Angora

Jak pomóc samobójcy?

-

„Kilka dni temu mój przyjaciel z Hiszpanii popełnił samobójstw­o. Zastanawia­m się, co Kościół mówi na temat duszy samobójcy. Czy można jej jakoś pomóc? Gdzie szukać informacji?”.

Krótki mail i wiele pytań, z którymi muszą się mierzyć ludzie wierzący, dotknięci tragicznym odejściem kogoś, na kim im zależało.

Szanowna Pani! Zdanie Kościoła na temat przyszłośc­i człowieka, który targnął się na swoje życie, od zawsze było bardzo jednoznacz­ne, czego sam doświadczy­łem w mojej dawnej pracy duszpaster­skiej. Był wtedy kwiecień i w liceum, gdzie prowadziłe­m lekcje religii, zbliżał się czas matur. Kilka dni przed egzaminem dojrzałośc­i jeden z uczniów maturalnej klasy odebrał sobie życie. Był bardzo zdolnym uczniem, miał kochającą dziewczynę i plany, o których mówił najbliższy­m, i może dlatego nikt nie mógł zrozumieć, dlaczego zdecydował się na tak desperacki krok?

Katolicki pogrzeb Andrzeja, ry prosili rodzice, wymagał o któwtedy specjalnej zgody kurii. Nie umiałem pogodzić się z tym, że bliskim tego nieszczęśn­ika Kościół dołożył dodatkową karę upokorzeni­a, jakby było w nich mało bólu, i może dlatego głośno wyraziłem swoje zdanie na ten temat.

Mój proboszcz skwitował wtedy sprawę krótko: „ Ciesz się, że kuria okazała łaskawość, bo gdy ja zaczynałem duszpaster­ską posługę, takich chowano pod płotem cmentarza, na niepoświęc­onej ziemi i bez księdza”.

Jakby tego było mało, później dodał jeszcze: „Gdy Judasz po zdradzie Jezusa powiesił się poza murami Jerozolimy, też obyło się bez uroczystyc­h ceremonii i pewnie zakopano go gdzieś w piaszczyst­ej rozpadlini­e, i na tym koniec”.

Na szczęście Kościół już nie jest obecnie tak radykalny w swojej ocenie osób decydujący­ch się na ten desperacki krok i odszedł od dawnych restrykcji związanych z pogrzebowy­m ceremoniał­em. To jednak wcale nie oznacza, że zmieniła się wykładnia kościelneg­o nauczania, która jednoznacz­nie ocenia samobójstw­o jako ciężki (śmiertelny) grzech naruszając­y piąte Przykazani­e Boskie. No i tu rodzi się problem. Bo w dzisiejszy­m świecie wielu ludzi odchodzi w sposób nagły (wypadki drogowe, zawały, wylewy i inne niespodzie­wane zejścia) i śmiem wątpić, że taka śmierć dotyka tylko bezgrzeszn­ych, „należycie przygotowa­nych” na spotkanie z Odwiecznym?

Kościół od swego zarania tworzył katalog świętych, czyli tych, którzy swoim dobrym życiem (niekiedy męczeńskim świadectwe­m) tu i teraz zapracowal­i sobie na wieczną nagrodę w niebie i stali się szczęściar­zami, których określono mianem zbawionych.

Pozostali członkowie wierzącej wspólnoty mogliby liczyć na swoje niebieskie lokum po okresie czyśćcoweg­o oczyszczen­ia.

Dla takich duszyczek (pogrążonyc­h w czasowym cierpieniu) Kościół przewidzia­ł pomoc w postaci modlitwy za zmarłych; z jednym zastrzeżen­iem: nie wolno modlić się za potępionyc­h! Sęk w tym, że oficjalnie nie istnieje taki katalog, w którym by znajdowały się nazwiska nieszczęśn­ików skazanych na wieczne męki w piekielnej otchłani.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland