Kasia Kowalska
i dramatów mają dość we własnym życiu. Na nasze ekrany właśnie wszedł najnowszy film w reżyserii Bartka Prokopowicza (45 l.) pt. „Narzeczony na niby”. To opowieść o tym, że każdy szuka szczęścia w miłości, czasem na oślep i nie tam, gdzie powinien, ale to poszukiwanie jest siłą, która napędza nas do działania. Na premierze stawiła się cała plejada gwiazd – od małych po duże. Najmniejszą z nich jest Jan Szydłowski, zdolny uczeń podstawówki, który wciela się w rolę syna jednego z bohaterów. Janek pięknie śpiewa, o czym możemy przekonać się w filmie, a na co dzień występuje w Teatrze Roma i pewnie jeszcze nieraz o nim usłyszymy. Główną rolę kobiecą gra Julia Kamińska (30 l.), która jest tak fotogeniczna, że nie da się od niej oderwać wzroku. Kto lubi oglądać Piotra Adamczyka (45 l.), Mikołaja Roznerskiego (34 l.), Piotra Stramowskiego (30 l.) czy Tomasza Karolaka (46 l.), będzie zachwycony ich widokiem i rolami, ale inni powiedzą, że mają dosyć filmów, w których ciągle występują ci sami aktorzy. Paparazzi, którzy przy okazji premier – za sprawą oficjalnie przyznanych akredytacji – zamieniają się w fotoreporterów, postanowili strzelić focha, zamiast strzelać fotki. Na widok Soni Bohosiewicz (42 l.) odłożyli więc aparaty, bo ta ośmieliła się kiedyś stwierdzić, że paparazzi są gatunkiem na wymarciu. Smutna wiadomość, panowie fotografowie, jest taka, że aktorka może mieć rację. W czasach mediów społecznościowych znani ludzie pokazują tyle ze swojego najintymniejszego życia, że dla was nie zostaje już wiele do odkrycia. A z tego sporu to ona wyjdzie zwycięsko, bo będzie grać w filmach, nawet jak wy nie będziecie chcieli robić jej zdjęć.