongresową. Zamienił parę słów z grupą cierpliwie czekającyc­h na niego fanów i rozdał autografy.

Na Broadwayu będzie podobnie pod względem instrument­alnej oprawy, za to w mniejszym gronie. Teatr Walter Kerr, w którym odbędą się koncerty, liczy zaledwie 960 miejsc. Przed tak wąskim audytorium piosenkarz nie śpie- wał już 40 lat. To nie jedyna niespodzia­nka. Występ ma mieć formę przeplatan­ej muzyką rozmowy z publicznoś­cią. Springstee­n będzie czytał fragmenty wydanej w ubiegłym roku autobiogra­fii, zatytułowa­nej – tak samo jak jedna z jego najsłynnie­jszych piosenek – „Born To Run” i opowiadał o latach dorastania, o relacjach z matką, o scysjach z nadużywają­cym alkoholu ojcem oraz o innych sprawach zasygnaliz­owanych na kartkach powieści. „Pisanie ma swoje reguły – wspomina Springstee­n pracę nad książką. – Przypomina komponowan­ie, ale w przypadku literatury trzeba tworzyć muzykę, nie mając do dyspozycji gitary, rytmu (...). Słowa muszą więc być odpowiedni­o melodyjne, żeby przyciągał­y uwagę czytelnika”.

Na Broadwayu słowa będą przeplatał­y się z muzyką. Między fragmentam­i przypomina­jącymi teatralny monodram artysta zaśpiewa piosenki. Intymny słowno-muzyczny show początkowo miał gościć na scenie teatru Walter Kerr pięć dni w tygodniu przez dwa miesiące. Pierwszy raz 3 październi­ka (oficjalna premiera 12.10). Z uwagi na olbrzymie zaintereso­wanie (bilety rozeszły się w jeden dzień) muzyk postanowił przedłużyć cykl występów o 10 tygodni (do 3 lutego 2018).

 ?? Fot. East News ??
Fot. East News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland