A jednak przylatują... USA
15 grudnia Pentagon pierwszy raz przyznał, że ufolodzy mieli rację
ministerstwo obrony, krótko po wizycie prezydenta Putina na Ziemi Aleksandry, gdzie baza funkcjonuje, na swej stronie internetowej zaprosiło chętnych do wirtualnej wycieczki po bazie. Nowocześnie wyposażone jednostki rakietowe i przeciwlotnicze usytuowano na Nowej Ziemi i w miejscowości Tiksi w Jakucji. Nowa doktryna przywraca życie umierającym w beznadziei miejscom. Na wyspie Kotielnyj, w archipelagu Wysp Nowosyberyjskich, ulokowano bazę morską Floty Północnej i rozpoczęto budowę całorocznego lotniska dla bombowców Tu-160 i niewykrywalnych przez radary, choć mających dopiero wejść do służby, superbombowców Tupolew PAK-DA.
Północna Droga Morska prowadzi z Atlantyku do Cieśniny Beringa, mijając rosyjskie bazy wojskowe, lotnicze i morskie. Od portów w Archangielsku i Murmańsku, leżących w europejskiej części Federacji, przez leżące na odludziu Rogaczewo na Nowej Ziemi, gdzie doposażono istniejące już lotnisko wojskowe (wzdłuż wschodniego wybrzeża wyspy biegnie umowna granica między Europą i Azją). Bazy lotnicze uruchomiono na nowo w ponurej sławy Workucie i na wyspie Ziemia Północna. Na Półwyspie Jamalskim rozbudowuje się port w Sabetcie, umożliwiający stacjonowanie i bieżące naprawy jednostek marynarki wojennej. Podobnie w Dikson, w Kraju Krasnojarskim, które już pełni kluczową rolę centrum hydrometeorologicznego dla regionu. To najbardziej na północ wysunięte miejsce zamieszkane przez ludzi. Na jeszcze dalszym wschodzie, w czukockim Peweku, buduje się dziś gigantyczną stację obserwacji radarowej, port pełnomorski oraz nowoczesne lotnisko wojskowe. Także w Anadyrze, stolicy Czukotki, budowane jest lotnisko, na którym stacjonować będą samoloty zabezpieczające Drogę Północną i jej wyjście na wody Pacyfiku.
Sankcje międzynarodowe, jakie dotknęły Rosję po aneksji Krymu i agresji w Donbasie, dotyczyły głównie surowców energetycznych, na których Kreml opierał dotąd budżet i rozwój państwa. Sankcje niespecjalnie spełniły swą rolę, zaś ekspansja na północ poszerza bazę surowcową Rosji, a Droga Północna otwiera kolosalne możliwości handlowe, niezwiązane z kłopotliwym europejskim odbiorcą. Inwestowanie w Daleką Północ staje się dla Rosji wyjściem z izolacji, w której Stany Zjednoczone, ich pakty polityczne i militarne oraz rynek zbytu Europy Zachodniej próbowały gospodarczo to mocarstwo spowolnić.
Najbliższy czas pokaże, że było to niemożliwe.
14 listopada 2004 roku komandorzy lotnictwa marynarki wojennej USA, por. Jim Slaight i por. David Fravor, za sterami myśliwców F/A-18F Super Hornets z lotniskowca „Nimitz” uczestniczyli w ćwiczeniach 160 km od wybrzeża południowej Kalifornii. Ich zwierzchnik na pokładzie krążownika „Priceton” polecił, by zidentyfikowali obiekty, które pojawiły się na ekranach radarów.
Nie po raz pierwszy:
dziwne obiekty obserwowano na nich kilkadziesiąt razy w ciągu dwu tygodni. Piloci dostrzegli je i stwierdzili: – To było coś dziwnego. Jeden z białawych, owalnych obiektów wielkości myśliwca był tuż nad powierzchnią morza. Gdy F/ A- 18 Fravora jął się doń zbliżać, nagle wystrzelił 25 km w górę. – Przyspieszył z niepojętą prędkością – mówi pilot. Gdy obiekty zniknęły, oficer operacyjny polecił udać się do „ punktu rendez- vous”, w odległości 100 km. Po chwili usłyszeli jego zdumiony głos: – Nie uwierzycie: te obiekty już tam są. – Nie mam pojęcia, co widziałem – konstatuje Fravor. – One nie miały skrzydeł ani silników, a bez trudu wyprzedzały nasze F- 18. To nie było coś ziemskiego. Ale to były realne obiekty, istniały, patrzyłem na nie. Chciałbym kiedyś polatać czymś takim.
Brzmi jak sensacja medialna. Tym razem ujawnił ją Pentagon wraz z trzema nagraniami z kabin myśliwców. 15 grudnia indagowany przez „New York Times” Departament Obrony po raz pierwszy przyznał, że od roku 2007 do 2012 prowadził kosztem 22 mln dolarów tajny program Advanced Aerospace Threat Identification Program (Zaawansowany Program Identyfikacji Zagrożeń Kosmicznych). Motywem nie było poszukiwanie kosmitów, lecz wyjaśnianie sytuacji, które mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Obawiano się, że Rosjanie lub Chińczycy opracowali system napędowy nowej generacji. Na innej ujawnionej przez Pentagon taśmie pilot F/A-18 mówi, że jego myśliwiec otoczył rój lśniących obiektów poruszających się z niewiarygodną prędkością.
Rzeczniczka Pentagonu Laura Ochoa oświadczyła, że program badania UFO w roku 2012 zakończono, bo „były inne priorytety i zagrożenia”. – Niezupełnie – mówi Luis Elizondo, funkcjonariusz wywiadu wojskowego, który koordynował program z biura w Pentagonie. Pracował tam z analitykami CIA i marynarki wojennej do października 2017. Zwolnił się, by zaprotestować przeciw niedostatecznemu zainteresowaniu władz wojskowych tajemniczymi obiektami. „Dlaczego nie poświęcamy więcej czasu i wysiłków na wyjaśnianie tych zjawisk?” – napisał w liście do szefa Pentagonu, gen. Jamesa Mattisa. Elizondo twierdzi, że dochodzenie przejął kto inny. Odmówił ujawnienia kto.
Obecnie Elizondo pracuje w firmie To The Star Academy of Arts and Sciences. Zatrudnia ona zespół byłych pracowników wywiadu, Pentagonu i naukowców dysponujących doświadczeniem w zakresie badania zjawisk UFO. Wcześniej przez dekady pracowali w tajnych programach agencji federalnych. Senator Reid skomentował to tweettem: „Te dochodzenia ujawnią prawdę. Poważnie”. Elizondo dodaje: – Osobiście jestem przekonany, że istnieją bardzo przekonujące dowody, iż nie jesteśmy w kosmosie sami. Obserwowane obiekty nie wykazywały wrogich intencji, lecz wszystko, co nie jest wyjaśnione, stanowi potencjalne zagrożenie. Po enuncjacji Pentagonu z 15 grudnia coraz więcej militarnych ekspertów ujawnia własne doświadczenia. Twierdzą, że ewolucje pojazdów, które obserwowali, były
sprzeczne z prawami fizyki.
Amerykanie (głównie Air Force) badali niezidentyfikowane obiekty latające od 1947 roku. Rozpoczęto je po słynnym incydencie w Roswell w Nowym Meksyku, gdzie miał się rozbić pojazd kosmitów (był to balon meteorologiczny). Przeprowadzono analizy 12 tys. relacji o widzeniu UFO. Zajmował się tym Project Blue Book. Oficjalnie program badawczy lotnictwa dobiegł końca w roku 1969, niemniej 701 relacji pozostało niewyjaśnionych. Zjawisko UFO badają Rosjanie, Brytyjczycy, nawet Iran. – Pod tym względem jesteśmy najbardziej zacofanym krajem świata – twierdzi Robert Bigelow, prezes korporacji Bigelow Aerospace, budującej pojazdy dla rządu USA. (STOL)