„UtØya, 22 juli”
Realistyczny film o zabijaniu.
Norweski film fabularny pod tytułem „Utøya, 22 juli” przedstawia wydarzenia z 22 lipca 2011 roku na wyspie Utøya, gdzie Anders Breivik z zimną krwią zastrzelił 69 nastolatków przebywających na letnim obozie. Wcześniej w wyniku wybuchu jego bomby w dzielnicy rządowej zginęło osiem osób.
Wiadomość o filmie od lata ubiegłego roku budziła kontrowersje, więc był kręcony w ścisłej tajemnicy, głównie przed mediami. Końcowa wersja została pokazana tylko tym, którzy przeżyli masakrę, ich rodzinom, rodzinom ofiar oraz policji. Media dopiero 15 lutego miały szansę obejrzeć jedynie dłuższy zwiastun. Premiera odbędzie się 19 lutego podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie. Do norweskich kin film wejdzie dwa tygodnie później.
– To było przede wszystkim wyzwanie etyczne. Konsultowaliśmy się z uczestnikami obozu i ich rodzinami w najdrobniejszych sprawach. Po prezentacji obrazu wszystkie strony wykazały zadowolenie, ponieważ takiego wydarzenia my, Norwegowie, nigdy nie powinniśmy zapomnieć. Niestety, przez ostatnie sześć lat skoncentrowani byliśmy na osobie mordercy, a jego ofiary znalazły się w cieniu – wyjaśnił reżyser Erik Poppe. Film opisuje prawdziwe wydarzenie, lecz jest fikcją, ponieważ – jak mówi Poppe – nie można było opowiedzieć każdej osobistej historii kilkuset osób, a odwzorowując zdarzenia według opisu ich świad- ków – powodować, że ktoś mógłby odkryć, że był to jego syn czy córka.
– Sceny są bardzo drastyczne. Moim zamiarem było pokazanie tego, co przeżywali ci młodzi ludzie, którzy nagle znaleźli się pod niesamowitą presją psychiczną. Jest to tak brutalnie realistyczny film, że każdy, kto pójdzie do kina, musi się wcześniej na to przygotować. W Norwegii wszyscy powinniśmy go obejrzeć – mówi Poppe.
Akcja rozpoczyna się 14 minut przed pierwszym strzałem Breivika, który przybył na wyspę w przebraniu policjanta. Przebywa tu 564 nastolatków na młodzieżowym obozie Partii Pracy AUF. Siedzą przy stołach, jedzą parówki, piją coca-colę. Słychać żarty, śmiech i gitary. Wspaniała pogoda sprawia, że panuje tu wakacyjna idylla. Nagle zostaje przerwana odgłosami strzałów... Zaniepokojenie nastolatków powoli zamienia się w przerażające odkrycie, że uśmiechnięty policjant przybył tu, aby ich zabić.
Dalsza akcja nagrywana jest kamerą z ręki jednym długim ujęciem, które trwa 72 minuty pełne krzyków, nawoływania, biegania po wyspie, chowania się w szafach, toaletach i krzakach, znajdowania ciał i widoku śmierci z bliska. Główną postacią jest 18-letnia Kaja, która – rozumiejąc już, co się dzieje – szuka zaginionej w chaosie siostry. Jej oczami widz poznaje kolejnych uczestników obozu. – Trwa to, minuta po minucie, w realnym czasie akcji terrorysty. Reakcje i słowa na ekranie są przerażające, tak jak przerażający jest widok zakrwawionych ubrań i martwych ciał. Dla widza ten film staje się nieskończenie długi i straszny – mówi reżyser.
Występuje w nim 14 nastolatków. Wszyscy są amatorami, ponieważ założeniem reżysera było jak najbardziej realistyczne pokazanie sytuacji. Odtwórczynią głównej roli jest 19-letnia Andrea Berntzen. – Tamtego lata miałam dwanaście lat i dopiero teraz, grając w tym filmie, zrozumiałam, co wydarzyło się na wyspie Utøya. Jak moi rówieśnicy zostali nagle pozbawieni życia i wszystkich związanych z nim planów. A Poppe podkreśla: – W całym tym szoku za bardzo skoncentrowaliśmy się na Breiviku, jego ideologii i procesie, a później szeroko opisywanych warunkach więziennych. Zapomnieliśmy o ofiarach, które są głównymi bohaterami tej historii. Kręcąc ten film, chciałem obudzić naszą kolektywną pamięć.