Sandra i Paweł marzyli o podróżach
W tragicznym wypadku pod Darłowem zginęli uczniowie miejscowej szkoły
17 kwietnia w okolicach Słowina (woj. zachodniopomorskie) przed godziną 16 doszło do groźnego wypadku. Autobus, którym podróżowali m.in. uczniowie z Zespołu Szkół Morskich w Darłowie, zderzył się z ciężarówką. Tragedia wydarzyła się na trasie krajowej numer 37. Na miejscu – oprócz karetek pogotowia, straży pożarnej i policji – pojawiły się aż trzy śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. 17 osób zostało rannych, dwoje uczniów zmarło na miejscu.
Paweł był wesołym chłopcem, planował podróże po świecie, chciał zostać inżynierem mechanikiem. Sandra też chciała jeździć po świecie, chodziła do klasy o profilu hotelarskim. Oboje zginęli w zderzeniu autobusu z wielką ciężarówką pod Słowinem (woj. zachodniopomorskie).
Po wtorkowej tragedii nie mogą się otrząsnąć nauczyciele i uczniowie Zespołu Szkół Morskich w Darłowie. – Ich śmierć to dla nas wielka strata – mówi ze łzami w oczach dyrektor szkoły Magdalena Miszke, wspominając Pawła (†20 l.) i Sandrę (†19 l.), którzy wraz z kolegami wracali busem z Darłowa do domów i zginęli w zderzeniu z ciężarówką.
Gdy byli już około 11 km od szkoły i dojeżdżali do Słowina, doszło do koszmarnego wypadku. – Ciężarówka przewożąca ziemię zjechała na lewy pas jezdni i uderzyła w bok nadjeżdżającego z naprzeciwka autobusu – mówi rzecznik koszalińskiej prokuratury Ryszard Gąsiorowski. – Nie wiemy jeszcze dlaczego.
Tir uderzył w busa akurat w tym miejscu, gdzie siedzieli Paweł i Sandra. – Siedzieli przy oknie po lewej stronie, prawie zostali wyrzuceni z autobusu przez okna – mówi „Faktowi” komendant OSP ze Słowina Radosław Sawicki (34 l.), który przyjechał na miejsce razem z ratownikami. – Zapamiętałem płaczące zakrwawione dziewczyny i ratowników reanimujących najciężej rannych. Pomagałem reanimować dziewczynę, niestety, nie udało się... Tu u nas nie było nigdy takiej tragedii...
17 rannych osób zostało przewiezionych do pobliskich szpitali. Obaj kierowcy byli trzeźwi. Świadkowie pamiętają słowa kierowcy tira. Mariusz N. (51 l.), który wiózł piach na budowę drogi, mówił po wypadku, że nie mógł utrzymać pojazdu na drodze. Czy to oznacza, że tir był w złym stanie technicznym lub był przeładowany? Te wątki będą badać śledczy.
Kierowca usłyszał zarzuty
W środę rano w szkole zjawili się przedstawiciele lokalnych władz, wojewody zachodniopomorskiego oraz kuratora oświaty. Po południu do placówki przyjechała także minister edukacji Anna Zalewska.
51-letni Mariusz N., kierowca ciężarówki, która uderzyła w autobus, usłyszał w czwartek zarzuty z art. 173 par. 4 Kodeksu karnego, czyli nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, której następstwem była śmierć człowieka. Grozi mu do ośmiu lat pozbawienia wolności. Mariusz N. odmówił odpowiedzi na pytania prokuratorów podczas przesłuchania, które zaczęło się około południa w czwartek. – Zdaniem prokuratury przyczyną wypadku była nieostrożność kierującego ciężarówką – poinformował Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. (tvn24.pl, 20 IV)