Przeczytane
TAJNE KOMPLETY OBROŃCÓW ŻYCIA Aby zapisać się na kurs organizowany przez Fundację Pro – Prawo do Życia przeznaczony dla Polaków walczących z aborcją, trzeba wypełnić formularz, gdzie widnieje pytanie: Jaki masz stosunek do zapłodnienia metodą in vitro? Zajęcia odbywają się w warszawskiej kamienicy przy Wilczej. Prowadzącym jest 35-letni mężczyzna, ojciec dwójki dzieci. Wyjaśnia, że na warsztaty kwalifikują się nie wszyscy chętni. Każdy, kto wypełnił kwestionariusz, podlega weryfikacji. – Mamy osobnego człowieka, który sprawdza konta na Facebooku. Stosuje się też inne środki ostrożności. Kursanci dowiadują się o miejscu spotkania dopiero kilkanaście godzin przed zajęciami za pośrednictwem SMS-a. – Po to, by nie pojawiła się tu niepowołana osoba. Na przykład taki „kodziarz”, lewak, który przyprowadzi całą bandę „kodziarzy”. Kurs gromadzi kilkunastu „prolifowców”. Jednym z nich jest 40-letni mężczyzna. On już walczy. Jeździ po stolicy autem oklejonym wizerunkami ociekających krwią płodów. Nie przejmuje się, że ludzie pukają się w czoło albo nawet zawiadamiają policję. To przecież lewactwo i lemingi. Na pytanie, czy naprawdę tak wygląda aborcja, odpowiada: – Nie. To stare zdjęcia. Może z lat 60, jak jeszcze robili aborcję próżniową albo mechaniczną. Ale tylko tak zwrócimy na siebie uwagę. Tylko tak trafimy do ludzi. Nauka zaczyna się od statystyk. Robią wrażenie. Troje dzieci dziennie mordowanych z pieniędzy NFZ, dwa tysiące aborcji rocznie. Po aborcji około 60 proc. kobiet ma myśli samobójcze, a 30 proc. targa się na swoje życie. Syndrom poaborcyjny występuje zawsze. Każde dziecko, którego rodzeństwo zostało abortowane, ma syndrom ocaleńca. Do końca życia będzie miało zrujnowaną psychikę. W przerwie uczestnicy kursu opowiadają o swoich przygodach. – Kiedyś na pikiecie wyskoczył do mnie jakiś „lewak”, to ja mu dałem po oczach gazem pieprzowym. Później następuje nauka organizowania prelekcji dla szkół. Najważniejszy jest film pokazujący aborcję, instruuje prowadzący. Jeśli władze szkoły nie zgadzają się na krwawe sceny, trzeba odmówić wykładu. – Dlaczego? Bo tylko to działa. Podejmowaliśmy próby przeprowadzenia lekcji na miękkim pro-life, ale to jest szkodliwe. Zawsze znajdzie się grupa przekornych, która wygłosi jakiś kontrargument i wprowadzi zamęt w umysłach innych dzieci. Wybrała i oprac. E.W. Na podst.: Monika Rozpędek. Byliśmy na tajnym szkoleniu przeciwników aborcji. Newsweek.pl