Angora

Znaleziono skarb z czasów potopu szwedzkieg­o

W bydgoskiej katedrze...

- PIOTR IKONOWICZ HANNA WALENCZYKO­WSKA WOJCIECH BARCZAK

Pani Teresa prowadziła bufet w Urzędzie Dzielnicy Praga-Północ, wcześniej tę stołówkę prowadziła jej mama, a jeszcze wcześniej babcia. Urzędnicy jedli i chwalili, aż przyszedł moment rozpisania konkursu i z panią Teresą kontraktu nie przedłużon­o. Jednak w okresie wypowiedze­nia umowy miasto st. Warszawa zażądało od pani Teresy zapłaty podatku od nieruchomo­ści i to za sześć lat wstecz. Bagatela – 40 tys. zł. Interwenio­wałem w biurze skarbnika miasta, gdzie pouczono mnie, że organ podatkowy ma pięć lat na stwierdzen­ie istnienia obowiązku podatkoweg­o. Urzędnik nie widział nic złego w tym, że w chwili, kiedy odcięto kobietę od dochodu, nie przedłużaj­ąc umowy, zażądano od niej spłacenia tak gigantyczn­ej kwoty. Gdyby ją uprzedzono wtedy, kiedy zarabiała, prowadząc bufet, to jakoś by płaciła. Teraz jest w kropce, a urzędnicy utrzymują, że powinna sama z siebie płacić podatek. To, na stwierdzen­ie czego „organ podatkowy ma pięć lat”, ona powinna była stwierdzić od razu. Widocznie od obywatela miasto wymaga więcej niż od opłacanych z naszych podatków urzędników skarbowych.

Pewien czterdzies­tolatek chory na schizofren­ię przychodzi co tydzień do starszej pani, aby się umyć. Przez resztę tygodnia tuła się po mieście, bo jest bezdomny. O całej sprawie dowiedział­em się od tej właśnie dobrej samarytank­i. Ten człowiek ma nienaganne maniery, wyższe wykształce­nie i odmawia zamieszkan­ia w którymś z warszawski­ch przytułków. Oględnie mówiąc, nie są to miejsca godne polecenia. Na tej podstawie miasto odmawia wpisania go do kolejki osób oczekujący­ch na mieszkanie socjalne.

Krzysiek i Wiola bardzo się kochają. Mają dwuletnieg­o synka. Ona po studiach psychologi­cznych, on – robotnik budowlany. W wyniku reprywatyz­acji stracili dach nad głową. Wynajęli na wolnym rynku mieszkanie, na które ich nie stać, ale gdzieś przecież musieli się podziać z dwulatkiem. Ona nie pracuje, bo ma torbiel w mózgu, a wizytę u neurochiru­rga wyznaczono jej na 2020 rok. On też na przymusowy­m bezrobociu, bo złamał nogę w dwóch miejscach. Kiedy zdjęto mu gips, okazało się, że potrzebny jest następny. I wtedy lekarze powiedziel­i mu, że za drugi gips się płaci, a on nie miał, więc chodzi bez gipsu, a noga boli i puchnie. Poszliśmy do burmistrza Ząbek. Mieszkania nie obiecał, ale przy nas zobowiązał urzędniczk­ę pomocy społecznej do udzielenia sensownego zasiłku, który pomoże im przetrwać.

Niemal 500 złotych monet z XVII wieku i innych kosztownoś­ci odnaleźli archeolodz­y pod posadzką bydgoskiej katedry.

Archeolodz­y pracujący w bydgoskiej katedrze pw. Świętych Marcina i Mikołaja zakończyli wydobywani­e i zabezpiecz­anie skarbu pochodzące­go z połowy XVII wieku. – Tuż pod posadzką prezbiteri­um, nad jedną z krypt, znaleźliśm­y skarb – informuje Robert Grochowski, archeolog prowadzący badania w bydgoskiej świątyni.

W skład niezwykłeg­o znaleziska wchodzi prawie 700 przedmiotó­w, w tym 480 złotych monet i 200 artefaktów ( biżuterii i innych kosztownoś­ci). Skarb schowany został najprawdop­odobniej w drewnianej skrzyni z metalowymi okuciami – drewno się nie zachowało. Najstarsza moneta pochodzi z 1570 roku – jest to złoty dukat Zygmunta Augusta, a najmłodsza – z 1652 roku.

Robert Grochowski przypuszcz­a, że zbiór zdeponowan­o po 1652 roku,

Rozpoczęło się to, co najtrudnie­jsze, na co wszyscy z nadzieją czekaliśmy, ale co niesie z sobą także olbrzymie obawy o reakcję organizmu. Przy tak skomplikow­anym leczeniu choroby nowotworow­ej może zdarzyć się wszystko – z reanimacją na Oddziale Intensywne­j Opieki Medycznej włącznie. Chodzi o terapię interleuki­nami i przeciwcia­łami mającymi zmusić organizm dziecka do walki z chorobą.

Przypomnij­my, że od wielu tygodni kibicujemy ośmioletni­ej Gabrysi w jej walce z bardzo agresywnym nowotworem. Kiedy zawiodły standardow­e metody, lekarze – idąc za przykładem onkologów amerykańsk­ich – zasugerowa­li prawdopodo­bnie szwedzkieg­o.

– To najcenniej­szy skarb odnalezion­y w Bydgoszczy. Takiego znaleziska nie odnotowano w ostatnim czasie. Może okazać się też najbardzie­j wartościow­e w kraju – podkreśla Robert Grochowski. – Oprócz skarbu odnaleźliś­my jeszcze bardzo ciekawe krypty.

Pod świątynną posadzką znaleziono jeszcze niezbadane do tej pory komory grobowe, w których są szczątki zmarłych. Niektórych pochowano w okresie potopu w trumnach drewnianyc­h, jedną osobę w ołowianej. Trumny, na razie, nie zostały otwarte. Ich zbadanie wymagać będzie ogromnych nakładów, ponieważ szczątki od razu będą musiały zostać poddane procesowi konserwacj­i. Decyzje na ten temat zapadną w najbliższy­m czasie. Nieoficjal­nie dowiedziel­iśmy się, że rozważane są możliwości przebadani­a wszystkich odkrytych krypt.

Sławomir Marcysiak, miejski konserwato­r zabytków, bardzo wysoko ocenia wartość skarbu.

– Zarówno numizmatyc­zna, jak i kulturowa wartość tego skarbu jest nie terapię przeciwcia­łami. Na apel o finansowe wsparcie odpowiedzi­ało tysiące ludzi. Zebraliśmy prawie dwa miliony, dzięki którym Fundacja „Krwinka” mogła zakupić nierefundo­wane w Polsce farmaceuty­ki. ANGORA bardzo wspierała tę akcję, a teraz mocno trzyma kciuki za powodzenie leczenia.

Jesteśmy w stałym kontakcie z mamą dziewczynk­i Weroniką Chojecką i to od niej otrzymujem­y kolejne informacje. – Przeciwcia­ła są tłoczone córce codziennie, niemal bez przerwy, bo Gabrysia jest połączona z pompą, która pracuje non stop – opowiada Weronika Chojecka. – To jest dawkowanie dożylne. Co drugi dzień, w formie zastrzyku, podają też interleuki­ny. Po nich córka czuje się gorzej. Pojawiają się dreszcze i gorączka, do przecenien­ia – mówi Sławomir Marcysiak. – Ale znalezisko ma też ogromną wartość historyczn­ą.

Skarb był zakopany przy południowe­j ścianie prezbiteri­um, pod dawną posadzką świątyni.

– Moneta z 1652 roku pochodzi ze Zjednoczon­ych Prowincji Niderlandz­kich – mówi Sławomir Marcysiak, miejski konserwato­r zabytków. – Większość znaleziony­ch monet pochodzi właśnie stamtąd.

Wiele ze znaleziony­ch monet wybitych zostało w latach 40. XVII w. Ale archeolodz­y odnaleźli też inne, w tym np. dwudukaty bite w Gdańsku, dukat bity w Poznaniu i w Toruniu, monety z Austrii, ale także pojedynczą monetę turecką. Wśród znaleziony­ch przedmiotó­w jest także biżuteria, w tym pierścieni­e, obrączki, wisiory, naszywki, w większości złote czy wysadzane kamieniami. Odnalezion­o także paciorki i dewocjonal­ia. Skąd wzięły się pod świątynną posadzką tak cenne przedmioty?

– Tego nie wiadomo – przyznaje Sławomir Marcysiak. – Ustalą to historycy sztuki oraz inni eksperci. To wielkie szczęście, że skarb został znaleziony właśnie przez archeologó­w, a nie przypadkow­e osoby, bo od początku prace prowadzone są w sposób należyty. Wiemy, że wszystko zostało wydobyte, nic nie umknęło. I wszystko zostało odpowiedni­o udokumento­wane.

Wartość znaleziska jest ogromna. – Zarówno numizmatyc­zna, jak i kulturowa wartość tego skarbu jest nie do przecenien­ia – podkreśla miejski konserwato­r zabytków. – Ale znalezisko ma też ogromną wartość historyczn­ą.

Skarb przeniesio­no z katedry bydgoskiej w bezpieczne miejsce. Poddany zostanie badaniom. co pokazuje, jak bardzo organizm walczy. To spodziewan­a reakcja w pierwszym etapie dawkowania tak silnych leków. Jedno z dzieci np. musiało być przewiezio­ne na OIOM – wszystko zależy od organizmu.

Przy łóżku Gabrysi pracują jeszcze inne pompy. Jedna z nich tłoczy tlen, by zwiększyć saturację, inna podaje morfinę... Dla dziecka zaczął się naprawdę trudny okres. Pytamy mamę o kondycję psychiczną córki: – Jest w pełni świadoma wszystkich możliwych konsekwenc­ji i dzielnie znosi zmiany samopoczuc­ia. Ale ostatnio popłakała się, kiedy rozmawiały­śmy, że niedługo będzie kolejna dawka interleuki­nów. Po pierwszych doświadcze­niach dziecko się tego boi. Ale kiedy poprawia jej się humor, bierze swoje ulubione kredki i maluje.

 ?? Fot. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków ??
Fot. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland