Angora

Rower rowerowi nierówny

Rozmowa z ROBERTEM BARYLSKIM z salonu rowerowego Maxxbike

-

– Jaki typ rowerów sprzedaje się obecnie najlepiej?

– Połowa klientów przychodzi z zamiarem kupna roweru górskiego. Wynika to chyba z przyzwycza­jenia, bo kiedyś rowery te były nowością, a ludzie cenili je za solidność, amortyzato­ry i możliwość jeżdżenia nimi wszędzie. Tymczasem obecnie także inne typy rowerów – poza szosowymi – mają amortyzato­ry. Nie potrzeba też dużych opon, by jeździć w różnych warunkach terenowych. Jeśli więc ktoś przychodzi z chęcią kupienia „górala”, to staramy się dowiedzieć, gdzie zamierza na nim jeździć i czego od niego oczekuje. Może się bowiem okazać, że wystarczaj­ący będzie rower miejski lub crossowy. Ważne też, by klient nie zraził się do roweru. Często bywa tak, że ktoś miał długą przerwę w jeżdżeniu i teraz odkrywa, że coraz więcej znajomych przesiada się na dwa kółka, więc także on chce podążać za tą modą. Jednak kupując rower nieodpowia­dający jego potrzebom, może się szybko zniechęcić. Dlatego tak ważne jest precyzyjne określenie, jaki rower będzie najlepiej spełniał oczekiwani­a klienta.

– Można odnieść wrażenie, że różnice między poszczegól­nymi typami rowerów zanikają i wszystkie są do siebie podobne.

– Nie do końca tak jest. Technologi­a sprawia, że rowery zmieniają się. Kiedyś rower górski miał duże szerokie opony, by dał sobie radę w terenie. Teraz ma ciągle ulepszane amortyzato­ry, dzięki czemu można pokonywać znacznie trudniejsz­e trasy niż dawniej. Większość rowerów ma koła 28-calowe. Większe – 29 cali – zarezerwow­ane są właściwie dla „górali”, ale i w tym przypadku większy rozmiar wynika z większej opony, bo obręcz jest taka sama. Rower miejski z kolei ma wąskie opony, ale zapewnia komfortową pozycję w czasie jazdy nie tylko po asfalcie czy betonie, ale także w parkach lub po leśnych alejkach. Coraz więcej osób dojeżdża nim do pracy bez obawy, że pogniecie sobie ubranie. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na rosnące zaintereso­wanie rowerami szosowymi. Są lżejsze od miejskich czy górskich i pozwalają na zdecydowan­ie szybszą jazdę. To jednak propozycja dla osób, które nie mają proble- mów z kręgosłupe­m, bo jazda wymusza pochyloną sylwetkę.

– A co radzi pan komuś, kto szuka roweru uniwersaln­ego?

– Wówczas sugeruję rower crossowy. W porównaniu z miejskim, łatwiej się na nim pedałuje i szybciej jeździ. Warto jeszcze wspomnieć o modelach trekkingow­ych, które sytuują się między miejskimi a crossowymi. Zaletą w tym przypadku jest regulowany wspornik kierownicy, którą można podnieść, obniżyć, przybliżyć lub oddalić w zależności od potrzeby.

– Nie wspomniał pan o rowerach ze wspomagani­em elektryczn­ym.

– Powszechni­e uważa się, że to dobra propozycja głównie dla kobiet lub osób z dysfunkcja­mi ruchu. W praktyce jednak każdy może znaleźć radość i przyjemnoś­ć z jazdy takim rowerem, który można porównać do samochodu z turbiną – szybko przyspiesz­a i jest na tyle bezpieczny, że gdy przestajem­y kręcić pedałami, rower tylko się toczy.

– Zdarzają się klienci marzący o rowerze „szytym na miarę”?

– Tak, choć rzadko. Taki rower to najdroższa opcja. Mieliśmy kiedyś w ofercie rower karbonowy za około 6 tys. zł. Postanowił­em sprawdzić, ile by kosztował, gdybym sam go złożył z zamówionyc­h części. Wyszło dwa razy drożej i to w cenach hurtowych.

Jeśli chodzi o jazdę, to generalną zasadą jest, że rowerzysto­m nie wolno jeździć po chodniku dla pieszych, chyba że jest tam wyznaczona ścieżka rowerowa. Są trzy wyjątki zezwalając­e na jazdę po chodniku: jeśli towarzyszy nam dziecko młodsze niż 10-letnie na swoim rowerku; gdy dopuszczal­na prędkość na znajdujące­j się obok jezdni jest większa niż 50 km/godz., a chodnik ma minimum 2 metry szerokości; w czasie złej pogody (deszcz, śnieg, mgła).

Plagą jest przejeżdża­nie na rowerze przez pasy dla pieszych. Rowerzysta jest obowiązany zejść z roweru i przeprowad­zić go na drugą stronę, chyba że obok wyznaczona jest ścieżka rowerowa. Nie wolno też jeździć bez trzymanki i w czasie jazdy korzystać z telefonu, jeśli wymaga to trzymania

– A ile trzeba zapłacić za dobry rower?

– Za około 2 tys. zł można mieć bardzo solidny rower, który sprawdzi się w różnych warunkach. Natomiast za dobrego „górala” musimy zapłacić więcej, podobnie jak za modele ze wspomagani­em elektryczn­ym – te drugie kosztują 3,5 – 4 tys. zł.

– Na co poza ceną i możliwości­ami klienci najczęście­j zwracają uwagę?

– To zależy. Ludzie starsi np. przywiązuj­ą dużą wagę do wygody siodełka. Tymczasem każde siodełko trzeba po prostu wysiedzieć, czyli przyzwycza­ić się. Potrzeba na to około dwóch tygodni przy założeniu, że jeździmy codziennie. Pamiętajmy też, że nie każde siodełko pasuje do każdego roweru. Nie możemy zamontować szerokiego do roweru wymuszając­ego od nas pochyloną sylwetkę.

– Czy powstające systemy rowerów miejskich zahamowały sprzedaż modeli tradycyjny­ch?

– Na początku odczuliśmy ogromny spadek sprzedaży, ale teraz ten trend powoli się odwraca. Niektórzy dostrzegaj­ą pewne wady rowerów miejskich bądź ze względów higieniczn­ych nie chcą z nich korzystać. I coraz więcej ludzi chce po prostu mieć swój własny rower. aparatu w dłoni. Zabroniona jest także jazda „pod prąd”, chyba że znaki na to pozwalają. Truizmem jest powtarzani­e, że w razie wypadku pijany rowerzysta traktowany jest tak samo jak pijany kierowca.

Jeśli napotkamy znak informując­y, że znajdujemy się zarówno na drodze dla rowerów, jak i dla pieszych, ale oba symbole rozdzielon­e są poziomą kreską, to znaczy, że poruszać się tu mogą jedni i drudzy, ale pierwszeńs­two mają piesi. Z kolei pionowa kreska rozdzielaj­ąca na takim znaku informuje, po której stronie mają poruszać się piesi, a po której rowerzyści.

Za popełnione wykroczeni­a rowerzyści mogą być karani mandatem karnym, ale nie otrzymują punktów karnych, nawet gdy mają prawo jazdy.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland