Bestie w smokingach
Dla przypomnienia: 31 grudnia 2015 roku w Kolonii i kilku innych miastach w Niemczech grupy młodych mężczyzn wyglądających na imigrantów z Afryki Północnej atakowały kobiety w najważniejszych punktach tych miast, w miejscach publicznych, gdy pod gołym niebem chciały powitać Nowy Rok 2016. Atakowali seksualnie, słownie i dotykiem. Prawdą jest, że media nie informowały o tym bulwersującym fakcie w sposób należyty, odpowiednio nagłaśniając i potępiając te zdarzenia. Niemały udział mieli w tym politycy naciskający na dziennikarzy... Jednak ostatecznie sprawa stała się głośna i odbiła się echem nie tylko w Niemczech. Odsądzono od czci i wiary młodych muzułmanów, krytykowano ich niezdrowe zainteresowanie kobietami, brak elementarnych zasad, zuchwałość, krótko mówiąc: hańba. Też tak odbierałam te okropności. Od lat mieszkam w Niemczech, więc moja czujność uległa zaostrzeniu. Uważnie przyglądam się osobom na ulicach, w sklepach czy środkach komunikacji, unikam choćby nawet przypadkowych spotkań z podejrzanymi grupkami. Ale tekst w ANGORZE nr 5/2018 (PERYSKOP „Klub dżentelmenów”) na temat gali charytatywnej „Klubu Prezesów” w luksusowym hotelu w Londynie (klub skupia biznesmenów, ludzi kultury, wysokich urzędników) – prawdziwie mną wstrząsnął. Ludzie pomagający chorym dzieciom, sami będący ojcami, mężami, piastujący wysokie stanowiska, cieszący się prestiżem społecznym, najczęściej będący chrześcijanami, okazali się... No właśnie... Kim? Samcami o nieokiełznanych instynktach? Zwyrodnialcami? Molestowanie hostess na uroczystości, wulgarne propozycje, obnażanie się... Czym to jest? Wystarczy siła mężczyzn w tłumie (było ich ponad trzystu) i kobiety (sto trzydzieści hostess) stają się przedmiotami! Znikają hamulce pod nienagannie skrojonymi smokingami... Pojawia się poczucie bezkarności dyktowane bogactwem (?), pozycją społeczną (?). I to jest prawdziwa hańba...