Śmierć na wybiegu Chiny
14-letnia Włada Dziuba spełniła marzenie matki: została modelką
Zmarła po pokazie w Chinach. Telefonując wcześniej do domu, płakała, że jest stale zmęczona i bardzo chce spać.
Karierę na podium rozpoczęła jako 12-latka. W jednym z wywiadów opowiadała, że do agencji przyprowadziła ją mama, redaktorka kolorowego pisma dla kobiet ukazującego się w syberyjskim Permie. Od zawsze marzyła, że jej córka zostanie sławną modelką. Marzenia zaczęły się spełniać. Włada, choć początkowo niechętna, polubiła nowe zajęcie. Obdarzona delikatną urodą, ale mająca 180 cm wzrostu, szóstoklasistka brała udział w sesjach zdjęciowych dla lokalnych pism, a gdy ukończyła 14 lat i mogła wyrobić paszport, podpisała zagraniczny kontrakt i poleciała do Chin. – W tym kraju aktywny wiek modelki jest wczesny – od 14. do 18. roku życia. W Europie dla nastolatek na razie nie ma pracy – tłumaczyła Elwira Zajcewa, dyrektorka agencji Great Model z Permu, pośrednicząca w wyjeździe.
Włada uczyła się zdalnie, a z rodzicami kontaktowała się przez Skype’a. Z zachwytem opowiadała im o sukcesach w egzotycznym kraju. W Peki- nie spędziła trzy miesiące, a po odliczeniu kosztów udało jej się zarobić 500 dolarów. Pół roku temu w rodzinie Dziubów pojawiło się trzecie dziecko. Podobno to sama Włada uprosiła wtedy rodziców, aby pozwolili jej wyjechać do pracy jeszcze raz. Mimo sprzeciwów szkoły w połowie września znów poleciała do Chin. Tym razem do Szanghaju, gdzie miała pracować przez dwa miesiące. Pod koniec października młodziutka Rosjanka uczestniczyła w 13-godzinnej sesji zdjęciowej do katalogu wyrobów jubilerskich. Następnego dnia brała udział w pokazie znanego projektanta. W przerwie poskarżyła się, że bardzo źle się czuje...
Nastolatkę odesłano do hotelu i kazano zmierzyć temperaturę. Miała 40 stopni. Kiedy w końcu wezwano pogotowie i zabrano ją do szpitala, było już za późno. Włada zapadła w śpiączkę i po dwóch dniach zmarła, nie odzyskując przytomności.
Chińscy lekarze mówią, że powodem śmierci była sepsa wywołana zapaleniem opon mózgowych. Rosyjskie media, powołując się na przyjaciółkę Włady, dodają, że prawdziwą przyczyną tragedii było chroniczne zmęczenie dziewczynki. Dopiero wtedy Oksa- na Dziuba przyznała, że córka skarżyła się jej przez telefon na „katastroficzne zmęczenie” i mówiła, jak bardzo chce jej się spać. Matka oskarża też chińską agencję reklamową Esee, że nie mi wynikami zdobyła dyplom magistra ekonomii i miała przed sobą świetlaną przyszłość na uniwersytecie. Krótko przed śmiercią została wydelegowana na wizytę naukową do Frankfurtu nad Menem i Brukseli, do siedzib Europejskiego Banku Centralnego i Komisji Europejskiej. Poradziła sobie doskonale. Jedynie z grzechami ojca Giovanniego, wujów Luciano i Nino oraz kuzynów nie potrafiła się uporać, bo w Reggio Calabria nazwisko Lo Giudice brzmi jak synonim ‘ndranghety. Matka nie wierzy w jej samobójstwo, a jednocześnie przyznaje, że w wieczór poprzedzający upadek zwróciła uwagę na nietypowe zachowanie stroniącej od wszelkich używek córki. Z kolei narzeczony i przyjaciele twierdzą, że była załamana swym nazwiskiem i jego krwawą historią.
W 2006 roku śmierć 30-letniej córki bossa z Brenty, Felice Maniero uznano za samobójstwo spowodowane zawiedzioną miłością. Evę (dla bezpieczeństwa używającą imienia Elena) znaleziono martwą, w piżamie i klapkach, w centrum Pescary; na dziedzińcu przed kondominium, w którym mieszkała z partnerem, znanym restauratorem, pod fałszywym nazwiskiem, bo ojciec zdecydował się zapewniła jej dziecku ubezpieczenia, dlatego zbyt późno trafiło do szpitala. Chińczycy odpowiadają, że wybrali Władę za pośrednictwem rosyjskiej agencji i to ona powinna była zadbać o polisę dla dziewczynki. Ale z jakichś powodów tego nie zrobiła.
Któż jest więc winny śmierci dziewczynki i kto odpowiada za warunki, w jakich pracowała tysiące kilometrów od domu? Dyrektorka permskiej agencji, która współpracowała z Władą, odpiera zarzuty. Twierdzi, że umowę z Chińczykami rodzice nastolatki zawarli samodzielnie, a jej firma brała udział tylko w konsultacjach.
Na razie w postępowaniu karnym nie ma podejrzanych, ale jeżeli zarzuty zostaną postawione konkretnym osobom, to za „spowodowanie śmierci przez nieostrożność wskutek nienależnego wykonania obowiązków zawodowych” grożą im trzy lata pozbawienia wolności. Permska policja pomogła też matce dziewczynki przedłużyć przeterminowany paszport, aby mogła polecieć do Chin na kremację ciała córki. Wydatki związane z podróżą wzięła na siebie strona chińska.
„Śmierć 14-latki zmusiła opinię publiczną do ponownego podjęcia dyskusji o tym, w jakich warunkach żyją i pracują w Chinach rosyjskie modelki, tak popularne w krajach Azji” – zauważa portal Gazeta.ru. Zwraca przy tym uwagę, że wschodnia Syberia jest dla agentów werbujących modelki prawdziwą żyłą złota, tak wiele jest tam pięknych dziewczyn marzących o wyjeździe za granicę. (CEZ) na współpracę jako skruszony boss. Przy zmarłej, podobnie jak przy Marii Ricie, nie było listu pożegnalnego ani żadnego bilecika z adnotacją, która naprowadziłaby na motywy tragicznego zachowania. Dwa lata temu wyszło na jaw, iż było to zabójstwo na zlecenie, z zemsty za ojcowską „kolaborację”, wskutek której za kraty trafiło ponad 300 osób.
Samobójczynią była 17-letnia Rita Atria, córka lokalnego bossa Vita Atrii. Po jego śmierci, mając 11 lat, stała się powierniczką brata Nicoli (desygnowany na miejsce zmarłego). W 1991 roku ten został zamordowany. Jego żona wskazała zabójców i nawiązała współpracę z policją. Wciągnęła w nią również Ritę, która stała się podopieczną legendarnego sędziego Borsellino. Tydzień po zamachu na sędziego, który był dla niej wielkim autorytetem, dziewczyna wyskoczyła z 7. piętra budynku przy Viale Amelia, gdzie (pod ochroną) mieszkała. Jej matka, ślepo oddana zasadom organizacji wdowa po bossie, nigdy nie wybaczyła córce „zdrady”. Przyszła na grób Rity tylko po to, żeby go zdewastować młotkiem. (ANS)