Diane Keaton
21 marca podczas ceremonii w zespole studiów filmowych przy Via Tiburtina w Rzymie dowiedzieliśmy się, kto otrzymał prestiżowe statuetki Włoskiej Akademii Filmowej. 63. edycja przejdzie do historii jako „neapolitańska”, bo to miasto dominowało w produkcjach jako miejsce akcji. Galę transmitowała telewizja Rai.
Rekordzista, „Ammore e malavita” w reżyserii braci Manettich, otrzymał 15 nominacji i ostatecznie zgarnął pięć Davidów w kategoriach: „Najlepszy film”, „Aktor drugoplanowy”, „Kostiumy”, „Kompozytor” i „Piosenka”. Fabułę filmu można określić karykaturalną kuzynką „Ojca chrzestnego”: Don Vincenzo Strozzalone, nazywany Królem Ryb, rządzi Camorrą do czasu, gdy pada ofiarą (nieudanego) zamachu. Po ataku zdaje sobie sprawę, że jest zmęczony przestępczym życiem. Za radą żony Donny Marii, zapalonej kinomanki, postanawia – jak w filmie z Jamesem Bondem – sfingować swoją śmierć. Sekret ma krótkie nogi, z czego wynikają liczne perypetie.
Nagroda dla najlepszego reżysera powędrowała do bardzo ciekawego, młodego (rocznik 1984!) i obiecującego Jonasa Carpignano, urodzonego w Nowym Jorku syna Włocha i Barbadoski. Jego „A Ciambra” to werystyczny obraz kalabryjskich Cyganów, kino moralnego i wizualnego niepokoju. Dodatkową rekomendacją jest nazwisko jednego z producentów – Martina Scorsesego. Ponieważ w kinematografii czas rządzi się własnymi prawami, za reżyserski debiut nagrodzono starszego o jedenaście lat od Carpignano Donata Carrisiego, który w poprzednim (niefilmowym) wcieleniu był włoskim mistrzem literackiego thrillera i sprzedał na świecie 3 miliony egzemplarzy swoich książek.