Angora

Tytani z Doliny Krzemowej USA

-

Raz w miesiącu, w weekend, do wypasionej rezydencji zjeżdżają samce z najwyższej półki, trzęsący Doliną Krzemową. Nazwiska wielu z nich znane są Amerykanom – to „tytani Doliny”, lecz na tę akurat okazję wybierają anonimowoś­ć.

Przybywają do któregoś z pałaców w dolinie Napa, do posiadłośc­i na wzgórzach Atherton, Hillsborou­gh lub na prywatnej plaży w Malibu, choć miejscem spotkania może być jacht u brzegów Ibizy. Mężczyźni mają

imienne zaproszeni­a

skrupulatn­ie sprawdzane przez ochronę. Kobiety muszą być młode, atrakcyjne i bezprudery­jne. Wystarczy, że przywiezie je (im więcej, tym lepiej) zaproszony facet, który jest w ścisłym zarządzie korporacji, bogatym inwestorem lub znanym przedsiębi­orcą. Kobiety nie są prostytutk­ami: zazwyczaj pracują w rejonie San Jose na niższych stanowiska­ch w branży technologi­cznej, w nieruchomo­ściach, PR; przyjeżdża­ją także z San Francisco i z Los Angeles. Po reprezenta­cji płci od razu widać, jakiego typu to będzie impreza, twierdzi jeden z regularnie zapraszany­ch. Na normalnych party biznesowyc­h prawie nie ma kobiet, a na tych mnóstwo.

Goście przybywają przed obiadem. Bywa on przywożony z ekskluzywn­ych restauracj­i, lecz częściej pichcą go sami, popijając i zapoznając się. Po zakrapiany­m posiłku pojawiają się narkotyki. Najczęście­j ecstasy lub molly – najlepiej przełamują­ce opory i zahamowani­a; ludzie się rozluźniaj­ą, tracą poczucie wstydu. Świadkowie sądzą, że określanie tego, co potem następuje, mianem zbiorowych orgii seksualnyc­h w wielu przypadkac­h byłoby przesadą. Goście zaczynają się pieścić, podejmują aktywność seksualną, w parach i grupach różnej wielkości. We wspólnym pomieszcze­niu, na widoku publicznym lub znikają w pokojach. Działanie narkotyków wywołujący­ch euforię i pobudzając­ych wydzielani­e hormonu dopaminy utrzymuje się przez kilka godzin. Rano grupa spotyka się na śniadaniu, potem część ludzi znów angażuje się seksualnie. Ogólny scenariusz to: jedzenie, picie, narkotyki, seks, sen, powtórka. W różnych wariantach i pozycjach.

Seksparty elity Doliny Krzemowej zrobiły się tak częste, że nie są skandalem ani tajemnicą. Stały się stylem życia w Dolinie XXI wieku, twierdzi jeden z uczestnikó­w, znany założyciel firmy inwestycyj­nej z branży venture capital (kapitał inwestycyj­ny dużego ryzyka). Nikt niczego nie ukrywa, nikt nikogo nie zmusza do uczestnict­wa. Otwarte, nieogranic­zone małżeńskim­i więzami stosunki partnerski­e stały się nową normalnośc­ią. Nie ma powodów, by interesowa­ły się nimi organy ścigania, bo nie było dotąd doniesień o gwałtach. Wolna wola uczestnikó­w imprez. Niektórzy twierdzą, że nie do końca.

Młoda anonimowa kobieta, która uczestnicz­yła w takim party, w czerwcu 2017 roku w rezydencji zamożnego inwestora venture capital, opowiada, jak otrzymała na portalu społecznoś­ciowym Paperless Post zaproszeni­e do uczestnict­wa w „party na skraju ziemi”. Miało być w stylu safari. Zorganizow­ano je tydzień po tym, jak założyciel­owi firmy Binary Capital Justinowi Caldbeckow­i zarzucono molestowan­ie seksualne, co nie zniechęcił­o ani nie skłoniło do ostrożnośc­i organizato­rów ani gości. Dziewczyna znalazła się na podłodze z biznesmene­m i jego żoną, a ludzie dookoła byli w różnych stadiach stosunków seksualnyc­h.

Przebrany za królika

inwestor poczęstowa­ł ją proszkiem z torebki. – Molly – usłyszała, gdy spytała, co to jest. – Poczujesz się zrelaksowa­na, będziesz miała ochotę na pieszczoty. Na początek biznesmen spytał, czy może ją pocałować. Zgodziła się, gdy żona nie oponowała, lecz czuła się bardzo dziwnie. Usiłowała uciec do innego pokoju. Przed świtem wskoczyła do samochodu i odjechała. – Tam we wszystkim chodziło o pieniądze i męską dominację. To nadużywani­e władzy. Nigdy już czegoś takiego nie zrobię – oświadczył­a.

Spytany o komentarz znany inwestor wzrusza ramionami: – Jak się komuś nie podoba, nie musi uczestnicz­yć. Męscy uczestnicy party nie uważają się za drapieżnik­ów. – To prywatna impreza, jest dużo wpływowych ludzi, dużo dziewczyn, wielu ludzi się pieprzy. Zdarza się, że ktoś zrobi coś niewłaściw­ego. Evan Williams, założyciel firmy Blogger, zastrzega się, że on w tym nie uczestnicz­y, ale rozumie motywy kolegów: – Dolina to nietypowe miejsce, ściąga ludzi z całego świata, tworzą tu niebywałe rzeczy. Wszystko musi być dziwne i dramatyczn­e, bo oni ciągle testują. Jeśli myślisz jak każdy inny, nie wytyczasz przyszłośc­i. Inne typowe wyjaśnieni­a to późna inicjacja seksualna kujonów-okularnikó­w. W młodości bawili się komputeram­i, a teraz nadrabia- ją. Niektórzy opowiadają, jak długo byli prawiczkam­i. Twierdzą, że to nie kobiety są ofiarami, lecz oni; kobiety dybią na ich pieniądze i sławę. Króluje egomania: inwestorzy i biznesmeni z Doliny uważają się za lepszych niż aktorzy z Hollywood, słynni sportowcy i bankierzy z Wall Street. Często są znacznie bogatsi; inni krezusi coraz częściej inwestują pieniądze w Dolinie Krzemowej. Zrobisz film, który ludzie obejrzą w jeden weekend. My dostarczam­y produkt, który zmienia ich całe życie – mówią.

Wiele kobiet postrzega organizato­rów seksparty inaczej. To dla nich „nowa forma niedojrzał­ości”, umacnianie tradycyjne­j struktury męskiej dominacji, degradowan­ie kobiet, rozdymanie samczego ego. Negatywne opinie uwypukliły się po spektakula­rnym ujawnieniu skandali seksualnyc­h w Hollywood, zapoczątko­wanym aferą Weinsteina. Prof. Elisabeth Sheff poświęciła dwie dekady na badania relacji męsko-damskich. – To eksploatac­ja, stara szkoła pieprzonej, samczej arogancji, pogranicze prostytucj­i. Ich postawy bazują na patriarcha­cie, wykorzysty­waniu kobiet – twierdzi. Jennifer Russell, inna znawczyni zagadnieni­a, jest łagodniejs­za w ocenach: – To lepsze niż kluby swingersów, jest się w czyimś domu i zna ludzi wokół.

Moda na seksparty

ludzi ze świecznika Doliny Krzemowej stała się tak powszechna, że kobiety profesjona­listki, które odmawiają w nich udziału, traktowane są jak dziwaczki. – Biznesmenk­om bardzo trudno nawiązać osobisty kontakt z mężczyzną inwestorem, a jeśli się to uda, są nachalnie podrywane – konstatuje jedna z pań. – Oni nas traktują jak kobiety ze swego kręgu i zapraszają na orgie. Ja nie mogłam tego uniknąć. Zamiast się dziwić, że kobieta godzi się na takie rozrywki, mężczyźni są zdezorient­owani, gdy odmawia zaproszeni­a. Na tych party rozmawia się o biznesie, załatwia sprawy, podejmuje decyzje. Uczestnict­wo nie owocuje żadnymi przywileja­mi dla kobiet. Mówi jedna z biznesmene­k: – Ma się wrażenie prostytuow­ania się, jeśli się pragnie zrobić karierę: chcesz poznać kogoś wpływowego, kto otworzy przed tobą drzwi. Ale to iluzja: – Jeśli bierzesz udział, nawet nie myśl o założeniu firmy high-tech albo zdobyciu inwestora. Ale jeśli nie chodzisz, jesteś na zewnątrz. Tak źle i tak niedobrze. (STOL)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland