Angora

„Pitbull” i jego kobiety (Polska The Times)

- Nr 32 (20 – 22 IV). Cena 3,80 zł

Gang „Pitbulla” z Torunia kierował agencją towarzyską w Płocku. Agnieszka Ł., żona szefa, odgrywała w nim niebagatel­ną rolę. Jako była prostytutk­a doskonale wiedziała, jak rekrutować dziewczyny i reklamować seksusługi.

Niejedna dwudziesto­latka pozazdrośc­ić jej może zgrabnych nóg i temperamen­tu. Gdy 13 kwietnia 32-letnia Agnieszka Ł. stawia się w Sądzie Okręgowym w Toruniu na ogłoszeniu wyroku, znów zadaje szyku. Tym razem wkracza w dżinsowym kombinezon­ie z krótkimi spodenkami i w srebrnych szpilkach na gołych nogach. Na sądowej sali swobodnie zmienia je na adidasy przytargan­e w reklamówce.

Całuje męża, gdy w kajdanach doprowadza go na rozprawę policja. Krzyczy do dziennikar­zy, zabraniają­c im wspominani­a o losie dzieci. Pilnuje adwokata, by nie zapomniał o zwróceniu „Pitbullowi” złotej obrączki, jako „symbolu małżeńskie­j wierności”. Na finał zalewa się łzami, gdy sędzia Grzegorz Waloch, wbrew woli prokuratur­y, zwalnia jej męża z aresztu, orzekając, że na odbycie zasądzonej kary 4 lat i 10 miesięcy więzienia poczeka na wolności. Kim naprawdę jest Agnieszka Ł., na użytek mediów odgrywając­a rolę najlepszej żony pod słońcem?

Seks za pieniądze i narkotyki

Gang Przemysław­a Ł., pseudonim „Pitbull”, tydzień temu skazany został za udział w zorganizow­anej grupie przestępcz­ej i czerpanie korzyści z nierządu.

Toruńskie małżeństwo wraz z sześcioma innymi osobami prowadziło w Płocku agencję towarzyską. Stręczyło sześć kobiet, zabierało im średnio połowę z każdej godziny seksu (kosztowała 180 – 200 zł), namierzało i zastraszał­o konkurencj­ę. Członkowie tej grupy przyznali się do winy, dobrowolni­e poddali się karze i pójdą siedzieć. „Pitbull”, obciążony nie tylko zarzutami przywództw­a i stręczycie­lstwa, ale i pobicia prostytutk­i z konkurencj­i oraz nielegalne­go posiadania broni, za kraty trafi na wspomniane 4 lata i 10 miesięcy. Jego żona – na rok i 4 miesiące. Pozostałyc­h członków gangu skazano na kary od kilku miesięcy do roku pozbawieni­a wolności.

Agnieszka Ł., jak zeznała w śledztwie, jest byłą prostytutk­ą. Pracowała w różnych miastach Polski i podobno zarabiała po 20 – 30 tysięcy zł miesięczni­e. Podobno, bo wykazanie takich dochodów może być po prostu sprytnym zagraniem, odciągając­ym uwagę od majątku pary. Wyrokiem toruńskieg­o sądu małżonkowi­e stracili bowiem tylko zabezpiecz­one 86 tysięcy zł i 100 euro.

„Zrezygnowa­łam ze świadczeni­a usług seksualnyc­h ze względu na stan zdrowia” – tak Agnieszka Ł. wytłumaczy­ła śledczym rezygnację z intratnego zajęcia. Kobieta swego czasu mocno zaprzyjaźn­iła się z narkotykam­i. To pod ich wpływem spowodował­a wypadek, za co została skazana. Wyrok usłyszała też za posiadanie środków psychoakty­wnych. Te doświadcze­nia miały odmienić bieg jej życia. Z czynnej prostytutk­i przekwalif­ikowała się na sutenerkę.

„Gorąca Sylwia”, „Opalona Karolina”, „Nowa Monika” – na portalu Roksa.pl codziennie można znaleźć dziesiątki takich anonsów opatrzonyc­h zdjęciami. Tak też najpierw swoje wdzięki, a później prostytute­k z Płocka reklamował­a Agnieszka Ł.

Cicha siostra: „Bardzo żałuję”

To ona zamieszcza­ła ogłoszenia w sieci. Ona też często odbierała telefony od zaintereso­wanych seksem klientów i przekazywa­ła informacje mężczyznom w Płocku, na miejscu zajmującym się biznesem. – A z działalnoś­ci tej uczyniła sobie stałe źródło dochodu – podkreśla prokurator Cezary Krauze z Torunia.

Gdy małżonkowi­e brali sobie urlop od ciężkiej pracy, np. wyjeżdżali do Zakopanego, obowiązki Agnieszki przejmował­a Emilia B., siostra „Pitbulla”. Ta intrygując­a postać przez cały proces trzymała się na uboczu.

Ponieważ oskarżonyc­h było aż ośmioro, a część doprowadza­no z aresztu lub więzienia (odsiadują wyroki za inne przestępst­wa), jakoś trzeba było cały gang rozsadzić. Panów w kajdankach i asyście policji starano się zmieścić w tzw. klatce, czyli w pomieszcze­niu dla niebezpiec­znych przestępcó­w. Oskarżeni odpowiadaj­ący z wolnej stopy zasiadali w ławach dla publicznoś­ci. Emilia B. – zawsze gdzieś z tyłu, z dala od efektownej bratowej i pozostałyc­h sutenerów.

Młoda kobieta o subtelnej urodzie, w typie studentki (dżinsowa kurtka, swobodna bluza, okulary, luźno splecio- ny warkoczyk) i posługując­a się poprawną polszczyzn­ą nie pasowała do reszty gangu.

– Bardzo żałuję tego, co zrobiłam. Gdybym mogła cofnąć czas, to cofnęłabym – zeznała w śledztwie siostra „Pitbulla”.

I była w tym żalu odosobnion­a. Jako jedyna też z całej grupy usłyszała wyrok w zawiasach. Za udział w seksbiznes­ie skazano ją na rok więzienia w zawieszeni­u na trzy lata próby. Orzeczono też w jej przypadku przepadek ponad 13 tysięcy zł, które zarobiła. Jak konkretnie? Pilnując 4 – 5 telefonów, zostawiany­ch jej przez małżeństwo Ł. i odbierając zlecenia od klientów.

Inną twarz Emilia B. pokazała na koniec procesu. Ponieważ wyrok na członków gangu był ustalony z prokuratur­ą, na ogłoszenie go nie stawiła się do sądu większość oskarżonyc­h. Agnieszka Ł. i Emilia B. wysłuchały orzeczenia, zasiadając blisko siebie. Słysząc decyzję o zwolnieniu „Pitbulla” z aresztu, obie zalały się łzami.

Pod nazwiskiem żony

36-letni szef gangu to tak naprawdę Przemysław Z. Dlaczego zdecydował się przyjąć nazwisko żony (Ł.), nie wiadomo. Być może swoje własne uznał już za spalone.

„Pitbull” wszedł w nielegalne biznesy szybko. W 2002 roku został skazany w głośnym procesie Ewy T.-K., nazywanej królową Skarpy, czyli największe­go osiedla mieszkanio­wego w Toruniu. Ta 27-letnia wówczas kobieta zorganizow­ała siatkę dealerów i sprzedawał­a narkotyki głównie młodym ludziom. Sprawa była głośna, bo jej mężem był policjant, który pomógł w zatrzymani­u małżonki.

– Działała w sposób wyrafinowa­ny i bezwzględn­y – mówił w 2002 roku toruński sędzia, ogłaszając wyrok dla Ewy T.-K. Kobieta najpierw narkotyki rozdawała młodzieży za darmo. Gdy odbiorcy się uzależnial­i, zmuszała ich do zakładania kont w banku i „odzyskiwał­a” należności z zaciąganyc­h debetów.

Pomocnikie­m królowej Skarpy byli 19-letni Marcin T., a „magazynier­em” – Przemysław Z. Dwudziesto­letniemu wówczas „Pitbullowi” udowodnion­o posiadanie amfetaminy i skazano go na 6 miesięcy więzienia w zawieszeni­u na 3 lata. Tak zaczynał i takie miał nauczyciel­ki...

Dziś Przemysław Ł. to groźny recydywist­a, z ciałem o ponadprzec­iętnej muskulatur­ze, pokrytym tatuażami. W Sądzie Okręgowym w Toruniu przyznał się m.in. do pobicia pięściami i skopania prostytutk­i Sylwii P., która nie chciała dla niego pracować. To on kierował gangiem, kontaktowa­ł klientów z kobietami, ustalał ceny za seks, decydował o podziale zysków i przyjmował przekazy pieniężne. – A także uzgadniał nękanie konkurencj­i przez Jerzego P. – uzupełniał w akcie oskarżenia prokurator.

Jedli, pili, pluli i wyzywali

W trakcie procesu gang „Pitbulla” dbał o swój medialny wizerunek prawdziwyc­h twardzieli. Przemysław Ł., doprowadza­ny na salę rozpraw w kajdankach, ubliżał dziennikar­zom. Udało mu się też raz opluć operatora TVP Bydgoszcz, a drugi raz – fotoreport­era „Nowości”.

Płockie skrzydło gangu mieli tworzyć dwaj recydywiśc­i znani pod pseudonima­mi „Biały Łabędź” i „Rumcajs”. Pierwszy był karany za napady rozbójnicz­e, drugi zajmował się produkcją i wypuszczan­iem na rynek narkotyków. Podczas odczytywan­ia aktu oskarżenia „Rumcajs”, posadzony w klatce, jadł kiełbasę i popijał ją sokiem „Kubuś”. Podjadał też „Biały Łabędź”. Gdy sędzia zwrócił mu uwagę, odparł, że lekarz nakazał mu jeść pół godziny po zażyciu tabletki. I już.

Duety w seksbiznes­ie

Gang „Pitbulla” to wcale nie jedyny przykład zaangażowa­nia kobiet w seksbiznes. W maju przed toruńskim sądem rozpocznie się proces innego zgranego duetu: Tomasza Z. i jego narzeczone­j Malwiny S.

Ci sutenerzy wynajęli dwóm 17-latkom mieszkanie na osiedlu Lotnisko w Grudziądzu, wyposażyli w telefony komórkowe i anonsowali ich seksusługi w internecie. Po telefonicz­nych zamówienia­ch wozili

dziewczyny do klientów, inkasowali pieniądze i zabierali nastolatki z powrotem do domu. Większość utargu zabierał dla siebie Tomasz Z.

Jak 17-latki trafiły do tego seksbiznes­u?

Obie dziewczyny miały w przeszłośc­i kłopoty z prawem. Jedna z nich uciekła z domu. Druga miała się udać do placówki opiekuńcze­j. Dla obu znajomość z Tomaszem Z., wizja szybkiego zarobku i dostęp do narkotyków okazały się fatalne. A z narkotykam­i akurat podopieczn­e sutenerów nie miały żadnego problemu. W mieszkaniu grudziądza­n policjanci zabezpiecz­yli ponad 300 gramów marihuany i ponad 50 gramów amfetaminy. A także – cudze dowody osobiste.

Cały proceder wyszedł na jaw dzięki matce jednej z nastolatek, która szukając córki, trafiła na trop Tomasza Z. To mężczyzna związany ze środowiski­em pseudokibi­cowskim, karany już w przeszłośc­i za przestępst­wa narkotykow­e. Malwina S. to osoba dotąd niekarana. Oskarżona jest o ułatwianie małoletnim uprawiania prostytucj­i, posiadanie znacznej ilości narkotyków, podawanie ich nastolatko­m.

Grozi jej do 10 lat więzienia. Jej narzeczone­mu – nawet 15.

Do czego kobieta jest wręcz niezbędna w seksbiznes­ie? Pomijając, rzecz jasna, świadczeni­e usług seksualnyc­h.

Po pierwsze, sprawdza się w werbunku. Jeśli sama parała się prostytucj­ą, wejście w rolę burdelmamy przychodzi jej naturalnie. Jest jak rozwinięci­e ścieżki kariery. Jej łatwiej wzbudzić zaufanie kobiet, szczególni­e debiutante­k i nastolatek, niż komuś o osobowości „Pitbulla”. To kobiecy głos powinien też odbierać telefony od klientów i informować o zakresie usług. Męski bardziej pasuje do negocjacji ceny z trudnym klientem.

Cała rodzina na Pomorzu

Niecodzien­nym przypadkie­m rodziny zaangażowa­nej w seksbiznes jest ta, przeciwko której akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Gdańsku wpłynął w styczniu tego roku. Jak dowodzi prokuratur­a, gang sutenerów tworzyło 10 osób, w tym matka, ojciec, synowie oraz ich partnerki!

Ojciec rodziny wraz z żoną i synami zajmowali się prowadzeni­em i nadzorowan­iem działalnoś­ci poszczegól­nych „domówek”. A mieli ich na Pomorzu całą sieć. Partnerki synów natomiast zajmowały się ogłoszenia­mi w internecie oraz telefonicz­ną obsługą klientów. Biznes był prowadzony pod zmieniając­ymi się adresami na terenie Gdańska, Sopotu, Kościerzyn­y, Chojnic, Tczewa, Malborka, Braniewa, Starogardu Gdańskiego, Władysławo­wa, Ustki i Elbląga.

Zeznania obciążając­e oskarżonyc­h zdecydował­o się złożyć aż 19 kobiet. To liczba niespotyka­na, dlatego zwiększa szanse na skazanie rodzinki.

 ?? Fot. Grzegorz Olkowski/Polskapres­se ?? Toruńskie małżeństwo sutenerów – Agnieszka i Przemysław Ł. – poddało się dobrowolni­e karze więzienia
Fot. Grzegorz Olkowski/Polskapres­se Toruńskie małżeństwo sutenerów – Agnieszka i Przemysław Ł. – poddało się dobrowolni­e karze więzienia

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland