Gabrysia wróciła do Krakowa
Dwa tygodnie w domu to nagroda za płacz i cierpienie, gdy podawane leki powodowały wymioty, ból brzucha i biegunkę. To potrzebna dziecku – dla jego dobrej kondycji psychicznej – przerwa w uciążliwym obcowaniu z bezdusznymi maszynami. Bo choć lekarze i dzieci leczące się w Krakowie są fajni, to szpital nie należy do naturalnego środowiska ośmioletniego dziecka.
Ten czas nowego „ładowania akumulatorów” właśnie się skończył. Gabrysia wróciła do krakowskiej kliniki, by rozpocząć drugi etap leczenia przeciwciałami ANTY-GD2. I tu od razu przykra informacja: – Waga córki leci w dół, teraz znowu mamy jedynie 18 kilogramów – ujawnia Weronika Chojecka, mama dziewczynki. – To znaczy, że organizm jest osłabiony, a do przeciwciał Gabrysia musi mieć siłę. Dlatego zdecydowano się na wprowadzenie sondy, by rurkami, przez nos sączyć do gardła substancje odżywcze. – Nawet z nikim nie rozmawiała, płakała i była rozżalona. Kiedy chciała coś powiedzieć, pisała na kartkach – mówi wyraźnie zaniepokojona pani Weronika i trudno się dziwić, bo nie takiego początku drugiego pobytu w klinice się spodziewała. Na razie podawane są interleukiny, a rozpoczęcie terapii przeciwciałami przewidziano na kolejny poniedziałek.
Opiszmy jeszcze ostatnie dni pobytu w domu, bo znowu przyszły koleżanki, tym razem z klasy, do której Gabrysia nie może chodzić od początku tego roku szkolnego, i znowu było wesoło. – Lepiły coś z plasteliny, malowały, robiły wulkan z tryskającą lawą i budowały zamki z piasku – opowiada pani Weronika. – A w ostatni czwartek, już w szpitalu, były pączki i faworki. Bo mimo rurek Gabrysia może się odżywiać także normalnymi metodami. Właśnie wtedy, w czwartek, dzięki tradycji jedzenia pączków dziecko zapomniało na moment o bólu w gardle.
Rośnij duża, Gabrysiu.
Batalię małej, ośmioletniej Gabrysi z nowotworem opisujemy od wielu tygodni. Dziecko walczy z neuroblastomą, a NFZ nie refunduje amerykańskiej metody leczenia zastosowanej w przypadku Gabrysi. Na apel Fundacji „Krwinka” odpowiedziały tysiące cudownych ludzi – leczenie kosztuje dużo i tego „dużo” zebraliśmy mnóstwo. ANGORA gorąco wspiera dziewczynkę w trudnej walce.