Bez sentymentów
Polsko-ukraińskie relacje nie były tak złe od czasów, gdy kijowski Majdan obalił prezydenta Wiktora Janukowycza. Nie zmieniła tego nawet grudniowa wizyta Andrzeja Dudy w Charkowie, podczas której prezydenci Polski i Ukrainy na cmentarzu Ofiar Totalitaryzmu złożyli hołd polskim żołnierzom zamordowanym przez NKWD.
26 stycznia Sejm uchwalił nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która mówi, że
– Kto publicznie i wbrew faktom zaprzecza zbrodniom popełnionym na osobach narodowości polskiej lub obywatelach polskich innych narodowości przez ukraińskich nacjonalistów i członków ukraińskich formacji kolaborujących z Trzecią Rzeszą Niemiecką podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3.
Senat nie wniósł poprawek. Prezydent podpisał ustawę i skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Jednak zastrzeżenia głowy państwa dotyczyły jedynie spraw dotyczących kwestii Holocaustu. Dlatego można się spodziewać, że TK nie będzie ingerować w przepisy dotyczące zbrodni popełnionych przez Ukraińców.
Nowelizacja spotkała się z ostrą reakcją Kijowa. Ukraiński IPN wydał oświadczenie:
(...) Przyjęcie nowej ustawy (...), która przewiduje m.in. odpowiedzialność karną za zaprzeczanie zbrodniom ukraińskich nacjonalistów w latach 1925 – 1950, poważnie ogranicza pole dyskusji i dialogu.
Dlatego kijowski IPN nie może zagwarantować ukraińskim badaczom wolności słowa na terytorium Polski ani bezpieczeństwa podczas ich pobytu (w naszym kraju).
Krytycznie wobec Polski wypowiedzieli się przedstawiciele wszystkich największych partii politycznych.
– W okresie międzywojennym nacjonaliści ukraińscy w Polsce dokonali około 700 zamachów na Polaków, Żydów, a także swoich współbraci. I to wszystko za okazywaną pogardę? Przedwojenny starosta okazywał swoją wyższość zarówno ukraińskiemu, jak i polskiemu chłopu, bo takie to były czasy. Takie społeczeństwo i podobne zachowania obserwowano także na zachodzie Europy. Setki ukraińskich oficerów służyło w polskiej armii, a potem niektórzy, tak jak Petro Diaczenko, dziś ukraiński bohater narodowy, pacyfikowali Powstanie Warszawskie. Przed wojną Ukraińcy mieli w Polsce około 100 gazet, partie polityczne, domy kultury, teatry, muzea.
– Chyba nie było tak dobrze, skoro jeszcze w ubiegłym roku Piotr Tyma wypomniał Polsce, że przed wojną zagarnęła na Chełmszczyźnie prawosławne cerkwie.
–W czasie I wojny światowej z guberni chełmskiej w głąb Rosji ewakuowano tysiące prawosławnych, z których większość nie wróciła. Pozostało po nich wiele niezamieszkanych wsi i pustych cerkwi. Proszę pamiętać, że proboszcz, tak katolicki, jak prawosławny, był urzędnikiem stanu cywilnego i zarabiał kilkaset złotych. Dlatego zlikwidowano wiele cerkwi, przy czym w niektórych przypadkach, niestety, miały miejsce incydenty i musiało interweniować wojsko.
– Niektórzy polscy politycy uważają, że bez względu na koszty i dawne tragedie trzeba za wszelką cenę popierać niepodległą Ukrainę, która oddziela nas od Rosji. A więc może nie warto tak często przywoływać Wołynia, UPA, Bandery?
– Gdyby nie poprawność polityczna naszych władz, to jeszcze w latach dziewięćdziesiątych ruch nacjonalistyczny na Ukrainie można było ujarzmić. Ale kolejne polskie rządy udawały, że tego nie widzą, bo wydawało im się, że ukraiński nacjonalizm zwróci się przeciwko Rosji. Także rządzący Ukrainą oligarchowie (jednym z nich jest prezydent Poroszenko), z których ponad 90 proc. nie jest Ukraińcami, i traktują mieszkańców tego kraju jak chłopów pańszczyźnianych, do tej pory wykorzystywali nacjonalizm instrumentalnie, ale teraz to już wymyka się spod kontroli.
– Przed wojną na terenie II RP żyło 5 mln Ukraińców. Teraz zaledwie 50 tys. Za to liczba osób, które przyjechały do nas z Ukrainy w celach zarobkowych w tym roku, ma przekroczyć 3 mln. Czy w dalszej perspektywie może to stwarzać jakieś problemy?
– Ukraińcy widzą w Polsce swoją przyszłość. Tym bardziej że ich kraj się rozpada. Przed Majdanem PKB per capita na Ukrainie wynosiło ponad 5 tys. dolarów. Teraz spadło do 2,5 – 3 tys. Pracujący w Polsce Ukraińcy wysyłają do swojego kraju 10 mld dolarów rocznie, a będą jeszcze więcej. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że dzięki tym pieniądzom państwo ukraińskie jeszcze może funkcjonować. Z pewnością część z nich będzie chciała zostać w Polsce na stałe. Pan Tyma liczy zapewne, że zapiszą się do jego związku, który z czasem przekształci się w partię polityczną. I wówczas możemy mieć problemy. Myślę, że tak jak w przypadku mniejszości muzułmańskich w Europie Zachodniej kłopoty może sprawić dopiero drugie, trzecie pokolenie, a więc ludzie, którzy tu się urodzą i będą mieli polskie obywatelstwo.
– To wszystko spekulacje, bo kto może wiedzieć, co będzie za 50 lat?
– Dziś w Polsce trzeciego pokolenia mniejszości ukraińskiej przesiedlonej po wojnie w ramach Akcji „Wisła” na Ziemie Odzyskane zaczyna odżywać nie tylko ukraińskość, ale i banderowski nacjonalizm.
– Ukraina utworzyła swój IPN, wzorując się na Polsce. Teraz obie instytucje są do siebie wrogo nastawione.
– Byłem kiedyś członkiem polsko-ukraińskiej komisji rządowej Trudne Pytania. Odbyliśmy 13 spotkań i okazało się, że do nich nic nie dociera, mają swoją, przygotowaną przez starych banderowców, wersję historii i od niej nie odstąpią. Dopóki to było na szczeblu naukowców, dopóty nie miało wielkiego znaczenia. Teraz ideologia banderyzmu jest szerzona przez państwo. W obwodach lwowskim i tarnopolskim czarno-czerwone flagi UPA będą wisieć na gmachach urzędów podczas sesji samorządu i świąt państwowych.
– Strona ukraińska twierdzi, że Polacy nie mają monopolu na prawdę historyczną, że nie jest ona tylko czarno-biała.
– Człowiek ma dwie nogi i dwie ręce. To fakt, którego nikt rozsądny nie kwestionuje. Podobnie jest z naszą wzajemną historią. Nie podlega żadnej dyskusji ludobójstwo, którego Ukraińcy dopuścili się na Polakach podczas ostatniej wojny.
– Ilu Polaków mogli zamordować Ukraińcy? – Od 134 do 200 tys. – Ilu Ukraińców zabili Polacy? – 7 – 9 tysięcy, i to razem z tymi, którzy zginęli, atakując polskie wsie. – Łącznie z kobietami i dziećmi? – Jeżeli ukraińskie wsie były bazami UPA, jest oczywiste, że gdy AK, w ramach akcji odwetowych je atakowała, to ginęli też cywile.