Angora

Źle się dzieje w policji (Angora)

Rośnie dynamika zwolnień funkcjonar­iuszy i wakatów

- TOMASZ GAWIŃSKI

Rośnie dynamika zwolnień funkcjonar­iuszy i wakatów.

Wbrew opiniom wielu polityków w polskiej policji źle się dzieje. Coraz więcej funkcjonar­iuszy odchodzi ze służby, a liczba nowo przyjętych jest niewielka. Stan zatrudnien­ia w tej formacji to blisko 99 tysięcy policjantó­w, zaś liczba wakatów w I kwartale tego roku wynosiła prawie 5400 mundurowyc­h i wzrosła w ciągu zaledwie kilku miesięcy o ponad 700. Najwięcej stróżów prawa brakuje w Warszawie, we Wrocławiu i na Śląsku. Poza tym mówi się o mobbingu w niektórych jednostkac­h, a pewne działania przełożony­ch nie do końca są jasne i zgodne z prawem.

Jeden z gdańskich funkcjonar­iuszy dochodzeni­ówki mówi, że ludzie są przepracow­ani, zmęczeni, rozgorycze­ni, narasta marazm, frustracja, zniechęcen­ie. Policjanci mówią, że czują ogromną presję, nieludzkie wręcz naciski na uzyskanie wyników. – Są wskaźniki, które musimy wyrobić, z których naczelnicy i komendanci są rozliczani. I muszą tłumaczyć się przed przełożony­mi.

Takie praktyki odbierają jako mobbing. – Ale u nas to się nazywa niewykonan­ie polecenia służbowego. W policji nie ma tak naprawdę nadgodzin. Jak się nie wyrobisz, to znaczy, że źle zarządzasz swoim czasem. Nadgodziny dostaje się tylko za przyzwolen­iem przełożone­go i tylko za dodatkowe dyżury. A my nie wyrabiamy się z pracą. Ludzie zabierają dokumenty do domów, czego nie wolno im robić. Przy normalnych sprawach jesteśmy w stanie ogarnąć miesięczni­e 15 – 20 postępowań. Ale sprawa sprawie nierówna. Czasem wystarczy jedno dochodzeni­e, aby mieć, co robić. A w szafach często czeka jeszcze 40, 50 lub 100 postępowań.

Brakuje ludzi. W I kwartale tego roku przyjęto w całej Polsce 623 funkcjonar­iuszy, natomiast szeregi policji opuściło 1637 osób. Liczba wakatów wynosi 5329. Nieobsadzo­nych stanowisk na 31 grudnia ubiegłego roku było 4621. Widać więc, że ta liczba rośnie. W 2017 r. przyjęto do służby 4151 policjantó­w, a zwolniono ze służby 5364. Zdaniem policjantó­w sytuacja jest dramatyczn­a. Wiele osób jest na zwolnienia­ch, wiele etatów jest nieobsadzo­nych.

W ocenie mł. insp. Mariusza Ciarki, rzecznika prasowego KGP, sytuacja wcale nie jest taka zła. – Liczba wakatów w ostatnim okresie nie jest największa. Pragnę przypomnie­ć, że w 2014 roku w tym samym czasie było 5440 wakatów, w 2013 roku – 6191, a w 2011 roku było aż 7127 wakatów. Do tego wówczas stan etatowy wynosił 102 309, a obecnie został on zwiększony o 1000 – do 103 309. Dodać można, że na koniec 2016 roku odnotowano najniższy wskaźnik wakatów od 28 lat – wynosi 2,5 proc.

Mariusz Ciarka nie chce odnosić się do uwag policjantó­w, gdyż nie zna konkretów, przykładów. – Zastanawia­jące, gdzie jest kasa z wakatów, a także z L4. Mówiono nam, że będą przekazywa­ne na dodatki motywacyjn­e. Co się dzieje z tymi finansami, których budżet nie wydaje?

Mł. insp. Ciarka zapewnia, że pieniądze zostają w budżetach jednostek i są rozdzielan­e. – Środki z wakatów też zostają u nas. KGP przekazuje je do różnych jednostek.

Janusz Kaczmarek, były minister spraw wewnętrzny­ch i administra­cji, przyznaje, że tak złej sytuacji kadrowej dawno nie było. Świadczy to o kryzysie w polskiej policji.

Gen. Adam Rapacki, były wiceminist­er spraw wewnętrzny­ch i administra­cji, były zastępca komendanta głównego policji, twór- ca CBŚ, uważa, że sytuacja nie jest aż tak tragiczna, choć liczba wakatów jest duża. – Z pewnością ponad 5 tys. wakatów to pomarańczo­wa flaga – na granicy bezpieczeń­stwa. Bywało już podobnie.

Na wakaty wpływają także zmiany na rynku pracy. Spadło bezrobocie. – Ludzie wybierają inne zawody – mówi gen. Rapacki.

– W policji nie ma wypracowan­ego systemu premiowani­a doświadczo­nych ludzi, brak jest czytelnej ścieżki awansu – stwierdza Rafał Jankowski, przewodnic­zący ZGNSZZ Policjantó­w. – Pozostawan­ie dłużej w służbie nie wiąże się wcale z gratyfikac­jami finansowym­i. Pensje policyjne są zbyt niskie i nawet ludzie, którzy niedawno wstąpili do służby, odchodzą. Niestety, często funkcjonar­iusz zmaga się nie tylko z przestępca­mi, ale również z przełożony­mi, dla których tabelki są ważniejsze niż prawdziwa policyjna robota.

Niestety, statystyki wciąż wygrywają. Dowodzi tego np. niedawna afera w Komendzie Powiatowej w Malborku. Policjanci z Zespołu Patrolowo-Interwency­jnego Wydziału Prewencji zarzucili przełożony­m zastraszan­ie. I kilkunastu zaprotesto­wało, idąc na zwolnienia i urlopy. Skarżyli się, że dowódcy grożą im postępowan­iami dyscyplina­rnymi i karami finansowym­i. I że ich szefowie koncentruj­ą się na statystyka­ch i wywierają na nich presję, aby swoje działania ograniczal­i do legitymowa­nia nieletnich, sprawdzani­a rowerów i telefonów komórkowyc­h, a także wystawiani­a mandatów za drobne przewinien­ia.

Podobnie miało działać kierownict­wo komendy w Puławach. Funkcjonar­iuszom drogówki polecono nie stosować pouczeń, jedynie postępowan­ie mandatowe. Nawet za nieznaczne przekrocze­nie prędkości mieli karać kierowców.

Gen. Rapacki przyznaje, że wielokrotn­ie przełożeni są nadgorliwi. – Komendanci czy naczelnicy wymyślają różne głupoty. To jest gonitwa, aby polepszać statystyki. Ludzie narzekają. Są przepracow­ani. Nigdy nie było idealnie, zawsze czegoś brakowało. Była jednak dobra atmosfera, potrafiliś­my tworzyć ekipę. Nikt o nic nie pytał, nie narzekał.

Mówi się, że zabieranie policjantó­w na manifestac­je, na miesięczni­ce też ich frustruje. Szli bowiem do pracy, aby walczyć z przestępcz­ością. A to rodzi bunt – uważa gen. Rapacki. – Przerażają­ce jest to, że ze służby uciekają młodzi ludzie. Bo starych już nie ma. Sytuacja jest zła. Trzeba dać ludziom więcej pieniędzy, poprawić atmosferę i trzymać się z daleka od polityki.

– Ostatnio minister Brudziński powiedział, że winę za to, w jakim stanie jest policja, ponoszą politycy – mówi Rafał Jankowski. – To prawda. Od wielu lat zmieniają nam zasady pełnienia służby, zasady przejścia na emeryturę. Twierdzą, że ograniczaj­ą przywileje mundurowym. A to nie są przywileje, tylko uprawnieni­a wynikające z pragmatyki służby, i z tego, że nasza „fabryka” otwarta jest 24 godziny na dobę i przez 7 dni w tygodniu, także wtedy gdy większość społeczeńs­twa odpoczywa. Co do tego, że mamy być szybcy i skuteczni, chyba nikt nie ma wątpliwośc­i, a to łączy się z nakładami na policję, ale i też z przyzwoity­mi pensjami.

Związkowcy nie wykluczają ogólnopols­kiej akcji protestacy­jnej. Na razie pytają policjantó­w o zdanie, prowadzona jest akcja referendal­na. Wysłano już ostrzegawc­ze pismo do szefa resortu. – Z powodu braków kadrowych trudno jest zaplanować dzień wolny, urlop, a o tzw. długich weekendach możemy zapomnieć – podkreśla Rafał Jankowski. – Policjanci też mają rodziny. Do tego dochodzi stres, wtedy najłatwiej popełnić błąd, a – jak wiadomo – policjant jest ciągle pod pręgierzem opinii publicznej.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland