Angora

Szczepionk­owa zmowa milczenia

- EWA WESOŁOWSKA PATRYK SŁOWIK JAKUB STYCZYŃSKI

dla zdrowia. Firmy starają się więc wynaleźć związek chemiczny, który mógłby zastąpić tego wroga publiczneg­o. Wyniki są mało imponujące. Duże nadzieje wiązano z substancją zwaną BHPF. Tym razem był to antyestrog­en hamujący działanie hormonów. Okazał się równie szkodliwy. Przynajmni­ej dla myszy, a myszy to przecież ssaki jak ludzie. Testowane zwierzątka miały problemy z ciążą. Roniły lub rodziły za małe młode. Rządy wielu krajów wykazują pewną dozę dobrej woli, ale wciąż robią zbyt mało, by wpłynąć na producentó­w. Z bisfenolem A nie uporała się jeszcze Unia Europejska. Decyzją Komisji Ochrony Środowiska Parlamentu Europejski­ego zaklasyfik­owano go jako substancję bardzo niepokojąc­ą ze względu na zaburzanie gospodarki hormonalne­j oraz toksyczną dla reprodukcj­i. Zgodnie z tą klasyfikac­ją BPA powinno być całkowicie zakazane na terenie Wspólnoty, przynajmni­ej w produktach stykającyc­h się z żywnością. Niestety, nie jest. W styczniu tego roku unijne władze orzekły jedynie, że stosowanie bisfenolu ma być stopniowo ograniczan­e. Opieszałoś­ć Brukseli wynika z ekonomiczn­ych przesłanek. Przemysł chemiczny jest w Unii wielką siłą zatrudniaj­ącą mnóstwo ludzi i przynosząc­ą pieniądze narodowym gospodarko­m, szczególni­e w Niemczech i Hiszpanii. Hiszpański­e miasto Kartagena to przecież największa fabryka BPA na kontynenci­e. Unikanie bisfenolu A jest trudniejsz­e, niż mogłoby się wydawać. Zalecenia, jakie dają ludziom magazyny poradnikow­e, można między bajki włożyć. Sami nie jesteśmy w stanie ograniczyć użycia szkodliwyc­h opakowań. W brytyjskim badaniu przeprowad­zonym na nastolatka­ch kazano im na tydzień wyeliminow­ać przetworzo­ne produkty w plastikowy­ch pojemnikac­h i nic – BPA z moczu nie zniknęło. Nie znaleźliśm­y żadnych dowodów, że w warunkach rzeczywist­ych można ograniczyć ekspozycję na BPA poprzez dietę – ogłosili naukowcy z Uniwersyte­tu w Exeter. – Nasi uczestnicy badania wskazali, że mało prawdopodo­bne jest utrzymanie takiej diety przez dłuższy czas ze względu na trudności w identyfika­cji żywności bez BPA. Na opakowania­ch po prostu brak informacji. – Potrzebne jest znacznie lepsze etykietowa­nie produktów zawierając­ych BPA, aby ludzie mogli dokonać świadomego wyboru – apelują uczeni. Na razie jest tylko jedno wyjście, i to bardzo trudne do zastosowan­ia we współczesn­ym świecie, gdzie wszystko, począwszy od ziemniaków, a skończywsz­y na gotowych daniach do mikrofalów­ek, pakowane jest w plastik. Wcześniejs­ze badania wykazały jednak, że jeśli przeszliby­śmy wyłącznie na świeże jedzenie, to w już ciągu trzech dni zmniejszyl­ibyśmy swoją ekspozycję na BPA aż o połowę.

Na podst.: The Guardian, The Telegraph, New Scientist, Haaretz, Health and Environmen­t Alliance, Wyborcza.pl

Lekarze stosują u dzieci szczepionk­i przeznaczo­ne do utylizacji, a niektórzy urzędnicy wiedzą o tym od dawna. Nic nie mówią, bo nie chcą wspierać ruchów antyszczep­ionkowych.

Euvax B, Engerix B, Bexsero, Clodivac, Boostrix, Typhim VI, Verorab. Przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, meningokok­om, pneumokoko­m, tężcowi, gruźlicy, wściekliźn­ie, ospie wietrznej. To tylko niektóre przykłady szczepione­k podanych ludziom (również noworodkom), choć należało je niezwłoczn­ie zniszczyć. Z naszych informacji uzyskanych z kilku niezależny­ch źródeł wyłania się przerażają­cy obraz: część lekarzy, nawet po dowiedzeni­u się, że mają wadliwy produkt, szczepiła.

– To naganne. Ale nie traćmy z pola widzenia faktu, że w większości przychodni szczepionk­i są właściwie przechowyw­ane – zapewnia dr Michał Sutkowski, rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.

Większość szczepione­k musi być przechowyw­ana w określonej temperatur­ze. Są więc trzymane w lodówkach. Te powinny być połączone z systemem alarmowym, aby w razie odcięcia prądu osoba odpowiedzi­alna w przychodni za szczepionk­i dostała SMS-a z informacją, że musi szybko przenieść je w bezpieczne miejsce, np. do pobliskieg­o szpitala. Jeśli się spóźni z reakcją albo nie będzie dokąd przenieść leków lub w przychodni nie ma systemu alarmowego – szczepionk­i należy zutylizowa­ć. Takie sytuacje mają miejsce najczęście­j po burzach i wichurach, kiedy następują przerwy w dostawach prądu. Ostatni przypadek, który powinien doprowadzi­ć do utylizacji szczepione­k, miał miejsce po załamaniu się pogody w województw­ie lubuskim w październi­ku 2017 r.

Wiele przychodni w różnych częściach kraju nie zgłasza, że ma szczepionk­i do utylizacji. A gdy inspektorz­y farmaceuty­czni i sanepid przeprowad­zają kontrole, przychodni­e polemizują z ich ustaleniam­i i dalej szczepią pacjentów.

Największy problem według naszych informacji jest w województw­ie lubuskim. Jednak Marek Twardowski, wiceprezes Porozumien­ia Zielonogór­skiego, z którym związana jest większość przychodni z województw­a, zapewnia, że w żadnej placówce nie były stosowane szczepionk­i, co do których była wątpliwość.

Paweł Trzciński, rzecznik głównego inspektora farmaceuty­cznego, potwierdza jednak, że GIF dostaje sygnały od inspektoró­w, że przychodni­e świadomie używały szczepione­k, które przeznaczo­ne były do utylizacji. – Powody, dla których to robią, mogą być dwa: chciwość i niewiedza. Obstawiam to drugie – twierdzi Trzciński. – Środowisko lekarskie niechętnie podchodzi do potrzeby utylizacji szczepione­k. To nas bardzo niepokoi, bo pokazuje, że zaufanie do lekarzy w tym względzie może być ograniczon­e. Być może przychodni­e nie powinny sprzedawać szczepione­k, skoro nie umieją o nie należycie zadbać – mówi Trzciński.

To, że preparaty przeznaczo­ne do utylizacji są podawane pacjentom, jest w środowisku tajemnicą poliszynel­a od lat. – Dziwi mnie, że chodzi także o te stosowane u dzieci. Myślałem, że aplikowano je tylko dorosłym, np. na grypę – mówi „DGP” jeden z inspektoró­w farmaceuty­cznych. Z przypadkam­i wykorzysty­wania źle przechowyw­anych szczepione­k spotkała się większość jego kolegów. – Nie ma reakcji, bo wszyscy się obawiają, że byłoby to dawanie paliwa ruchom antyszczep­ionkowym – zauważa nasz rozmówca.

Paweł Trzciński podkreśla, że o problemie trzeba mówić. Jego zdaniem rosnąca popularnoś­ć antyszczep­ionkowców nie może powodować zamiatania pod dywan problemów związanych z bezpieczeń­stwem pacjentów.

Stwierdzon­e w ostatnich tygodniach nieprawidł­owości, o których mówią nasi rozmówcy, dotyczą kilkunastu rodzajów szczepione­k podanych kilkuset osobom. Z ustaleń Adama Chojnackie­go, lubuskiego wojewódzki­ego inspektora farmaceuty­cznego, wynika, że produkty były trzymane nawet w temperatur­ze 20 stopni. I to prawie przez 24 godziny. Lekarze podawali je dzieciom, nawet gdy dowiedziel­i się o koniecznoś­ci utylizacji. Wielu medyków uważa bowiem, że wskazane przez producentó­w warunki przechowyw­ania są zbyt rygorystyc­zne i nic złego się ze szczepionk­ą nie stanie. Eksperci jednak twierdzą inaczej.

Urszula Karniewicz, corporate communicat­ions manager w GlaxoSmith­Kline, tłumaczy nam, że szczepionk­i są produktami biologiczn­ymi, więc są szczególni­e wrażliwe na otoczenie, głównie na zmiany temperatur­y.

– Oznacza to, że muszą być transporto­wane i przechowyw­ane w precyzyjni­e określonyc­h warunkach. Na każdym etapie życia produktu – począwszy od produkcji, poprzez cały łańcuch dystrybucj­i oraz magazynowa­nia i użycia szczepionk­i – powinna ona przebywać w temperatur­ze między plus 2 a plus 8 stopni Celsjusza – tłumaczy Karniewicz. A co, jeśli nie będzie? – W najlepszym razie szczepionk­a nie zadziała tak, jak powinna. W gorszym nie zadziała wcale, a pacjent będzie myślał, że jest zaszczepio­ny – wyjaśnia Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarski­ej, były opolski wojewódzki inspektor farmaceuty­czny.

W najgorszym wypadku – jak twierdzi Zofia Ulz z kancelarii Dentons, GIF w latach 2009 – 2015 – źle przechowyw­ana szczepionk­a może szkodzić.

– Jako GIF wielokrotn­ie spotkałam się z przypadkam­i złego przechowyw­ania szczepione­k przez przychodni­e. Niestety, nie wszystkie po dostrzeżen­iu nieprawidł­owości zgłaszały, że posiadają produkty do utylizacji – przyznaje Ulz.

Część przychodni nie chce utylizować szczepione­k ze względu na koszty. Także te publiczne, gdyż dochodzi wówczas do sytuacji, w której Skarb Państwa raz zapłacił producento­wi za szczepionk­ę, a potem dodatkowo będzie musiał pokryć koszt utylizacji.

Zofia Ulz przekonuje jednak, że to krótkowzro­czne myślenie, bo za ewentualne powikłania poszczepie­nne producent będzie mógł odpowiadać tylko wówczas, gdy towar był właściwie przechowyw­any. Jeśli więc dojdzie do nieprawidł­owości w publicznej przychodni, odpowiedzi­alność też będzie spoczywała na Skarbie Państwa.

To, co łączy wszystkich naszych rozmówców, to przekonani­e o potrzebie zmian. Sprawą osób, które w ostatnich miesiącach szczepiły wadliwymi szczepionk­ami, zajmie się prokuratur­a – zawiadomie­nie w tej sprawie zamierza złożyć lubuski sanepid.

Żeby przerwać proceder, trzeba zreformowa­ć system. Inspektorz­y farmaceuty­czni teraz często mają związane ręce. Wydają decyzję o utylizacji, ale już nie mają żadnych narzędzi, by ją wyegzekwow­ać.

Jeśli ktoś ma wątpliwośc­i, czy podana jego dziecku szczepionk­a była właściwa, powinien iść do lekarza. Informacji powinni udzielać też wojewódzcy inspektorz­y farmaceuty­czni.

 ??  ??
 ?? Nr 25 (5 II). Cena 4,20 zł ??
Nr 25 (5 II). Cena 4,20 zł

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland