Kręcą naprawdę czy na niby
OGÓREK PRZECZYTA WSZYSTKO
Słowem stycznia zostało kręcenie. Jarosław Kaczyński tłumaczył się z nowego etapu, na jakim znalazła się jego partia, drogą „ krętą ze względu na okoliczności”. O „niefortunny dobór słów” – mają do Kaczyńskiego żal Do Rzeczy. Wszystkie pochodne słowa od krętości są niedobre: kręcenie, krętactwo, wykręty, a jeszcze skręt kiszek i krętek blady.
„ Czy mamy teraz rząd krętaczy, bo takie są okoliczności?” – pytają tam nawet prowokacyjnie. A Kaczyński „ dyskretnie milczy”.
Ale że co: miałby milczeć niedyskretnie? Milczeć bardziej otwarcie? No, to by do kręcenia pasowało bardziej.
Wszystkie gazety rzuciły się do rozkminiania kręcenia prezesa. Czy kręci naprawdę czy tylko na niby?
Popierający prezesa nawet pomyśleć by nie byli w stanie, że tylko udaje, że kręci. Są zdania, że prezes wszystko musi robić – a więc i kręcić – bez żadnej ściemy.
Publicysta Sieci Piotr Skwieciński nie wątpi, że kręcenie prezesa jest szczere i autentyczne. Przyjmuje je bez zastrzeżeń jako „ zastopowanie rewolucji przez przywódcę”, który „zdecydował, że zatrzymujemy się na etapie głębokiej reformy i nie idziemy dalej”; przedtem był „rewolucyjny szturm we wszystkich możliwych kierunkach”, a teraz „silniki buldożerów zamilkły na większości odcinków”. Skwieciński nie ukrywa, że skręty prezesa bardzo mu odpowiadają, bo „wszyscy już coraz gorzej znosili sytuację wszechogarniającej wojny”, „pytających, czy i kiedy pojawi się coś w rodzaju spokoju i normalności”.
Opis plastycznie oddaje amok i paroksyzm burzenia. „ Buldożery” sprowadzone za europejskie pieniądze do rozwalenia tego, co było – takie obrazy nieczęsto pojawiały się w prasie rządowej. Teraz radość: buldożery mają się już nie pchać na czołowe zderzenie ze wszystkim, co na drodze, ale wykręcić.
Trudno nie wyczuć w tekście namiętnej prośby i nakręcania prezesa, aby jego kręcenie było prawdziwe i nieudawane, i dało „ chwile wytchnienia”, bo „ permanentny konflikt z niemal całością elit – to sytuacja odbierana z definicji jako tymczasowa”; wieczny stan wyjątkowy.
Prasa liberalna ze swej strony na kręcenie prezesa nabrać się nie daje. Według niej wszystko, co wychodzi z jego ust, jest tylko zasłoną dymną, i kiedy mówi, że będzie kręcić, to właśnie figa; oznacza to, że wcale nie będzie, i trzeba się przygotować wyłącznie na brak kręcenia.
Tomasz Lis z Newsweeka uważa, że cała ta obietnica kręcenia to tylko pudrowanie i makijaż, „ przez prezesa zawsze doceniane – ze swej makijażystki zrobił posła”. Ciekawa jest zmiana rodzaju tej osoby: jako kobieta była makijażystką, a do Sejmu weszła już jako poseł.
Newsweek uważa, że „ Kaczyński nie zmienił swej polityki, która odbiera Polakom podstawowe wolności i izoluje nasz kraj w Europie, tylko dobrał do jej realizacji bardziej eleganckich kamerdynerów”.
Pismo całą zmianę widzi tylko w skręcie języka. „ Jednym językiem rząd mówi do zagranicy, a drugim – do wyborców PiS”. Rząd mówiłby więc w dwóch językach jednocześnie, co kwalifikuje się już do egzorcyzmów, bo jest to jeden z charakterystycznych przejawów opętania. Na ogół opętani zresztą przemawiają językami sobie nieznanymi, co akurat jest przypadkiem polskiego rządu w Europie.
Towarzyszy temu najdziwniejsze powykręcanie, co już zapowiedział Jarosław Kaczyński.
Schodzenie z kursu dotychczasowej polityki widzą w tym tylko ci, którzy sobie tego nie życzą. Co tam nie życzą: tym straszą i Kaczyńskiemu grożą.
Bowiem dla nich w narracji rządu pojawiają się jakieś ich bardzo niepokojące, nowe tony. Następuje choćby jakieś podejrzane zbliżenie rządu z ekologią.
Rząd zaczyna walczyć ze smokiem-smogiem, rzucając mu na pożarcie Szewczyka Dratewkę, czyli zwykłego człowieka Suwerena. Ma on nie palić w piecu śmieciami i w ogóle wymienić ogrzewanie na inne. Tych, których nie stać na wymianę instalacji na nowocześniejszą, rząd zaliczył do kategorii „ubóstwa energetycznego”; ledwie trochę się wyrwaliśmy ze starej biedy, rząd nas wpycha w nową.
Ogromny skandal wywołało oświadczenie minister Emilewicz o planach wprowadzenia opłat dla kierowców za wjazd do centrów miast za 30 złotych i jej komentarz, że nie jest to wcale drogo. To się dobrały z minister Bieńkowską, która uważała, że za 6 tysięcy wjeżdża do miasta pracować tylko idiota.
Śmierdzące bardziej lewactwem niż swądem dane są powtarzane przez rząd jak gdyby nigdy nic. Jak np. to, że na 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Unii Europejskiej 33 są polskie, a w pierwszej piątce plasują się aż cztery: Żywiec, Pszczyna, Rybnik i Wodzisław. W Wodzisławiu nawet lasy są tak zanieczyszczone, że znaleziono w nich faszystów.
Nie z tym i nie o to walczył PiS dotychczas. Co najwyżej o to, żeby oddychać jednym płucem zachodnim, a drugim wschodnim, co nas przewentyluje.
A te działania proponowane obecnie, to jakaś odmiana – z polityki ciepłej wody w kranie na czystą wodę w grzejniku.
Europarlamentarzyści PiS przyłączyli się zaś tymczasem w Brukseli do wystawy zachodnich mięczaków przeciwko hodowaniu zwierząt futerkowych. Dużo bardziej radykalnym działaczem w tym zakresie był minister Szyszko, który jak tylko widział futro w lesie, to strzelał.
Pokręciło się to niewąsko, ale wszystko zgodnie z zapowiedziami prezesa Kaczyńskiego. Jak to przy skręcie, niektórzy mogą wypaść za burtę. Ale może nawet będzie można zapalić sobie skręta. przedmiot szalenie potrzebny, aby absolwent edukacyjnej placówki nie kształtował w sobie tylko zdolności do bycia korporacyjnym robotem nastawionym na ciągłą gonitwę.
Mądry nauczyciel etyki potrafi w nim ocalić pragnienie bycia człowiekiem w dorosłym życiu.
A Kościół jak powinien odnaleźć się w tym wszystkim?
Oczywiście permanentnie edukować i uczyć wiary, ale w cieniu świątyni.
Tak sobie myślę, że siostra zakonna jako katechetka powstrzymywałaby wtedy swoją frustrację i nie nazywałaby rozbrykanych maluchów „baranami” (o czym ostatnio informowały media), a ksiądz wikariusz nie wypełniałby czasu spotkania z młodzieżą opowiadaniem o osiągach nowo zakupionego samochodu (relacja od zniesmaczonych uczniów jednego z liceów). A pozostała armia katechetów? Swoje „powołanie” do bycia nauczycielem mogliby realizować jako animatorzy parafialnych grup pogłębiających swoją religijną wiedzę lub byli wsparciem dla rodziców niemających nawyku religijnej gorliwości. (kryspinkrystek@onet.eu)