Sekrety, władza
Latem 1203 roku grupa templariuszy dostaje się do cesarskiej biblioteki w Konstantynopolu, skąd zabiera niezwykle ważne, do tej pory bardzo pilnie strzeżone i – jak się okazuje – kluczowe dla Kościoła dokumenty. Czy już wtedy wiedziano, że ujawnienie ich może mieć kolosalne konsekwencje dla chrześcijaństwa, a nawet całego świata? Co w sobie kryją i jak istotne muszą być, skoro – już współcześnie – życie za nie musiało oddać kilka niewinnych osób? Po jednej stronie staje pochodzący z Iranu terrorysta, który po prostu chce znaleźć to, co zaginęło 800 lat temu na terenie obecnej Turcji. Jego przeciwnikiem jest amerykański agent FBI Sean Reilly. Jeden nie cofnie się przed niczym, drugi – także chce dotrzeć do prawdy, ale chroni nie tylko ukochaną Tess Chaykin, ale także księży, naukowców, policjantów i przypadkowe osoby. Taka klasyczna walka dobra ze złem w klimacie współczesnego Watykanu, kościelnych hierarchów i tajemnic templariuszy. I choć mamy rewelacyjny wręcz pomysł na pasjonującą powieść, a całość zaczyna się prawie jak u Hitchcocka (najpierw jest trzęsienie ziemi, a później napięcie rośnie), to w rezultacie mamy... wciągającą, nie przeczę, historię, ale momentami tak nieprawdopodobną, że aż banalną. Główny bohater raz po raz wychodzi z tak niewiarygodnych wręcz opresji, że światowej sławy agent 007 mógłby mu chyba tylko buty czyścić. Co jednak nie przeszkadzało mi czytać książkę z nieomalże zapartym tchem. To chyba warsztat autora sprawił, że po prostu nie mogłem się od niej oderwać... ADAM OWCZAREK RAYMOND KHOURY. ZBAWIENIE TEMPLARIUSZY (THE TEMPLAR SALVATION). Przeł. Robert J. Szmidt. Wydawnictwo SONIA DRAGA, Katowice 2017. Cena 33,99 zł.
Po śmierci Nienackiego powstało jeszcze ponad sto książek kontynuujących serię o Panu Samochodziku. Niziurskiego opłakiwali najbardziej znani polscy pisarze, a nasz Fiedler czeka na ponowne odkrycie.
Zbigniew Nienacki
Tak naprawdę nazywał się Nowicki, a na drugie imię miał Tomasz – co całkiem nieźle tłumaczy nam imię i inicjały, pod którymi występuje najbardziej znany bohater pisarza – Tomasz N.N., czyli Pan Samochodzik. Nienackiego pamiętamy dziś głównie za sprawą tej serii, która w PRL biła rekordy nakładów i czytelnictwa wśród młodzieży. Tytułowy bohater jest pracownikiem Departamentu Ochrony Zabytków Ministerstwa Kultury i Sztuki – historykiem sztuki i człowiekiem „od specjalnych poruczeń” – zajmuje się więc m.in. szukaniem zagrabionych przez Niemców skarbów, tropieniem przemytników i fałszerzy dzieł sztuki. Porusza się po Polsce niezwykłym pojazdem – pod maską pokracznej samoróbki, którą możemy sobie wyobrazić jako coś w rodzaju skrzyżowania gazika z trabantem, kryje się silnik ferrari 410 o pojemności 5.0. Niezwykłe auto Pana Samochodzika jest też amfibią, a poza tym kryje w sobie całą gamę urządzeń, których nie powstydziłby się James Bond.
Bo przecież Pan Samochodzik to właśnie taki Bond na miarę możliwości PRL. Zamiast astona martina ma wehikuł wyklepany w garażu z części rozbitego supersamochodu. W Ministerstwie Kultury nie ma jednak żadnych podziemnych warsztatów, w których działałby „Q” – swoje niesamowite auto Pan Samochodzik odziedziczył po wuju, domorosłym wynalazcy. Jest za to „M” – dyrektor Marczak z ministerstwa, który zleca naszemu Bondowi-Samochodzikowi kolejne zadania. Jest także „dr Blofeld”, czyli superwróg naszego superagenta – w tej roli występuje niejaki Waldemar Batura, dawny (i były) przyjaciel Pana Samochodzika ze studiów, jeden z najzdolniejszych historyków sztuki pokolenia, który jednak przeszedł na ciemną stronę mocy i działa na rzecz przemytników i fałszerzy.
Nienacki był lojalnym członkiem PZPR i obywatelem PRL. Jego Pan Samochodzik służy w ORMO, wcześniej jest zaś tzw. społecznym kontrolerem ruchu drogowego, wozi milicyjny lizak w skrytce obok kierownicy i może wlepiać mandaty za niebezpieczną jazdę. Bohater Nienackiego chroni również przyrodę, prawie w każdej części serii znajdziemy epizodyczny wątek, w którym tropi jakichś kłusowników czy leśnych wandali. Sam Nienacki nigdy nie nawiązał poważniejszych kontaktów z opozycją demokratyczną, ba, w latach 80. w warmińsko-mazurskiej prasie publikował płomienne krytyki poczynań działaczy „Solidarności”. Gdy Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny, Nienacki publicznie wyrażał poparcie dla „zdecydowanych działań” generała.
Książki o Panu Samochodziku są więc pod każdym względem „politycznie słuszne”. Mroczne zakusy przestępców, erefenowskich agentów i bogaczy z Zachodu wyciągających swe łapy po skarby Polski Ludowej zawsze zostają powstrzymane. Zawsze