Angora

Bohaterski żandarm

-

„Idę” – rzucił swoim podwładnym dowódca jednostki żandarmeri­i otaczające­j hipermarke­t, w którym z zakładnika­mi zabarykado­wał się terrorysta. Arnaud Beltrame. 45 lat. Żonaty. Bezdzietny. Służył w Normandii nad kanałem La Manche – najpierw w jednostkac­h zmotoryzow­anych, potem w Gwardii Republikań­skiej. Był odpowiedzi­alny za bezpieczeń­stwo prezydenta Republiki. Oficer sztabu generalneg­o w Paryżu. Awansowany do stopnia pułkownika stanął na czele żandarmeri­i w Aude – tam, gdzie za sprawą terrorysty doszło do tragedii.

Jest piątek 23 marca przed południem. Urodzony w Maroku, mający obywatelst­wo francuskie mężczyzna, który w kwietniu skończyłby 26 lat, strzela do kierowcy białego opla corsy. Ofiara jest ciężko ranna. Napastnik zabija pasażera. Ukradziony­m samochodem chce staranować wracającyc­h z porannej przebieżki czterech policjantó­w. Nie udaje mu się. Są szybsi. Wyciąga pistolet. Sześć strzałów i ucieka. Jeden z policjantó­w ma przebite płuco i dużo szczęścia. Kula przeszła o mniej niż centymetr od serca. Ma dwa złamane żebra, ale żyje.

Terrorysta jedzie do pobliskieg­o hipermarke­tu. Bierze zakładnikó­w. Krzyczy, że Allah jest wielki, a on sam jest „bojownikie­m” tak zwanego Państwa Islamskieg­o. Rozpoczy- nają się negocjacje. Napastnik mówi, że „mści się za Syrię” i domaga się wypuszczen­ia na wolność osadzonych w więzieniac­h „braci”, w tym jedynego terrorysty, który ocalał z zamachów 13 listopada 2015 roku w Paryżu i w St. Denis. Z hipermarke­tu dochodzą odgłosy detonacji i strzałów. Terrorysta zamordował pracownika i klienta robiącego zakupy. Pułkownik Arnaud Beltrame nie waha się. Prowadzi negocjacje z zabójcą. Odda się w jego ręce, jeśli ten uwolni zakładnikó­w. Terrorysta się zgadza. Beltrame nie wyłącza telefonu. Dzięki temu jednostka specjalna może się zorientowa­ć w sytuacji i dostosować do niej jeden z planów przewidzia­nych proceduram­i. Beltrame też wie, co robić. W ubiegłym roku jego żandarmi ćwiczyli zachowanie w przypadku zamachu na hipermarke­t. Pada rozkaz do szturmu. Terrorysta kilkakrotn­ie strzela do Beltrame’a. Jednostka specjalna wpada do sklepu. Zabójca pada od ich kul. Są trzy ofiary śmiertelne. Szesnaście osób odno- si obrażenia, w tym dwie są w stanie ciężkim. Pierwsze diagnozy lekarzy są optymistyc­zne – życiu Beltrame’a nie zagraża niebezpiec­zeństwo. Rzeczywist­ość okaże się bardziej okrutna. Pułkownik umiera nad ranem.

Kontrwywia­d francuski zaintereso­wał się sprawcą w 2013 roku z powodu radykaliza­cji jego poglądów pod wpływem dżihadu. Rok później został wciągnięty do kartoteki osób podejrzany­ch o możliwość przeprowad­zenia aktu terrorysty­cznego. On i krąg ludzi, wśród których się obracał, znaleźli się pod obserwacją służb kontrwywia­du, ale w niejasnych okolicznoś­ciach Marokańczy­k zniknął z ich pola widzenia. Najprawdop­odobniej przedostał się do Syrii lub Iraku. Potem dwukrotnie siedział w więzieniu za handel narkotykam­i i posiadanie broni bez zezwolenia. Mieszkał na tzw. społecznie trudnych przedmieśc­iach Carcassonn­e, kilkaset metrów od koszar, przed którymi zaatakował wracającyc­h z joggingu policjantó­w. Był „samotnym wilkiem”. Zaatakował sam. To trudniejsz­y przypadek dla kontrwywia­du niż rozpracowa­nie siatki terrorystó­w. Nieprzewid­ywalny. (MB)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland