TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Już przeszło dwa tygodnie trwa w Sejmie protest zdesperowanych rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych. Prywatne stacje telewizyjne starają się rzetelnie relacjonować jego przebieg. Rodacy śledzący owe smutne i przygnębiające wydarzenie w zdecydowanej większości przyznają protestującym rację. Popierają ich. To mamy po jednej stronie medalu. Po drugiej widzimy Polaków, którzy nie przejmują się tą dramatyczną sytuacją. Mało ich obchodzi okupacja skrawka sejmowego korytarza. Wielce wymowna jest tu postawa hierarchów Kościoła katolickiego. Biskupi, którzy bez przerwy wtrącają się do polityki, co rusz wymuszają na rządzących jakąś decyzję, zdystansowali się. Nie zabierają głosu. Żaden z duchownych nie pofatygował się do Sejmu, aby porozmawiać z protestującymi. Wesprzeć ich na duchu, poprzeć w słusznej walce. A tego właśnie od księży oczekiwano. Wszyscy wiemy, jak bardzo kapłani kochają dzieci. Szczególnie te nienarodzone i nieuleczalnie chore. O nie walczą, żądając całkowitego zakazu aborcji. Do dzieci narodzonych, potrzebujących pomocy tracą serce. Mnie akurat takie zachowanie duchownych nie dziwi. Cynizm, zakłamanie, obłuda i relatywizm kleryków znany jest od wieków. Nihil novi. Podobnym do księży zainteresowaniem i troską wobec protestujących wykazała się pierwsza dama. Nie przejęła się losem tych biedaków koczujących na podłodze w Sejmie, bo nie jest aż tak wrażliwa i empatyczna. Bryła lodu wydaje się mieć więcej w sobie ciepła niż ta pani. Przy okazji toczącej się walki o godne życie osób niepełnosprawnych wyszła cała prawda o działaczach ze stowarzyszenia Pro-life. Kaja Godek i jej podobni niezłomni bojownicy, obrońcy życia nienarodzonych nie byli zainteresowani tym, co dzieje się w Sejmie. Nie dołączyli do protestujących. Nie uczestniczyli w wiecach poparcia. Widocznie pomoc narodzonym niepełnosprawnym nie leży w kręgu ich zainteresowań. Mimo wszystko apeluję do każdego z wyżej wymienionych: nie zamieniaj serca w twardy głaz, póki jeszcze serce masz!
„Trwa wielki rajd najważniejszych polityków PiS po Polsce i spotkania z wyborcami. Fakt postanowił sprawdzić, jak one wyglądają. Co się okazuje? To farsa! Bo partia rządząca tylko chwali się na nich swoimi sukcesami. I robi wszystko, by nie odpowiadać na niewygodne pytania Polaków! Tak jest m.in. na spotkaniach marszałka sejmu Marka Kuchcińskiego (62 l.). W sobotę marszałek pojechał do Zgierza (woj. łódzkie). Spotkanie było otwarte i wejść na nie mógł każdy. Ale nie każdy mógł zadać pytanie. Już na początku ogłoszono, że jeśli ktoś ma jakąś palącą kwestię do marszałka, to musi ją wcześniej spisać na kartce. Minuty mijały, a żadne pytanie z sali nie zostało odczytane. Zgromadzeni ludzie zaczęli się irytować. Słychać było gwizdy i pokrzykiwania. Nerwową atmosferę próbował uspokoić Marek Matuszewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości ze Zgierza. Zaproponował, żeby pytania jednak odczytać. Tak też się stało, ale marszałek i tak nie odpowiedział na wszystkie. Wielu wyborców nie ukrywało wzburzenia. – Organizatorzy bali się trudnych kwestii. Dlatego wybrali taką metodę i ocenzurowali kartki od zebranych – mówi obecna na spotkaniu Tita Michalska. I zapowiada już, że nie odpuści i będzie jeździła z kartkami ze spisanymi pytaniami na kolejne gościnne występy polityków PiS (...)”. „Senator PiS Jan Maria Jackowski (60 l.) ma krzepę, której pozazdrościłby
Apteka, kupujemy leki...
Izotopy musujące. (elektrolity)
*** Gułag poproszę. (głóg)
*** Płyn z trzech zakonnic. (melisana)
*** Maść Extra-Pstrąg. (extra-strong)
*** Parafinę ciekłą w płynie. mu niejeden młodzieniaszek. Polityk PiS dba o kondycję w każdej wolnej chwili, a rezultaty widać gołym okiem. Na plaży niedaleko Białogóry senator obnażył swoje tajemnice. W sobotę polityk wreszcie mógł zamienić codzienny elegancki strój na coś... bardziej przewiewnego i mniej krępującego ruchy. Jak sam potwierdza, uwielbia sport, ale majówkę wypełniają mu liczne obowiązki i uroczystości, więc była to ostatnia okazja, by poczuć odrobinę wolności. – Biegam codziennie, w czasie urlopu dłuższe dystanse, często jeżdżę też na rowerze i pływam – wylicza senator. Na plaży Jackowski także zafundował sobie forsowny trening. Po rowerowej przejażdżce polityk przebiegł 12 kilometrów, a ukojenie po ciężkim wysiłku przyniosła mu orzeźwiająca kąpiel. Senator Jackowski w stroju Adama niczym Posejdon zanurzył się w morskich falach, by już po chwili prężyć muskularne ciało w słońcu. – Jestem morsem, dlatego kąpię się cały rok – ujawnił Super Expressowi polityk (...)”.
„(...) Wicemarszałek sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki (68 l.) majówkę spędził w rodzinnym Krakowie. Zamiast spacerów na świeżym powietrzu, wolał jednak jeździć po ulicach miasta swoim czarnym oplem. Może zaszkodziła mu wysoka temperatura albo po prostu uważa, że przepisy ruchu drogowego
*** Maść cyjankowa.
*** Waciki gazowe. (gaziki jałowe)
*** Krem do pomieszanej twarzy.
*** Pojemnik na mocz, ale pasteryzowany.
*** Pentagon extra. (panadol extra)
*** Whiskas na przeziębienie. (vicks)
*** Kuleczki gejszy na biegunkę.
*** Poproszę płaszczyk do stosunków. jego nie dotyczą, bo parkuje jak szalony! Poseł Platformy Obywatelskiej Borys Budka zamieścił na Twitterze zdjęcie, na którym widać, jak Terlecki parkuje w niedozwolonym miejscu. Zdjęcie mieli nadesłać posłowi opozycji internauci. Wicemarszałek nie poczuwa się do odpowiedzialności i do tej pory nie odpowiedział na zamieszczone w sieci pytania. Widać zajęty był smażeniem kiełbasek. Zgodnie z taryfikatorem wicemarszałek powinien zapłacić mandat w wysokości 100 zł (...). To nie pierwszy raz, gdy politycy lekceważą przepisy ruchu drogowego. Przy okazji nieposłuszeństwa wicemarszałka internauci szybko przypomnieli incydent, jaki miał miejsce w lutym br., gdy odbywała się Rada Programowa PO. Niesfornych kierowców, którzy nie skorzystali z płatnego parkingu i zostawili swoje samochody «na zakazie», straż miejska ukarała tzw. bucikami, czyli blokadą na koła” – czytamy w Fakcie.
„Mniej lub bardziej szlachetne trunki służyły za upominki, serwowano je także na ministerialnych rautach. Od 2017 r. rząd, głównie byłej premier Beaty Szydło (55 l.), przeznaczył na napoje wysokoprocentowe dokładnie 111 tys. zł. To mniej niż za rządów PO. Wszystkie ministerstwa oraz Kancelarię Premiera Super Express zapytał o kwotę, jaką przeznaczyły na alkohol od początku 2017 r. do kwietnia br. Za 14,8 tys. zł zakupiono butelki w KPRM. – Znaczna część tych zakupów pozostaje nadal w magazynie na dalsze potrzeby – zastrzega biuro prasowe. Kolejne 47,4 tys. zł kosztował alkohol serwowany podczas oficjalnych spotkań w KPRM. Łącznie więc była szefowa rządu Beata Szydło (55 l.) i obecny premier Mateusz Morawiecki (50 l.) przeznaczyli na procenty 61 tys. zł (dla porównania, przez rok kancelaria kierowana przez premiera Donalda Tuska wydała na alkohol 75 tys. zł). Za rządów PO niekwestionowanym liderem wysokoprocentowych alkoholi był Radosław Sikorski – w ciągu sześciu lat MSZ wydało na ten cel ponad pół mln zł (...)”.
*** Esmeraldę proszę. (essentiale forte)
*** Ranigast do paznokci. (regenerum)
*** Anastolec na zgagę. (anesteloc)
*** Moja teściowa dzwoni i mówi, że umiera. Nie wie pani, co to może być?
*** Poproszę węgiel. Ale w tabletkach, a nie w tych plastikach.
*** Meliski do cyckania. @z pamiętnika młodego farmaceuty Zebrał: RK