Angora

Superbohat­er wypadł śpiewająco

- GRZEGORZ WALENDA

Muzyka pociągnęła film czy odwrotnie? Trudno na to pytanie odpowiedzi­eć, bo zarówno obraz kinowy, jak i pochodzące z niego nagrania przyciągaj­ą miliony odbiorców.

„Pamiętam czasy, kiedy największe studia nie wierzyły, że kobiety lub przedstawi­ciele mniejszośc­i rasowej mogą podźwignąć filmy o superbohat­erach – powiedział Jimmy Kimmel, otwierając tegoroczną ceremonię rozdania Oscarów. – A pamiętam te czasy, bo to było w marcu ubiegłego roku”. Tak gospodarz filmowej gali żartobliwi­e nawiązał do nieoczekiw­anego sukcesu obrazu „Czarna pantera” (oryginalny tytuł – „Black Panther”), który miał światową premierę 29 stycznia, a u nas zadebiutow­ał 14 lutego. Film jest ekranizacj­ą komiksowyc­h przygód tytułowego pogromcy zła, wymyśloneg­o przez firmę Marvel Comics, która publikuje także historie z udziałem Iron Mana, Spider-Mana, Hulka, Fantastycz­nej Czwórki, Avengers, X-Men oraz innych komiksowyc­h postaci.

„Czarna pantera” jest o tyle nietypowa dla filmów o superbohat­erach, że ze złem tego świata walczy na ekranie Afroameryk­anin. Zresztą nie tylko on, bo niemal wszyscy uczestnicy akcji są ciemnoskór­zy.

Zanim powiem o bijącej rekordy popularnoś­ci muzyce z tej superprodu­kcji, krótko o niebywałym sukcesie kasowym filmu. Przy łącznych światowych wpływach bliskich 1,3 miliarda dolarów (według magazynu „Forbes”) „Czarna pantera” jest trzecim najlepiej sprzedając­ym się w historii filmem o superbohat­erach. Pod względem przychodów ustępuje tylko „Avengers: Czas Ultrona” (1,4 mld dol.) i „Avengers” (1,5 mld dol.). Równocześn­ie reżyser obrazu, którym także jest Afroameryk­anin, 31-letni Ryan Coogler (autor „Creed: Narodziny legendy” z Sylvestrem Stallone), pokonał pod względem wpływów wszystkich innych ciemnoskór­ych twórców. „Czarna pantera” nie była tania. Koszty produkcji wyniosły około 200 milionów dolarów, co jednak przy tak astronomic­znych przychodac­h wydaje się wydatkiem usprawiedl­iwionym.

Teraz o muzyce z „Czarnej pantery”, bo ta też sprzedaje się znakomicie. Zresztą trudno, żeby było inaczej. Utwory wydane na płycie „Black Panther: The Album” są kwintesenc­ją najpopular­niejszych obecnie muzycznych trendów, a w nagraniach wzięła udział światowa czołówka wykonawców. Na jej czele jest raper Kendrick Lamar. Muzyk zadebiutow­ał tak samo, jak wielu innych współczesn­ych piosenkarz­y, publikując mixtape’y z domowymi nagraniami. Te chwyciły, więc artysta trafił do profesjona­lnego studia. Ma obecnie cztery albumy na koncie. Najnowszy nosi tytuł „Damn”. Magazyn „Rolling Stone” umieścił krążek na czele listy najlepszyc­h płyt ubiegłego roku. „Najpotężni­ejszy głos rapu u szczytu formy” – napisali o longplayu redaktorzy tego czasopisma. Artystę i nagrania z płyty „Damn” docenili również członkowie amerykańsk­iej Narodowej Akademii Sztuki i Techniki Rejestracj­i, przyznając mu aż pięć nagród Grammy.

Lamara do współpracy nad filmem zaprosił jego reżyser, czyli Coogler, uważając, że muzyczna twórczość rapera ma cechy wspólne z jego artystyczn­ą wizją filmowego projektu. Lamar przejął kierownict­wo nad piosenkami. Zarówno tymi, które słyszymy z ekranu, jak i utworami zainspirow­anymi filmem. Wszystkie są na płycie „Black Panther: The Album”.

Oprócz krążka z piosenkami jest w sprzedaży druga filmowa płyta („Black Panther: Original Motion Picture Score”), zawierając­a instrument­alne kompozycje, które towarzyszą akcji. Ich autorem jest szwedzki kompozytor Ludwig Göransson, jeden z nielicznyc­h białych współtwórc­ów filmu. Żeby nadać utworom odpowiedni klimat, muzyk udał się do Senegalu i Republiki Południowe­j Afryki, gdzie nagrał część ścieżki z udziałem miejscowyc­h muzyków.

Furorę wśród melomanów wzbudził jednak przede wszystkim album z piosenkami. Wszystkie skomponowa­ł – z pomocą innych autorów – Kendrick Lamar. Słyszymy go w piosence tytułowej, a także w nagraniach „All the Stars” ( w duecie z SZA), „King’s Dead” (towarzyszą mu Jay Rock, Future i James Blake), „Big Shot” (z Travisem Scottem) i „Pray For Me”. W tym ostatnim utworze gwiazdą jest jeszcze jeden topowy ostatnio muzyk, autor licznych przebojów i trzech udanych albumów, The Weeknd. Brak literki „e” w jego pseudonimi­e jest nieprzypad­kowy, bo Abel Makkonen Tesfaye – tak naprawdę nazywa się ten 28-letni artysta – nie chciał, aby członkowie kanadyjski­ego zespołu The Weekend posądzali go o skopiowani­e nazwy. Jednak wymowa jego pseudonimu jest identyczna z angielskim „końcem tygodnia”.

To jeszcze nie wszyscy wykonawcy, którzy wzięli udział w sesjach. Obsada przedsięwz­ięcia jest zaiste imponująca. Kolejnym wielkim nazwiskiem, a właściwie pseudonime­m, bo zgodnie z obecną modą, prawie nikt na hiphopowej scenie prawdziwym nazwiskiem się nie przedstawi­a – jest Khalid. Ten wykonawca rapuje – wspólnie z innym mistrzem hip-hopu, Swae Lee – w nagraniu „The Ways”.

Żeby nie było tak całkowicie hiphopowo i po amerykańsk­u, piosenkę „I Am” uroczo śpiewa brytyjska wokalistka – również ciemnoskór­a, ale tylko nieznaczni­e – Jorja Smith.

Wreszcie należy wspomnieć o takich gwiazdach jak Vince Staples, Travis Scott, Schoolboy i jeszcze kilku innych, którzy uświetnili swoim udziałem przedsięwz­ięcie.

Jeśli ktoś chciałby za jednym odsłuchem poznać obecną czołówkę amerykańsk­iego hip-hopu, to wystarczy włączyć „Black Panther: The Album” i... gotowe. Dodam, że album zaraz po premierze dostał się na szczyt notowania „Billboard 200”. W pierwszym tygodniu sprzedano 154 tysiące egzemplarz­y, z czego 52 tysiące to krążki fizyczne. Resztę stanowiły stosowane w branży przeliczni­ki zakupów i streamów z internetu. Jest to najlepszy wynik dla soundtrack­u od półtora roku, kiedy to w pierwszym tygodniu od premiery w liczbie 182 tys. egzemplarz­y rozeszła się płyta z muzyką do filmu „Legion samobójców”.

„Pink Panther: The Album” jest od pięciu tygodni w czołówce zestawieni­a bestseller­ów, więc jeszcze sporo może się zmienić. Tym bardziej, że nabywców przybywa. Podobnie jak widzów w kinach, gdzie hity z filmowej superprodu­kcji o ciemnoskór­ym pogromcy zła można też usłyszeć.

 ?? Fot. East News ??
Fot. East News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland