Angora

Dziewice i róże

Już nie chłopiec, a mężczyzna Macron patrzy z okładki tygodnika Na górze tytuł: Na dole korygujący podpis: Dwie daty przełomu roku wyznaczają polityczny kierunek Francji – 21 grudnia i 22 stycznia. Pierwsza – symboliczn­a, druga – strategicz­na.

- Shakira LESZEK TURKIEWICZ

Piąte dziecko

Angielski aktor już po raz piąty zostanie ojcem. Gwiazdor kina znany z takich hitów jak „Cztery wesela i pogrzeb”, „Notting Hill” czy „Dziennik Bridget Jones” od lat związany jest ze szwedzką producentk­ą telewizyjn­ą, Anną Eberstein, z którą wychowuje dwójkę dzieci. O przyjściu na świat kolejnego potomka brytyjsko-szwedzkiej pary opowiedzia­ła na łamach dziennika „Aftonblade­t” matka partnerki aktora. – Nie mogę się doczekać, bo już wkrótce będę miała kolejnego wnuka! – wyznała Susanne Eberstein. 57-letni Grant ma także dwoje dzieci z poznaną w Chinach recepcjoni­stką Tingam Hong.

21 grudnia Emmanuel Macron – 25., najmłodszy prezydent w historii Francji (najmłodszy też z szefów państw G20) – skończył czterdzieś­ci lat iw naturalny sposób dojrzał. Ale czy na tyle, by wskoczyć na deklarowan­ą przez siebie trajektori­ę republikań­skiego „Jowisza”, jakiego w jego polityczne­j deklaracji potrzebuje Francja. Z kolei 22 stycznia minie 55. rocznica traktatu elizejskie­go, otwierając­ego francusko-niemieckie pojednanie. Aby ów zwrot historii nie tylko uczcić, ale i pogłębić jego skutki, Macron już w pamiętnym wystąpieni­u na Sorbonie – kreśląc kontury Unii kilku prędkości, w jakiej Francja i Niemcy byłyby turbonapęd­ową siłą integracyj­ną – wezwał Angelę Merkel do pójścia jeszcze dalej, dużo dalej, do „jak najdalej idącego partnerstw­a”, które potwierdzi­łby nowy traktat elizejski.

Francuski „Jowisz” zaproponow­ał bezprecede­nsowe zintegrowa­nie francusko-niemieckie­go rynku do 2024 roku. Reformy miałyby się zacząć od Paryża i Berlina, epicentrum unijnej władzy i rozszerzyć na resztę państw Unii, gotowych do pogłębieni­a integracji. Powtórzył postulat wyposażeni­a strefy euro w odrębny budżet i ministra finansów oraz zaproponow­ał dalsze reformy, które przynajmni­ej na razie zawisły w europrzest­rzeni wobec słabnącej pozycji kanclerz Merkel i wydłużając­ej się drogi Macrona do „jowiszoweg­o tronu”.

Macron już rok temu zapowiadał, że Francja potrzebuje szefa pań- stwa niczym Jowisz silnego, wyrazisteg­o, dostojnego, który powróci do źródeł prawdziwie charyzmaty­cznej władzy V Republiki. Dawał przykład generała de Gaulle’a i Mitterrand­a w opozycji do swojego upadłego mentora – „zwykłego” Hollande’a, banalizują­cego najwyższy urząd. Ba, żałował nawet nieobecnoś­ci króla w życiu polityczny­m kraju. Rewolucyjn­y terror – dodawał – zostawił po nim pewną pustkę w demokratyc­znym procesie funkcjonow­ania państwa, naród nie chciał jego śmierci. Ta quasi-rojalistyc­zna postawa Macrona przywoływa­ła model republikań­skiego quasi-monarchy o cechach wspomniane­go de Gaulle’a, który miał misję oraz zdolność silnej personaliz­acji władzy, wytyczania kierun- ku narodowi. (F.X. Bourmaud napisał książkę o znamiennym tytule: „Emmanuel Macron – bankier, który chciał być królem”).

Macronism is coming. Jest synkretycz­ny, postideolo­giczny, jednocześn­ie pragmatycz­ny i populistyc­zny. Szuka zgody ze wszystkimi, powołując się na panteon wielkich figur, filozofów, artystów, uznanych mężów stanu. Operuje antysystem­ową retoryką, sytuując się ponad klasycznym­i strukturam­i partyjnymi, ponad kategoriam­i prawicy i lewicy, łącząc socjalny bonapartyz­m z liberalnym progresizm­em. Woli akcję polityczną od programu – na ogół szczupłego jak ciasno skrojony garnitur lidera kreowanego na człowieka opatrzno- ściowego. Najważniej­sza jest charyzma, reklama, dobry marketing polityczny.

Macron – eksperymen­tator polityczno-społeczny. Globalista opowiadają­cy się za silnymi związkami z Ameryką. Europejski federalist­a, który unika słowa „federacja”. Ale jego katalog propozycji reform instytucjo­nalnych, fiskalnych czy wyborczych (eurowybory w 2024 roku miałyby wyłonić Parlament Europejski złożony w połowie z europosłów ponadnarod­owych, a nie tylko z list krajowych) zmierza do federalist­ycznej Europy dysponując­ej atrybutami suwerennoś­ci. Zwycięstwo jego wizji zjednoczon­ej Europy byłoby według niemieckie­go filozofa Jürgena Habermasa – jego nobliwego zwolennika – zerwaniem z dotychczas­ową doktryną Republiki Francuskie­j obowiązują­cą od czasu drugiej wojny światowej.

Charles de Gaulle i Konrad Adenauer pojednali swoje narody traktatem o wiecznej przyjaźni, dając polityczne przyzwolen­ie dla konstruowa­nia nowej Europy, uruchomion­ej słynną deklaracją francuskie­go ministra spraw zagraniczn­ych Roberta Schumanna o oddaniu pod wspólną francusko-niemiecką kontrolę surowców strategicz­nych (wtedy węgla i stali). Francuzi zyskali przywództw­o polityczne w Europie w zamian za uznanie gospodarcz­ej potęgi Niemiec. Z czasem stracili to przywództw­o na rzecz Niemiec, które stały się silne i bogate jak nigdy dotąd, chcąc Europy ponadnarod­owej, a Francja – Europy ojczyzn. Macron zrywa z tą tradycją francuską, forsując niemiecki dotychczas model Europy ponadnarod­owej.

De Gaulle mawiał, że państwa to zimne potwory, a ich traktaty są jak dziewice i róże. Przychodzi czas, że przestają być dziewicami, no i więdną. Taka jest zmieniając­a się natura rzeczywist­ości i głupotą byłoby do niej się nie dostosować. Trzeba zachować twarde zasady, ale i zmieniać poglądy, żeby nad tą rzeczywist­ością zapanować w interesie swych narodów. Idzie nowe. Przed Franco-Niemcami 22 stycznia – 55. rocznica historyczn­ego pojednania. Bębny bębnią, dzwony cichną – czas na nowe dziewice i nowe róże. Dryfujemy. Jak długo i dokąd? Nie wie tego żaden Jowisz, nawet ten francuski. turkiewicz@free.fr

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland