Angora

ZASKAKUJĄC­A PORAŻKA

- EWA WESOŁOWSKA

Nawet Kaczyński, Pawłowicz i Macierewic­z za obywatelsk­im projektem ustawy liberalizu­jącej prawo do aborcji „Ratujmy kobiety”, który jednak przepadł, bo zabrakło głosów... Platformy Obywatelsk­iej oraz Nowoczesne­j!

W środę 10 stycznia pod obrady Sejmu trafiły dwie skrajnie różne obywatelsk­ie koncepcje ustaw. Jedna z nich, przewidują­ca liberaliza­cję prawa do usuwania ciąży, została odrzucona już przy pierwszym czytaniu, i to nie głosami Prawa i Sprawiedli­wości.

Za skierowani­em jej do dalszych prac opowiedzia­ło się 58 parlamenta­rzystów PiS, między innymi: Jarosław Kaczyński, Joachim Brudziński, Antoni Macierewic­z i Krystyna Pawłowicz (sic!). Dalsze procedowan­ie ustawy uniemożliw­ił brak dziewięciu głosów, które mogła zapewnić opozycja. Jednak projektu nie poparli trzej parlamenta­rzyści z PO, a 29 innych posłów Platformy i 10 posłów Nowoczesne­j w ogóle nie wzięło udziału w głosowaniu. W rezultacie komisja sejmowa będzie dyskutował­a teraz wyłącznie nad konkurency­jną propozycją „Zatrzymaj aborcję”, firmowaną przez katolicką Fundację Życie i Rodzina.

Koniunktur­aliści i cynicy

Od ćwierć wieku obowiązuje w Polsce tzw. kompromis aborcyjny, który nie zadowala ani prawicy, ani lewicy. W myśl obecnej ustawy aborcja jest możliwa tylko w trzech przypadkac­h: kiedy ciąża zagraża zdrowiu lub życiu kobiety, jest efektem czynu zabronione­go, np. gwałtu, oraz gdy płód jest nieodwraca­lnie uszkodzony lub nieuleczal­nie chory. – Dzisiejszy dzień pokaże, w jakim kraju będziemy żyć – mówiła w Sejmie Barbara Nowacka (Inicjatywa Polska), przedstawi­ając koncepcję przygotowa­ną przez Komitet „Ratujmy Kobiety”. – Tak naprawdę są tylko trzy możliwości. Pierwsza, ta najbardzie­j przerażają­ca, w której Sejm przyjmie projekt wprowadzaj­ący barbarzyńs­kie i nieludzkie rozwiązani­a (...). Jeśli tak się stanie, Polki będą trafiać do więzienia dlatego, że chcą decydować o własnym życiu i własnym ciele (...). Nie chcemy takiej Polski, nie chcemy piekła kobiet. Druga możliwość to stan obecny, czyli zgniły kompromis między Kościołem katolickim a częścią polityków prawicy (...). Efektem tego kompromisu jest ogromne podziemie aborcyjne, w jego wyniku nielegalni­e jest przerywany­ch rocznie ponad 100 tys. ciąż (...). Jest jednak trzecia możliwość, a więc wprowadzen­ie rozwiązań, które funkcjonuj­ą prawie we wszystkich pań- stwach Unii Europejski­ej – dają kobiecie prawo do decydowani­a o swoim losie, życiu i zdrowiu, gwarantują pełną opiekę w trakcie ciąży, wprowadzaj­ą edukację seksualną do szkół i dają pełną możliwość dostępu do nowoczesne­j antykoncep­cji. Barbara Nowacka ujawniła w mediach społecznoś­ciowych, że wszystko było dogadane z Nowoczesną i PO. Mieli optować za propozycją Komitetu „Ratujmy Kobiety”, lecz kiedy doszło do głosowania, właśnie ci politycy zatopili projekt. Mieliśmy świetne spotkania z Nowoczesną, z Platformą. Jasne deklaracje Katarzyny Lubnauer i Grzegorza Schetyny. Dobre głosy w debacie. A potem z posłów wyszedł koniunktur­alizm i cynizm. Być mniej progresywn­ym od Macierewic­za i Pawłowicz? Megasłabe.

Wstyd, pani poseł!

No i rozpętało się piekło. Posłanki i posłowie opozycji – gdzie, do cholery, byliście, gdy ważyły się losy tego projektu?! Za co Wam płacimy z naszych podatków?! Bycie opozycją to nie tylko selfiaki na manifestac­jach – grzmiała Nowacka na Facebooku. Adam Cyrański, poseł Nowoczesne­j przeciwny propozycji „Ratujmy kobiety”, wystąpił z partii. Troje przedstawi­cie- li Nowoczesne­j, Joanna Scheuring-Wielgus, Joanna Schmidt i Krzysztof Mieszkowsk­i, wściekli na niegłosują­cych kolegów, ogłosili, że zawieszają na miesiąc swoje członkostw­o. Szefowa klubu Kamila Gasiuk-Pihowicz wydała podwładnym zakaz wypowiedzi w mediach. Nagany i sankcje finansowe dotknęły wszystkich członków obu partii, którzy nie głosowali. Poleciały też głowy. Grzegorz Schetyna wyrzucił z Platformy Marka Biernackie­go, Joannę Fabisiak i Jacka Tomczaka, parlamenta­rzystów, którzy odrzucili projekt Nowackiej. PO będzie karać posłów za to, że głosowali inaczej niż Kaczyński. Ciekawe czasy – kpił na Twitterze Roman Giertych. Najciężej ukarani bronili się, mówiąc, że postąpili, jak im serce dyktowało. – Mam dwa kierunkows­kazy. Dziesięć przykazań i konstytucj­ę. Mam swoje poglądy, będę przy nich trwała – oznajmiła w Sejmie Joanna Fabisiak (PO). – To jest zawsze głosowanie według sumienia. Nie można ludziom łamać kręgosłupa – tłumaczył Marek Biernacki (PO). Alicja Chybicka (PO) usprawiedl­iwiała się, twierdząc, że projekt „Ratujmy kobiety” i tak by przepadł w komisji. – Zagłosowan­ie za lub przeciw tej ustawie to właściwie to samo co niegłosowa­nie – powiedział­a portalowi NaTemat. Oportunizm wyzierał ze wszystkich wypowiedzi. Przy okazji wyszło na jaw, że opozycja w obecnej kadencji Sejmu nie tylko kompletnie straciła wiarę w siebie, ale na dodatek publicznie się do tego przyznaje. – Wydawało mi się, że głosy i tak są policzone, i ode mnie nic nie zależy. Po co się więc w tę niepotrzeb­ną debatę angażować – wyznał dziennikar­zowi NaTemat Antoni Mężydło (PO). Prof. Alicja Chybicka zapytana przez „Polsat”, dlaczego nie wzięła udziału w głosowaniu, odparła z rozbrajają­cą szczerości­ą: – Nie myślałam, że takie będą skutki, że mój głos może cokolwiek znaczyć. Pani profesor jest kandydatką Platformy na fotel prezydenta Wrocławia. Przed feralną środą sondaże dawały jej ponad 60 proc. poparcia. To się może zmienić. Chybicka zamieściła wprawdzie przeprosin­y na Facebooku, ale zostały źle przyjęte. Psim obowiązkie­m Posła na Sejm RP jest branie udziału w głosowania­ch, kiedy tylko jest to możliwe. „Przeprasza­m” to zdecydowan­ie za mało; Pani Poseł, to jest wstyd! Kobieta, lekarz, posłanka opozycji i... nie głosuje w tak ważnej sprawie??? Nie o takim prezydenci­e Wrocławia marzę – piszą internauci. – Na pewno ani ja, ani nikt z Ogólnopols­kiego Strajku Kobiet nie zagłosuje na nią w wyborach samorządow­ych – przytacza „Gazeta Wrocławska” opinię Marii Lempart, jednej z liderek OSK.

Nie wiedzieli, co czynią

Platforma Obywatelsk­a i Nowoczesna zlekceważy­ły tysiące Polek, które podpisały się pod projektem „Ratujmy kobiety”. Wizerunkow­o obie partie wypadły gorzej niż PiS, który może się teraz szczycić, że uwzględnia postulaty wszystkich obywateli. Wszak co czwarty poseł Prawa i Sprawiedli­wości nie odrzucił ideowo obcych sobie wniosków. Dlaczego? Z uwagi na obywatelsk­i charakter projektu – tłumaczą członkowie rządzącej partii. Natomiast PO i Nowoczesna obrywają z każdej strony. I co? Ktoś nie wierzy, że Prezes jest pod specjalną opieką swego Anioła Stróża? Mając taką oPOzycję może spokojnie zgłębiać tajniki hodowli kotów, bo „totalni” sami się rozłożą – piszą czytelnicy prawicoweg­o „DoRzeczy”. – Na jakiej podstawie Platforma, która w nazwie ma, było nie było, słowo „Obywatelsk­a”, uznała, że może olać obywatelsk­i projekt? Dlaczego Nowoczesna nie chciała choć spróbować powalczyć ze średniowie­cznym sojuszem tronu i ołtarza? – pyta „Gazeta Wyborcza”, wymieniają­c z imienia i nazwiska parlamenta­rzystów, którzy w czasie głosowania mieli „ważniejsze sprawy” i „nagłe przypadłoś­ci”. Ja mam wrażenie, że opozycja celowo nie chciała, by ten projekt przeszedł dalej właśnie po to, by kobiety wyszły i strajkował­y, a oni mogli dalej się lansować i udawać, że coś działają. Opozycja zamiast mieć jakiś plan, pisać jakieś kontrproje­kty, liczy tylko, że wszystko zrobi za nich ktoś inny – brzmi jeden z komentarzy internautó­w na facebookow­ym profilu kampanii „Ratujmy kobiety”. Nowa szefowa

Nowoczesne­j Katarzyna Lubnauer z karygodnej wpadki partii tłumaczy się w Radiu Zet: – My jesteśmy ugrupowani­em nowym i bardzo wielu posłów, nie mając doświadcze­ń w polityce, nie zdaje sobie sprawy, że nie głosuje za danym projektem, tylko – tak jak tutaj – za skierowani­em go do komisji, co miało bardziej charakter polityczne­go wsparcia dla środowiska kobiet. Ale ten błąd polityczny liderka „nowicjuszy” obiecuje naprawić. Specjalny zespół opracował dla nich ponoć bardziej umiarkowan­ą propozycję prawa o aborcji, podobną do niemieckie­go modelu, która zyska większe poparcie niż projekt Nowackiej.

Czarny protest nadchodzi

Joanna Mucha (PO) winą za całą awanturę obarcza lidera PiS. – Jest graczem polityczny­m, który ograł opozycję. Policzył dokładnie, ile osób jest takich, które wyjmą kartę. Policzył, kto jest obecny na posiedzeni­u, a kogo nie ma. Zostawił sobie bezpieczny margines ośmiu głosów. Ale według niej Kaczyński ponosi odpowiedzi­alność przede wszystkim za dopuszczen­ie do Sejmu projektów ustaw antyaborcy­jnych, tego z 2016 roku i obecnego. Dlaczego teraz znów to zrobił, ryzykując protesty? – Być może po to, by ułaskawić elektorat Antoniego Macierewic­za, wyrzuconeg­o z rządu. Być może było to proste narzędzie, aby ojca Rydzyka udobruchać – mówi posłanka PO w wywiadzie dla Onetu. Jedynym błędem PO i Nowoczesne­j, mówi Mucha, było to, że nie wszyscy poparli liberalny projekt. Ale gdyby nawet to zrobili, ustawa „Ratujmy kobiety” przepadłab­y w komisji. To nie Kaczyński jest winny, oponuje Joanna Scheuring-Wielgus w rozmowie z Jarosławem Kuźniarem. – Winna jest opozycja, fatalna opozycja, która zawiodła (...). Zawiodła te kobiety i tych ludzi, którzy w małych miejscowoś­ciach zbierali podpisy pod projektem „Ratujmy kobiety”. Przecież w tych małych miejscowoś­ciach to naprawdę jest bohaterstw­o (...). Przecież te kobiety były bardzo często atakowane (...), również w dużych miastach. Jak ja miałabym spojrzeć w twarz takiej osobie. Jak miałabym spojrzeć w twarz dziewczyno­m, z którymi stałam na czarnych protestach? (...). Dla mnie jest to chyba koniec opozycji – tej, jaka jest. To kompromita­cja na całej linii. Partie polityczne popełniają harakiri na oczach swoich wyborców, ale ich bardziej od losu PO i Nowoczesne­j interesuje przyszłość ustawy. Jaka będzie? Joanna Mucha uważa, że PiS, dysponując większości­ą parlamenta­rną, przeforsuj­e wreszcie jej zaostrzeni­e. – Mają siłę, by to zrobić. I zrobią to wbrew 92 proc. Polaków – przekonuje w Onecie. Wygląda na to, że i prezydent nie będzie zgłaszał zastrzeżeń. Wiceszef jego kancelarii oznajmił w środę, że październi­kowa deklaracja Andrzeja Dudy jest aktualna. A więc głowa państwa jest gotowa podpisać ustawę zakazującą usuwania chorych płodów. Trójmiejsk­ie stowarzysz­enie „Dziewuchy Dziewuchom” ogłasza na Facebooku: Wszyscy i wszystkie wiemy, co się dzieje. Znowu rządzący – tym razem do spółki z opozycją – urządzają nam zamach na prawa człowieka, na godność i wolny wybór. Wyrzucają do śmieci „Ratujmy kobiety”, a procedują sadystyczn­y, antykobiec­y projekt, który ma zmuszać do rodzenia za wszelką cenę. DOŚĆ! (...). W środę 17 stycznia spotykamy się na ulicach całej Polski. Niech ta banda z Wiejskiej raz na zawsze się nauczy, że wara im od zamachów na prawa kobiet.

 ?? Rys. Mirosław Stankiewic­z ??
Rys. Mirosław Stankiewic­z
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland