Alfa Romeo Giulia
W Poznaniu zaprezentowano wersję 5-drzwiową, do której już wkrótce ma dołączyć kombi.
Zostając przy temacie azjatyckiej motoryzacji, trzeba wspomnieć o tym, co przygotowała Honda. Japończycy od połowy wakacji będą w swoich salonach sprzedawać najnowszy model CR-V. Jeden z popularniejszych SUV-ów na naszych drogach przeszedł niemałą rewolucję. Uterenowiona Honda urosła. Jest zarówno dłuższa, jak i wyższa. O ile pod kątem stylistycznym z zewnątrz jest w miarę podobna do poprzednika – ciekawie prezentuje się tylna maska z nowoczesnymi światłami – to we wnętrzu jest o wiele przyjemniej. Materiały wykończeniowe są wysokiej jakości, a na środku deski rozdzielczej umieszczono centrum sterowania multimediami w postaci jednego dużego centralnego dotykowego wyświetlacza. Wszystko to uczyniło z najnowszej „CR-V” naprawdę elegancki samochód. Niestety, wyższa ma być wyjściowa cena modelu, choć jeszcze za wcześnie, żeby mówić o konkretnych kwotach. Na Motor Show eksponowano benzynową, turbodoładowaną odmianę (1.5 VTEC Turbo). Warto dodać, że w przyszłym roku do sprzedaży ma trafić także jej hybrydowa odmiana. Dostępna ma być również wersja siedmioosobowa. Fani marki odetchnęli z ulgą na wieść o nowym „automacie”. Poprzednie skrzynie biegów stosowane w masywnym SUV-ie pozostawiały wiele do życzenia. Tym razem ma być już zupełnie inaczej, bowiem nowoczesna przekładnia CVT ma dawać zadowalającą dynamikę jazdy przy względnie niskim spalaniu. W rozmowie z przedstawicielem marki dowiedziałem się, że nadal nie ma mowy o powrocie na europejski rynek Accorda. Uwielbiana przez Polaków limuzyna nie doczeka się swojej odmiany sprzedawanej na Starym Kontynencie. Powodów jest kilka.
– Klienci notorycznie dopytują o Accorda. Jednak prawda jest taka, że w ciągu ostatnich lat jego sprzedaży był on popularny wyłącznie w naszym kraju. Drugim z europejskich rynków była jeszcze Turcja. Przykładowo na niemieckich, włoskich czy francuskich drogach było to auto całkowicie egzotyczne. Dochodzą do tego także normy emisji spalin, których w tym momencie Honda, wprowadzając do Europy Accorda, nie mogłaby spełnić – opowiadał przedstawiciel Honda Karlik z Poznania.
Coraz mocniej swoją pozycję w motoryzacyjnym świecie ugruntowuje Volvo. Najnowsze modele szwedzkiej marki (choć oficjalnie jej zaprezentowało także premierowo swoje nowe kombi, czyli model V60.
Lśniącą czerwienią i kapitalną sylwetką, wprost rwącą się do jazdy, przyciągał fanów motoryzacji najpotężniejszy model Alfy Romeo. Na Motor Show przyjechała bowiem Giulia w swojej potężnej odmianie – Quadrifoglio 2.9 V6 Bi-Turbo. Ten drogowy szatan dysponuje mocą przekraczającą 500 KM. Za tak oryginalny i przepiękny samochód o iście wyścigowych osiągach trzeba zapłacić jednak około pół miliona złotych.
Przyświecające poznańskiemu salonowi samochodowemu hasło „Motoryzacja jutra” oprócz premierowych modeli aut miało też odzwierciedlenie w prezentowaniu i promowaniu „elektryków”. Zdecydowanie na pierwsze miejsce wysunęła się tu koncepcyjna Skoda VISION E. Futurystyczny pojazd to największy hit zaproponowany na poznańskich targach przez grupę Volkswagena. Jeśli ktoś, myśląc o Skodzie, ma przed oczami popularne Fabie czy Octavie, to patrząc na VISION E, mógł nie dowierzać, że z przodu widnieje logo czeskiej marki. Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z autem kosmicznym. VISION E to wizja miejskiego crossovera przyszłości. Dwa elektryczne silniki mają oferować moc rzędu ponad 300 KM. Na jednym ładowaniu mamy przejechać około 500 kilometrów, a prędkość maksymalna, jaką osiągniemy, jadąc Skodą przyszłości, to 180 km/godz. Pojazd ma być naszpikowany elektroniką niespotykaną dotychczas w żadnym z aut. Pojawiły się głosy o śledzeniu przez auto gałek ocznych kierowcy czy o monitorowaniu rytmu serca. W przypadku niepokojących oznak VISION E ma się zatrzymać i wezwać pomoc. Szefowie Skody deklarują, że w ciągu najbliższych kilku lat zamierzają wprowadzić do swojej oferty aż 10 zupełnie nowych elektrycznych samochodów. VISION E określany jest mianem prekursora, który ma ukazać kierunek, w jakim zamierza pójść czeski producent. – Nasze społeczeństwo jest niezwykle otwarte na innowacje. Bogacimy się, a co za tym idzie wybieramy produkty wysokiej jakości, niekoniecznie najtańsze. Wszyscy mamy plany, że w 2025 roku po polskich drogach będzie jeździło milion aut elektrycznych... – prognozował w rozmowie z dziennikarzami Tadeusz Kościński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii. Czy tak śmiała teoria ma szansę znaleźć odzwierciedlenie w rzeczywistości? Faktycznie, auta elektryczne przykuwają uwagę, jednak wydaje się, że większość miłośników czterech kółek nadal woli pasjonować się kilkusetkonnymi „potworami” niż bezszelestnymi „elektrykami”, wciąż patrząc na nie z przymrużeniem oka. Poza tym siedem lat w motoryzacji to tak naprawdę wieczność. Ciężko przypuszczać, czym będziemy ekscytować się na przyszłorocznym Motor Show, a co dopiero myśleć o samochodach z 2025 roku... maciej.woldan@angora.com.pl