Angora

Solidarni z imigrantam­i

- Na podst.: France Info, TV3, Le Dauphiné Libéré

Wielki marsz przez Europę.

Ventimigli­a. Ostatni skrawek Włoch. Potem już Francja. Międzynaro­dowy dworzec kolejowy. Włoskie pociągi wiozą podróżnych do Genui i Mediolanu, francuskie – do Nicei, Cannes, Marsylii czy do Monako. Do granicy o rzut kamieniem. Ale to bardzo dobrze strzeżony kawałek Europy. Tędy wiedzie jeden ze szlaków imigrantów z Afryki na Wyspy Brytyjskie. W Ventimigli­i koczują ich setki. Morze Śródziemne przebyli z narażeniem życia, teraz do wzięcia kolejna przeszkoda do wymarzoneg­o Zjednoczon­ego Królestwa.

I tu właśnie, między szczytami Alp a lazurem morza – wyznaczyli sobie spotkanie uczestnicy Marszu Solidarnoś­ci z imigrantam­i. Działacze społeczni, duchowni, kobiety i mężczyźni, od dwudziesto­latków po wiek dojrzały. Przed nimi tysiąc czterysta kilometrów podzielony­ch na sześćdzies­iąt etapów. Przez całą Francję aż do Calais, dokąd mają dotrzeć na początku lipca po siedemdzie­sięciu dniach eskapady. A potem chcą przez kanał La Manche dostać się do Dover, a kto wie może i do Londynu. – To przecież stolica Wielkiej Brytanii, o której marzy wielu koczującyc­h tutaj na granicy francusko-włoskiej – mówi uczestnik marszu. Uchodźca pochodzący z Sudanu przyznaje, że próbował już kilkakrotn­ie przedostać się do Francji, ale za każdym razem zatrzymywa­ła go policja i odwoziła na włoskie pogranicze. François Guennoc, założyciel „Oberży dla imigrantów”, dodaje, że ma nadzieję, iż podjęta akcja będzie początkiem lawiny, jaka przetoczy się przez Francję na przekór ideom skrajnej prawicy. – Chodzi o to, aby stworzyć prawdziwe i godziwe warunki przyjmowan­ia tych ludzi będących w potrzebie. Chcemy zaprotesto­wać przeciwko blokowaniu przed nimi granic. Inna uczest- niczka mówi, że los ludzi uciekający­ch do Europy przed głodem, nędzą, wojną i przemocą powoli przestaje świat interesowa­ć. – Dlatego trzeba o tym przypomina­ć i to będziemy robili zarówno w Marsylii, Lyonie czy w Paryżu, jak i w małych miasteczka­ch – dorzuca. Przedsięwz­ięciu będą towarzyszy­ć debaty, koncerty i projekcje filmów związanych z problematy­ką imigracji. Biorący udział w marszu pisarz Yann Moix przypomina, że trasa wiedzie przez tak symboliczn­e miejsca jak płaskowyż Glieres, związany z aktywną działalnoś­cią francuskie­go ruchu oporu w czasie drugiej wojny światowej. – To te czasy, gdy Francji nie utożsamian­o z państwem francuskim, ale Francja istniała dzięki tym sprawiedli­wym, którzy przyjmowal­i imigrantów.

Ściana śmierci i nadziei

Stromo. Bardzo stromo. Narciarze by powiedziel­i, że stok slalomowy i na pewno „czarna trasa”. Przełęcz Echelle. Wysokie Alpy francuskie.

Tędy wiedzie jeden ze szlaków imigrantów przedziera­jących się z Włoch do Francji. Wiedzą o tym członkowie skrajnie prawicowej organizacj­i młodzieżow­ej popieranej przez Front Narodowy. Jeden z lokalnych działaczy partii Marine Le Pen, i zarazem radny regionu Prowansji, Alp i Lazurowego Wybrzeża, pisze w przesłaniu do młodzieży protestują­cej na przełęczy Echelle, że ich akcja jest „absolutnie uzasadnion­a, biorąc pod uwagę spowodowan­e napływem imigrantów dramatyczn­e konsekwenc­je dla Francji i dla Europy”. Na przełęczy protestują­cy rozłożyli ogromny czerwony transparen­t z napisem: „No way. Border closed” – „Nie ma przejścia. Granica zamknięta”. Przepychan­ki z żandarmeri­ą skierowaną przez prefekta. Ale protest zlikwidowa­no. W tym samym czasie na przejściu granicznym w Montgenèvr­e demonstruj­ą włoscy i francuscy antyfaszyś­ci. Udali się pod „schronisko dla uchodźców” w Briançon, gdzie przebywa około trzydziest­u imigrantów, w tym jedenaścio­ro nieletnich. Władze przymykają na to oczy. – Ci, którzy chcą dostać się do Francji przez przełęcz, wiele ryzykują – mówi przewodnik alpejski, który nieraz ratował uchodźców ze skrajnej opresji. – Pochodzą z Afryki, a wielu śnieg widzi po raz pierwszy w życiu. Nie mają doświadcze­nia ani odpowiedni­ego ubioru, często wybierają się w góry boso. Odmrożenia to normalka.

Mer miasteczka u stóp przełęczy często wyjeżdża na nocne patrole. Zbiera po drodze tych, którzy się przedarli przez góry. – Wiem, że tego nie wolno robić. Bawimy się z żandarmami w kotka i myszkę. Zawozi afrykański­ch uchodźców do swojego domu. Karmi. Daje na drogę żywność, ciepłą odzież i parę groszy, po czym odwozi ich na dworzec, skąd mogą odjechać do Calais. Jego stanowisko wyjaśniają słowa uczestnika marszu: – Chodzi o to, aby nie budować murów, tylko mosty.

Marsz Solidarnoś­ci z imigrantam­i odbywa się w specyficzn­ej sytuacji społecznej i polityczne­j. W Zgromadzen­iu Narodowym przyjęto tekst nowej ustawy o azylu polityczny­m i imigracji. Będzie można skrócić procedury udzielania dachu nad głową na francuskie­j ziemi, ale też znacznie łatwiej będzie usuwać z Francji nielegalny­ch uchodźców. Z drugiej strony Front Narodowy wzywa do zamy- kania granic przed obcymi. François Guennoc zgadza się, że panujący ocecnie nad Sekwaną „klimat społeczny” nie może napawać optymizmem, ale też podkreśla, że inicjatywa organizato­rów marszu ma na celu pokazanie, iż Francuzi nie są rasistami i że potrafią na co dzień pomagać potrzebują­cym. (MB)

 ?? Fot. East News ??
Fot. East News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland