Ta druga i ja
ojca. Miałam ojczyma, który też nie żył z nami. To powodowało dezorientację, która do dziś mi została. Kiedy ktoś pyta mnie o rodzinę, nie wiem, co odpowiadać. Miałam nazwisko po biologicznym ojcu, inne niż moja mama. W szkole dzieci pytały, czy jestem adoptowana. Ciężko mi było się z tym mierzyć. Płakałam z tego powodu. Każdy miał normalną rodzinę, a ja nie wiedziałam, co to jest. Mój brat też się w tym gubił. Kłóciliśmy się, i to bardzo, nie jak typowe rodzeństwo. Mama była zestresowana. Czułam, że jestem wszystkiemu winna. Chciałam się od tego uwolnić, ale z każdej strony nakładały się problemy. jeść. Może dlatego, że miałam pierwszą miesiączkę. Stwierdziłam, że mam duży brzuch. Wiadomo, że brzuch wtedy puchnie. Wtedy zaczęło się niewinne odchudzanie. Najpierw nie chciałam zjeść kanapki. Zauważyłam, że mama poświęca mi więcej uwagi. Czasem się na mnie denerwowała, mówiła o mnie i to dawało mi taki motor. Po tych wakacjach było OK. Pewnego dnia oglądałyśmy razem zdjęcia z wakacji. Pomyślałam: fajnie byłoby znów być chudą. I się zaczęło...
Matka: – Ona jako małe dziecko lubiła dużo jeść. Szczególnie smakowało jej mięsko. Z czasem zaczęła je ograniczać. W ogóle nie jadła, odstawiła pieczywo, nie używała masła. Straciła na wadze. Zaczęła mieć huśtawkę nastrojów. Raz była wesoła, raz apatyczna. Musiałam schodzić jej z dro- po jej policzkach. Nie wiem, dlaczego płakała. Przecież jestem taka piękna, krucha, delikatna. Powinna się cieszyć. Natomiast ciocia Amanda mówiła, jaka jestem brzydka i nienormalna.
Matka: – Najbardziej przerażały mnie jej oczy. One nie były jej. Raz były kochające, a raz ze mną walczyły. Kiedy mówię o tych oczach, to aż dostaję gęsiej skórki. Tego się nie da opowiedzieć. Jakby to była druga osoba.
Roksana: –W lustrze widziałam kości, ale wmawiałam sobie, że jestem gruba i tłusta. Patrzyłam na swoje nogi i wmawiałam sobie, że są pięć razy grubsze.
Matka: