Trudna wiosna alergików
– Alergicy nie czekają z utęsknieniem na wiosnę?
– Rzeczywiście, to dla większości z nich trudny okres. Decydują o tym trzy czynniki. Wciąż mamy problem ze smogiem, który drażni drogi oddechowe. Nadal jesteśmy też w sezonie wysokiej aktywności wirusów, a alergicy są bardziej podatni na wywoływane przez nie infekcje. I wreszcie – zaczyna się pylenie roślin, co oznacza, że pojawia się czynnik wywołujący chorobę. To wszystko sprawia, że właśnie w marcu i kwietniu mamy najwięcej przypadków zaostrzeń ciężkich alergii.
– Które z alergenów wziewnych uważa się za najsilniejsze?
– Najostrzejsze objawy wywołują pyłki drzew. Chodzi głównie o brzozę, leszczynę i olchę. Drugą kategorią są alergeny pyłków traw i chwastów – tutaj największe problemy sprawiają pyłki bylicy, dokuczające w miesiącach letnich. Z alergenów całorocznych najsilniej oddziałują roztocze kurzu domowego, sierść zwierząt, szczególnie kota, oraz alergeny zarodników pleśni.
– Jak wielu osób dotyczy problem alergii?
– Szacuje się, że ponad połowa Polaków uczulona jest na jakiś alergen, co jeszcze nie jest równoznaczne z dolegliwościami chorobowymi. Na aktywną alergię cierpi jednak aż 40 proc. społeczeństwa. Najczęściej chodzi o uczulenie na alergen kurzu, ale także pyłki traw i drzew oraz sierść kota.
– Dlaczego częściej chorują mieszkańcy dużych miast?
– Bo żyjemy w środowisku pełnym asfaltu i betonu, co sprzyja alergii. Na terenach wiejskich czy w lasach pyłki spadają na ziemię i niszczone są przez różnego rodzaju mikroorganizmy w glebie. W mieście ten mechanizm nie działa i pyłki krążą w powietrzu, a wiatr przenosi je na duże odległości. Mamy w Polsce przypadki uczulenia na pyłek oliwek, które rosną we Włoszech.
– Co decyduje o tym, że dana osoba staje się alergikiem?
– Nie ma jednej przyczyny. Z pewnością ważne są uwarunkowania genetyczne – alergia bywa dziedziczona, nawet po dziadkach. Potencjalny chory musi też zetknąć się z alergenem i uczulić się. Wpływ na pojawienie się i rozwój choroby mają też inne czynniki. Wiadomo, że do alergii predestynują choćby przebyte infekcje wirusowe w pierwszych trzech latach życia czy antybiotykoterapie. Jeśli dziecko rodzi się w wyniku cesarskiego cięcia, ryzyko chyba pojawienia się alergii rośnie czterokrotnie, zaś gdy w pierwszym roku bierze antybiotyk – trzykrotnie. Później rozwojowi alergii sprzyja też zanieczyszczone powietrze.
– Czy to znaczy, że najczęściej chorują dzieci?
– Niekoniecznie, ale dzieci do szóstego roku życia są najbardziej narażone na wystąpienie alergii. Może jednak ona rozwinąć się zawsze, nawet u osób w podeszłym wieku. Mamy pacjentów po osiemdziesiątce, których nagle dopadła alergia.
– Jakie objawy świadczą o tej chorobie?
– W przypadku alergii wziewnej objawy są bardzo podobne do objawów infekcji wirusowej. Pojawiają się napady kichania, wydzielina z nosa, uczucie jego „zapchania” i świąd. Oczy łzawią i swędzą, a skóra miejscami staje się szorstka. Jeśli chodzi o objawy z dróg oddechowych, to mamy do czynienia z kaszlem, świszczącym oddechem, uczuciem ciężaru w klatce piersiowej i dusznością.
– Co poprzedza diagnozy?
– Najważniejszą rzeczą jest zebranie wywiadu. Musimy dowiedzieć się nie tylko o objawach, ale także o tym, w jakich porach dnia i roku się one pojawiają, czy na alergię choruje ktoś w rodzinie itp. Wywiad jest kluczowy. Później należy pacjenta obserwować, zwłaszcza w okresach pylenia. Ostatnim krokiem przed postawieniem diagnozy są badania, takie jak testy skórne, z krwi czy bardziej skomplikowane postawienie testy prowokacyjne. Jest to więc długi proces, ale nie może być inaczej. Na świecie mamy nawet kilkadziesiąt milionów alergenów i nie jest łatwo ustalić, które z nich wywołują objawy u konkretnego pacjenta. Czasami już dwie cząstki alergenu wystarczą, by człowiek wpadł we wstrząs anafilaktyczny, który może skończyć się nawet zgonem. A tak małej ilości alergenu nie da się wychwycić.
– Na czym polega leczenie i na ile jest ono skuteczne?
– Podstawą jest dostosowanie leczenia do indywidualnych objawów konkretnego pacjenta. Stosuje się zarówno leki łagodzące objawy, jak i przeciwzapalne. Coraz więcej pacjentów poddaje się odczulaniu i immunoterapii. Szanse na pokonanie alergii są tym większe, im szybciej się ją rozpozna i wdroży leczenie. Choroba będzie postępować i nie należy liczyć na to, że samoistnie minie. Istotne jest przy tym, na co pacjent jest uczulony – łatwiej leczy się alergię na brzozę niż na kurz. Przy jednym alergenie jest 90 proc. szans na wyleczenie. Przy kilku o wyleczeniu trudno już mówić. To choroba zmienna i po okresach nasilenia samoistnie przechodzi w remisję. Naszym zadaniem jest zapanowanie nad nią i jej dobre kontrolowanie. Chodzi o to, by chory mógł żyć tak, jakby alergii nie miał.
– Na ile groźne może być niepodejmowanie leczenia?
– Może to prowadzić do poważnych konsekwencji. W przypadku skóry rozwija się atopowe zapalenie skóry, doprowadzające wielu pacjentów nawet do depresji. W przypadku dróg oddechowych mamy do czynienia z postępującą utratą czynności płuc i niewydolnością oddechową. Niedobór tlenu uszkadza mózg i wszystkie narządy wewnętrzne. Dowiedziono, że astmatycy, jeśli się nie leczą, pięć razy częściej doznają zawału serca. U kobiet w ciąży nieleczona astma trzykrotnie zwiększa ryzyko wystąpienie wad wrodzonych u dzieci z powodu niedotlenienia.
– Mówimy o alergiach wziewnych, ale często przecież powiązane są z nimi alergie krzyżowe.
– To prawda. Takich krzyżowych alergenów jest kilkaset. Przykładowo osoba uczulona na pyłki brzozy może doznać wstrząsu anafilaktycznego po zjedzeniu jabłka, bo są w nim także alergeny pyłków brzozy. Kobiety uczulone na białka zawarte w moczu kota stają się często bezpłodne, ponieważ wytwarzają przeciwciała przeciwko męskiej spermie. Chyba niewiele osób połączyłoby bezpłodność z uczuleniem na kota. To pokazuje, że praca alergologa przypomina często pracę detektywa, wymaga analizy wielu czynników i ich wzajemnych zależności.
– Czy osoby cierpiące na alergie wziewne powinny unikać wiosennych spacerów po parku czy lesie?
– Wręcz przeciwnie. Nieprawdą jest, że alergenów najwięcej jest w lesie czy na wsi. Należy uciekać z miasta do natury. Wcześniej jednak, przed rozpoczęciem szkodzącego nam pylenia, trzeba zacząć przyjmowanie leków, bo znacznie łatwiej jest zapobiegać alergii niż ją leczyć. Wychodząc na spacer, pamiętajmy o okularach, by chronić oczy, a po powrocie do domu weźmy prysznic. To niby proste, ale bardzo ważne zalecenia pozwalające z pewnością zmniejszyć dolegliwości alergiczne.
Na podstawie danych Ośrodka Badań Alergenów Środowiskowych zamieszczamy orientacyjny kalendarz pyleń na najbliższe miesiące, uwzględniający w szczególności warunki dla Polski centralnej. Oznacza to, że w innych rejonach kraju czas pylenia poszczególnych drzew i roślin może być nieco przesunięty. Różna może też być intensywność pyleń. Dodajmy, że największe znaczenie kliniczne mają: brzoza, trawy i bylica.