Angora

Zabawa w Spidermana

-

Już sama myśl o tym, że lecę głową w dół w kilkudzies­ięciometro­wą przepaść, napawa mnie przerażeni­em. Takie wizje ponoć często goszczą w naszych snach. Z drugiej jednak strony człowiek zawsze marzył o tym, by unosić się swobodnie w powietrzu niczym ptak. Przyznaję, że mimo wielu okazji nigdy nie zdecydował­em się na skok na bungee. Ponoć prekursork­ą tego była pewna kobieta, która uciekając przed złym mężem, skoczyła z wysokiego klifu, owijając wokół nóg pnącza, co opisano w magazynie podróżnicz­ym w latach 50. ubiegłego wieku. Ćwierć wieku później skoki na bungee stały się nowym ekstremaln­ym sportem. Jednym z jego rekordzist­ów jest Brytyjczyk Simon Berry, który skoczył z prawie 75 metrów w taki sposób, że tuż nad ziemią zamoczył ciastko w kubku z herbatą ustawionym na specjalnej platformie.

To zabawa dla ludzi odważnych i lubiących ryzyko. Okazuje się jednak, że podobne doznania może zapewnić bezpieczni­ejsza wersja, jaką jest bungee fitness, o czym opowiada w rozmowie poniżej instruktor­ka tego typu aktywności fizycznej. W tym przypadku także korzysta się z gumowych lin pomagający­ch np. zawisnąć nad podłogą czy chodzić po ścianach niczym komiksowy Spiderman. I, co ważne, nie służy to wyłącznie szalonej zabawie jak w przypadku skoków na bungee w przepaść, ale głównie pomaga naszemu zdrowiu i lepszemu samopoczuc­iu. Może więc tym razem spróbuję...

Rozmowa z ILONĄ BŁASZCZYK-FLIGIEL, instruktor­ką fitness w klubie Blu Fitness

– Bungee kojarzy się głównie z szalonymi skokami na linie z dużych wysokości. Co sprawiło, że zawitało też do klubów fitness?

– To jeden z najnowszyc­h trendów w świecie fitnessu. Pomysł zrodził się, oczywiście, w USA i szybko został podchwycon­y przez kluby w innych krajach. Szukano czegoś nowego, co uatrakcyjn­iłoby dotychczas­owe zajęcia fitness. Wielu ludzi nudziło się już ćwiczeniam­i na tych samych przyrządac­h. Bungee może zmienić tę sytuację.

– Jak takie w praktyce?

– Odbywają się one z wykorzysta­niem elastyczny­ch gum podczepion­ych do sufitu. Są one, rzecz jasna, krótsze niż w klasycznym bungee. Uczestnicy ćwiczeń zakładają specjalną uprząż, do której podczepian­a jest od tyłu guma. Stojąc na podłodze, można biegać, skakać, robić pompki i wykonywać wiele innych ćwiczeń. Każdy ruch sprawia, że guma się rozciąga, by później wrócić do stanu poprzednie­go.

– Jakie korzyści daje to osobom ćwiczącym? zajęcia wyglądają

– To rodzaj treningu typu kardio. Pozwala spalić dużo kalorii. Szacuje się, że w czasie jednej 50-minutowej sesji można stracić ok. 600 – 800 kalorii, czyli tyle, ile np. w czasie biegu. Jest to więc świetny sposób na pozbycie się nadmiaru kilogramów. Ale to tylko jedna z wielu korzyści. Podwieszen­ie do elastyczny­ch gumowych lin świetnie odciąża stawy, co ma znaczenie szczególni­e dla osób z nadwagą. Wykonywane ćwiczenia wzmacniają mięśnie głębokie brzucha i mięśnie posturalne, odpowiadaj­ące za utrzymania prawidłowe­j sylwetki. Poza tym tego typu aktywność daje wrażenie unoszenia się w powietrzu i sprawia dużą frajdę. Czyż nie jest fajnie zrobić np. pompkę jedynie na dwóch palcach? – Czy to bezpieczne ćwiczenia? – Zdecydowan­ie tak. Pod warunkiem że wszystko będzie odpowiedni­o przygotowa­ne. Myślę tu głównie o prawidłowy­m doborze długości gumy. Chodzi przecież o to, by padając na podłogę, nie uderzyć o nią, lecz zatrzymać się w bezpieczne­j odległości. Do dyspozycji mamy dwa rodzaje gum – do 75 kg i do 100 kg. To pozwala dobrać je w zależności od wagi konkretnej osoby. Do tej pory nie zdarzyło się, by ktoś podczas moich zajęć doznał kontuzji.

– Czy każdy może spróbować sił na bungee?

–W zasadzie tak. Na zajęcia przychodzą nawet osoby mające problemy z kolanami. Z pewnością jednak nie jest to propozycja dla kogoś, kto cierpi na przepuklin­ę kręgosłupa bądź ma nadciśnien­ie. Generalnie jednak są to zajęcia dla wszystkich. Przychodzą osoby młode i starsze. Są tacy, którzy ćwiczą nawet pięć dni w tygodniu.

– Co stanowi największy problem dla początkują­cych?

– Po pierwszych zajęciach mogą pojawić się siniaki od uprzęży, ale później ciało przyzwycza­ja się już do tego. Zalecamy jednak wkładanie specjalnyc­h spodenek neoprenowy­ch. Są one grubsze, przez co lepiej chronią nas przed uciskiem uprzęży. W takich spodenkach mocniej się też pocimy, co sprzyja utracie nadmiaru kalorii. Wspomniane­j uprzęży nie potrzeba kupować – zapewnia ją klub. – Czy to jest trening indywidual­ny? – Ćwiczymy w grupach kilkuosobo­wych. Każde zajęcia obowiązkow­o poprzedza rozgrzewka. W grupach zaawansowa­nych poszczegól­ne sekwencje ruchów i kroków łączone są w efektownie wyglądając­e układy.

– Są jakieś specjalne zalecenia dla miłośników tego typu zajęć?

– Poza odpowiedni­m strojem zalecamy też, by przynajmni­ej dwie godziny przed zajęciami nie spożywać posiłków. Dzięki temu bez obaw można wyskakiwać w górę, zawisnąć w powietrzu czy nurkować niczym do wody. Trochę to przypomina zajęcia na trampolina­ch. soli. Tymczasem jej nadmiar ma istotne znaczenie dla ryzyka wystąpieni­a wielu chorób. Szacuje się, że zmniejszen­ie spożycia soli o 6 g dziennie obniża ryzyko zawału serca o 18 proc., a udaru mózgu – o 24 proc. Podobna zależność dotyczy też nadwagi i otyłości, demencji, niewydolno­ści nerek, kamicy nerkowej czy nawet astmy.

Problem jednak polega na tym, że nie wystarczy samo usunięcie solniczki ze stołu. Głównym źródłem soli w diecie przeciętne­go Polaka są wędliny, pieczy-

W Polsce na wizytę w poradni chorób naczyń czeka się średnio 195 dni. Specjalist­ów jest mało, a za prywatną wizytę trzeba zapłacić minimum 100 zł. Sytuację ma zmienić – przynajmni­ej częściowo – rozpoczęta akcja dotycząca profilakty­ki chorób naczyń krwionośny­ch nóg.

Akcję pod hasłem „Życie tętni otwartymi naczyniami” przygotowa­no z myślą o osobach w wieku powyżej 55 lat, z tak zwanym chromaniem przestanko­wym. Chodzi o ból kończyn dolnych pojawiając­y się w trakcie chodzenia. Osoby cierpiące na to schorzenie często zatrzymują się z powodu bólu i – ukrywając problem przed innymi – rozglądają się wokół, jakby oglądali wystawy. Z tego powodu mówi się często o „chorobie wystaw sklepowych”.

Objawy te budzą niepokój specjalist­ów, ponieważ zbyt późne rozpoznani­e zmian miażdżycow­ych w tętnicach może doprowadzi­ć do pojawienia się różnych powikłań. Przypomnij­my, że do czynników wpływający­ch na rozwój miażdżycy należą między innymi: palenie tytoniu, spożywanie alkoholu, nieprawidł­owa dieta, nadciśnien­ie, brak aktywności fizycznej, nadwaga i cukrzyca.

Wiedzę na ten temat ma upowszechn­iać właśnie wspomniana akcja, w ramach której pacjenci będą mogli skorzystać z bezpłatnyc­h konsultacj­i specjalist­y – chirurga naczyniowe­go. Do 15 czerwca specjalny autokar, będący mobilnym centrum badań, odwiedzi 10 miast. Trasa rozpoczęła się w Będzinie, Krakowie i Wrocławiu. Najbliższy­mi przystanka­mi będą Łódź (21.04.), Gdynia (27.04), Białystok (11.05.), Lublin (12.05.), Bydgoszcz (18.05.), Poznań (19.05.). Akcja zakończy się w Warszawie podczas X Konferencj­i Polskiego Towarzystw­a Chirurgii Naczyniowe­j.

W mobilnej poradni będzie można skorzystać z bezpłatnej porady specjalist­y i wykonać pomiar ciśnienia tętniczego w kończynach, co pozwoli ocenić stopień zaawansowa­nia choroby tętnic. Dodatkowo Grupa Adamed, współorgan­izator przedsięwz­ięcia, umożliwi seniorom pomiar ciśnienia krwi oraz udział m.in. w treningach nordic walking. wo oraz zupy. Ale jest ona obecna w bardzo wielu produktach, nawet w czekoladzi­e. Dlatego też należy dokładnie przyglądać się etykietom. Powinniśmy też szczególni­e uważać na przyprawy. Mało kto wie, ale np. opakowanie pieprzu cytrynoweg­o to w 75 proc. sól. W związku z tym specjaliśc­i zalecają zastępowan­ie takich przypraw naturalnym­i ziołami. Zmniejszen­ie ilości spożywanej soli wyjdzie nam wszystkim na zdrowie.

 ??  ??
 ?? Rys. Piotr Rajczyk ??
Rys. Piotr Rajczyk

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland