Zabił samochodem rodzinę, którą wcześniej gościł w domu
Akwarium Gdyńskie to niezwykłe miejsce, w którym możemy nie tylko obejrzeć fascynujące gatunki zwierząt morskich i słodkowodnych z całego świata, ale i wiele dowiedzieć się o podwodnym królestwie przyrody, a także na temat lokalnej fauny i flory. Otwarte nie tylko latem – to miejsce, do którego się wraca.
Fot. Beata Rybarczyk
Warto wybrać się na spacer wzdłuż Wisły i podziwiać spichlerze w Kazimierzu Dolnym. Zbudowane w XVI i XVII w., w czasie największego rozwoju miasta, stanowią wyjątkowy i unikalny w skali kraju zespół zabytków. Są pozostałością po portowej i handlowej świetności miasta. Po wielu latach zmieniono ich przeznaczenie, a z wybudowanych 60 pozostało jedynie 11. Białe fasady z czerwonymi dachami i renesansowymi dekoracjami charakterystycznymi dla Kazimierza zachwycają swym pięknem.
Fot. Bogusław Grodecki
Cerkiew pod wezwaniem św. Paraskewy w Kwiatoniu (pow. Gorlice) powstała w II poł. XVII w. To jedna z najpiękniejszych cerkwi w Polsce. Jest klasycznym przykładem łemkowskiej architektury cerkiewnej i od 2013 roku znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Czynna przez cały rok, a wspaniały przewodnik może wprowadzić zwiedzających w świat kultury i historii sprzed lat.
Fot. Roman Jagoda Byłeś w ciekawym miejscu, napisz: awojtowicz@angora.com.pl
Do tragicznego wypadku doszło w sobotę wieczorem w małopolskim Świdniku. 10-latek i jego rodzice szli chodnikiem w kierunku przystanku autobusowego. Wtedy uderzył w nich samochód. Kierowca nie wezwał pomocy i uciekł. Kilkanaście godzin po tragicznym wypadku policja zatrzymała dwóch mężczyzn, którzy jechali autem.
Podejrzany i poszkodowani znali się. – Sprawca pracował z pokrzywdzonym, zaprosił jego i jego rodzinę na imprezę towarzyską. Późnym wieczorem rodzina wyszła. Szli w kierunku Tęgoborza, gdzie mieszkali. W tym czasie 21-latek wsiadł do samochodu i ruszył w kierunku stacji benzynowej. W drodze powrotnej uderzył w idącą chodnikiem rodzinę. – W miejscu, gdzie zaczyna się łuk na wzniesieniu, po prostu nie skręcił, wjechał prosto na chodnik. Kierowca odjechał, jednak później wrócił na miejsce wypadku.
Najpierw znaleziono ciało 10-letniego chłopca. Jeden z przejeżdżających kierowców dostrzegł wystającą ze śniegu nogę. Zatrzymał się. Było już po 23, a droga powiatowa numer 1553 nie należy do najbardziej ruchliwych. Dlatego od wypadku do próby udzielenia pierwszej pomocy musiało minąć przynajmniej kilkanaście minut. – Prawdopodobnie to właśnie kierowca, który wypatrzył 10-latka, pierwszy wezwał służby – mówi Anna Zbroja z zespołu prasowego policji.
Na poboczu zatrzymywali się kolejni kierowcy, pojawili się okoliczni mieszkańcy. Ktoś wypatrzył kolejne ciała. – Leżały za płotem, bo siła uderzenia była tak duża, że ich za płot przerzuciło – opowiada jeden ze świadków. Niestety, ratownicy nie mieli już komu pomagać. – Kiedy na miejsce dotarł patrol policji, było tam wciąż kilka postronnych osób – mówi Zbroja. Policjanci zabezpieczyli ślady opon i kawałki karoserii. 14 godzin po wypadku funkcjonariusze zatrzymali dwie osoby. To 17- i 21-latek z Nowego Sącza. W garażu jednego z nich znaleziono poważnie uszkodzony samochód, którego zniszczenia mogą wskazywać na udział w wypadku drogowym. Był szczelnie przykryty folią. Jak donosi RMF FM, w ukrywaniu prawdy braciom pomagała też ich matka, która także została zatrzymana. 21-latek został aresztowany przez Sąd Rejonowy w Nowym Sączu na trzy miesiące.