ZUS ubierze swoich pracowników za 12 milionów złotych!
Żakiet, 2 spódnice, 10 koszul, kamizelki dla pań oraz garnitury dla panów
„Gazeta Wyborcza” poinformowała, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych ogłasza przetarg na spodnie i sukienki dla swoich pracowników. Mężczyźni dostaną stroje za 5 tys., kobiety za 3,5 tys. Mają to być kamizelki, dwie spódnice, żakiet, 10 koszul dla pań oraz garnitur dla panów. Pracownicy są oburzeni pomysłem, bo gdy rok temu domagali się po 700 zł podwyżki, to ZUS tłumaczył, że, niestety, nie może spełnić ich żądań, bo ma pustki w kasie. Teraz chce wydać na mundurki 12 mln złotych – pisze dziennik. I przypomina, że koszt utrzymania państwowego molocha w tym roku wyniesie 4,5 mld zł.
– Ponadto, jak ćwierkają wróbelki, w każdym pomieszczeniu służbowym ma wisieć portret ukochanego przywódcy uwielbianego przez cały polski naród Jarosława K. – komentuje Herrig (Wyborcza.pl).
– Wizytówką ZUS powinien być pracownik, który jest kompetentny i merytoryczny, a jego ubiór jest mi obojętny. Najczęściej urzędnicy na niskich szczeblach są skromnie ubrani, bo zarabiają 2150 brutto, a nagrody dostają od 300 do 1000 zł. Ja po dwudziestu latach pracy mam minimum krajowe i nikt nie dał mi ubranka za 5 tys. zł, a tu proszę – po 2 latach bycia ministrem – premia 70 tys. Normalny człowiek, który tyra, ma 32 tysiące rocznie wynagrodzenia. My, suweren, jesteśmy dobrym pracodawcą. Bardzo dobrze płacimy... – pisze Dlaczego (Onet.pl).
– Bardzo dobry przykład, który przyszedł z... Korei Północnej? – pyta Damian (Interia.pl).
– Rząd cofa się w rozwoju, bo mundurki to miniona epoka... – uważa Olo (Onet.pl).
– Uważam, że to dobry pomysł. Miło jest przyjść do urzędnika, który wygląda elegancko. A że my się na to wszystko zrzucamy? No, a kto ma? Niemcy? Może trochę za drogie te stroje, to prawda. Ale idea jest słuszna – pisze Halina (Gazeta.pl).
– Rozumiem, że te 12 mln to dopiero początek wydatków na „skromny, klasyczny, a zarazem elegancki i wzbudzający szacunek” ubiór służbowy... Do tego zapewne dojdzie zakup szafek ubraniowych, past i szczotek do butów oraz luster. Nie wspominając o przygotowaniu szatni. Zastanawia mnie tylko jedno: u kogo i dlaczego ten ubiór ma wzbudzać szacunek? Urzędnik jest dla petenta – nie odwrotnie. Ma mu służyć, pomagać, doradzać, a nie wzbudzać szacunek. Każdy człowiek sam sobie zapracowuje na szacunek innych swoim zachowaniem, a nie ubiorem! – grzmi Ciekaff (Onet.pl).
– Jak cię widzą, tak cię piszą. To prawda znana od wieków i, rzeczywiście, urzędnicy w Polsce powinni być elegancko ubrani. Ale może niech dostaną dofinansowanie na swój strój, by czuli się w nim komfortowo, a nie jak na linii produkcyjnej albo w wojsku – pisze Jerzyk (Interia.pl).
– Prowizja 10 proc. od kontraktu na 12 mln zł to jakieś 1,2 mln zł. Mundurki będą na 100 proc. – wylicza Diderotto (Wyborcza.pl).
– Pracuję w ZUS-ie i bardzo poproszę o przekazanie mi tej kwoty. Uszyję sobie ładną garsonkę, a i dzieci na wakację wyślę – komentuje Kobieta Wolna (Onet.pl).
– A emerytom i rencistom mają aż o 60 zł podnieść emerytury! Co za rozrzutność! Przecież by wystarczyło 2 zł – jak w ubiegłym roku. Tak emeryci będą się rozjadać i rozpijać, a bezdomni rozbijać limuzynami... – pisze Wara (Onet.pl).
– Ubranie za 3,5 tys.? Boss? Niech się zajmą najpierw poziomem obsługi klienta, który jest żenujący – sugeruje Chlebodawca (Onet.pl). – Człowiek czuje się tam jak w PRL-u. Pracownice starają się ustawić cię na dzień dobry w pozycji petenta, którym można manipulować według własnego widzimisię i nastroju. Masz milczeć i skulić łapki... Bo ZUS może wszystko, a ty jesteś tylko nędznym płatnikiem bez praw i bez szans w starciu z nim. Totalna dezinformacja i arogancja w stosunku do klienta!
– Co w tym złego?! – pyta Grzegorz (Wyborcza.pl). – To co? Urzędnik, który tyra za najniższą krajową, powinien chodzić ubrany w worek, podarte ciuchy i przyjmować petentów w jakiejś norze? Urząd to jest urząd! Powinien być elegancki – zarówno lokal, jak i pracownik w nim.
– Nic dziwnego, że zachowują się jakby byli na swoim prywatnym folwarku! Doją wszystko dookoła, gdzie tylko mogą, bo zdają sobie sprawę, że po kolejnych wyborach POLACY wyślą ich w niebyt – pisze Kierownictwo (Onet.pl).
– Brawo! Garnitur to mundur, a więc tuż po umundurowaniu pracowników, trzeba ich będzie dozbroić. Wyposażyć w jakąś pukawkę lub inne środki bezpośredniego przymusu, gdyby petent zwlekał z płaceniem, migał się lub był nieuprzejmy dla pracownika w mundurze... – przewiduje Lesław (Gazeta.pl).